Piękno pracy

Kolejne rozważanie z cyklu "Szkoła Słowa Bożego" (7)

Kresem drogi w rytmie „lectio divina” winno być życie i działanie w zgodzie z czytanym, rozważonym i przemodlonym Słowem. Chodzi o zamianę słowa w czyn, wiary w świadectwo. Słowo Boże zostało posłane na świat, aby działać. Ono jest żywe i skuteczne (Hbr 4,12), nie wraca do Boga bezowocnie (Iz 55,10—11). Właśnie chrześcijański czyn jest dojrzałym owocem duchowej lektury Pisma Świętego. W kolejnej lekcji „szkoły Słowa Bożego” proponuję znany schemat:

CZYTAJ! Bardzo ważna jest atmosfera wyciszenia (może towarzyszyć ci zapalona świeca). Przed lekturą należy wezwać pomocy Ducha Świętego. Przeczytaj powoli i spokojnie wskazane teksty.

ROZWAŻ! Po lekturze rozważ orędzie, które pragnie pomóc ci w osobistej medytacji nad tekstem. Pytaj samego siebie: co Bóg chce mi powiedzieć przez dane Słowo?

MÓDL SIĘ! Medytacja Słowa Bożego w sposób oczywisty prowadzi do modlitwy. Dlatego spróbuj modlić się Słowem. Na zakończenie warto podjąć konkretne postanowienie, jakiś czyn wypływający z medytacji nad usłyszanym Słowem.

Czytaj!

Ps 128; Łk 10,38—42

Rozważ!

Tylko do pewnego czasu relaks, bezczynność, wypoczynek są czymś pożytecznym i przyjemnym dla człowieka, później brak pracy, brak działania, bezrobocie stają się przekleństwem, tragedią i wielkim problemem społecznym. Praca została bowiem człowiekowi dana i zadana. Stwórca powiedział: „Czyńcie sobie ziemię poddaną” (Rdz 1,28). „W pracy ludzkiej — przypomina Jan Paweł II — chrześcijanin odnajduje cząstkę Chrystusowego krzyża i przyjmuje ją w tym samym duchu odkupienia, w którym Chrystus przyjął krzyż. W tejże samej pracy, dzięki światłu, jakie przenika w nas z Chrystusowego zmartwychwstania, znajdujemy zawsze przebłysk nowego życia, nowego dobra, jakby zapowiedź nowego nieba i nowej ziemi (2 P 3,13; Ap 21,1) — które właśnie przez trud pracy staje się udziałem człowieka i świata. Przez trud — a nigdy bez niego”. Człowiek jest zaproszony przez Boga do współtworzenia nowej jakości otaczającego go świata.

Psalmista nazywa szczęśliwym człowieka podejmującego trud „pracy rąk swoich” i wylicza konkretne dobra, jakie otrzymują służący Bogu. Pierwotne błogosławieństwo pracy, zawarte w samej tajemnicy stworzenia, staje się udziałem człowieka, który boi się Boga i pragnie „oglądać pomyślność Jeruzalem”.

Ewangelista z kolei podejmuje stale nurtujący chrześcijan problem relacji pomiędzy działaniem i modlitwą. Opowiadanie o uczcie w Betanii stawia w centrum słuchanie Boga. Zauważmy jednak, że następuje ono bezpośrednio po opowiadaniu o dobrym Samarytaninie, zachęcając do konkretnego działania: „Idź, i ty czyń podobnie” (Łk 10,30—37). Chodzi więc o umiejętne połączenie działania i słuchania, czynu i modlitwy. Jezus nazywa w pełni szczęśliwymi tych, którzy „słuchają słowa i zachowują je” (Łk 11,28). Słowo należy wprowadzać w czyn. Nie można zagubić pięknej równowagi między aktywnością ludzką i kontemplacyjnym wymiarem życia.

Maria siedząca u stóp Jezusa jest obrazem człowieka, który dąży do poznania samego siebie; słuchając Słowa Bożego wie, co jest najważniejsze, umie wybrać „najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.

Marta skupiona na posługach utraciła sens słuchania, a w konsekwencji sens swojego zatroskania; jest zaniepokojona, napięta, niepewna, niecierpliwa, uszczypliwa. Jest obrazem człowieka żyjącego chwilami niepokoju, niemogącego uśmiechnąć się i nieznającego dokładnie swojej tożsamości. Jezus zachęca ją do zatrzymania się i do refleksji nad swoją pracą: „Troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego” (Łk 10,41—42). Chyba najlepiej wyraził to Papież w maksymie: „Praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy”. Najważniejsza jest godność pracującego, który winien słuchać i naśladować Boga, swojego Stwórcę, ponieważ nosi w sobie — on jeden — ów szczególny pierwiastek podobieństwa do Niego.

W obliczu bolesnego problemu bezrobocia można dostrzec jeszcze wyraźniej wartość i piękno pracy ludzkiej. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Stwórcy zdolny jest przyjrzeć się „swoim dziełom, jakich dokonały jego ręce, i trudowi, jaki sobie przy tym zadał” (Koh 2,11), i uznać je za dobre i piękne.

Z refleksji nad usłyszanym Słowem Bożym płyną konkretne pytania:

  • Z jakim wewnętrznym nastawieniem przyjmujemy nakaz Stwórcy: „W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty”?
  • Jak udaje się nam łączyć pracę z modlitwą?
  • Do czego wzywa poeta C. K. Norwid w słowach: „Bo piękno na to jest, by zachwycało / Do pracy — praca, by się zmartwychwstało”?
  • Jak wcielać w życie przesłanie abp. D. Zimonia: „Kościół chce być »Kościołem bezrobotnych«, wspólnotą, która pomaga odnaleźć się wszystkim, którzy popadają w izolację społeczną, którzy tracą sens życia”?

Módl się!

Dziękujemy Ci, Panie, że to Słowo, wypowiedziane dwa tysiące lat temu, jest Słowem żywym i skutecznym między nami. Uznajemy naszą niemoc i niezdolność, by je zrozumieć i by pozwolić mu żyć w nas. Ono jest potężniejsze i mocniejsze niż nasze słabości, bardziej skuteczne niż nasza kruchość, bardziej przenikliwe niż nasze opory. Dlatego prosimy, oświeć nas Słowem, spraw, abyśmy brali Je na serio i byśmy we wszystkich naszych doświadczeniach byli otwarci na to, co Ono objawia, byśmy Mu zaufali w naszym życiu i byśmy pozwolili Mu działać w nas według bogactwa jego potęgi.

Prosimy Cię o to, Ojcze, przez Jezusa Chrystusa, Twoje Słowo Wcielone, przez Jego śmierć i zmartwychwstanie, i przez Ducha Świętego, który nieustannie odnawia w nas moc tego Słowa, teraz i przez wszystkie wieki wieków. (kard. Martini)

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama