Poznać Dziecię i Jego Matkę

14 medytacji nad Ewangeliami dzieciństwa (św. Łukasza i św. Mateusza). Autor prowadzi krok po kroku przez teksty Ewangelii, przedstawiając krótkie wyjaśnienie fragmentu, a następnie wskazując, w jaki sposób może on zainspirować czytelnika.



Poznać Dziecię i Jego Matkę
Gianfranco Ravasi
Poznać Dziecię i Jego Matkę.
rozważania o ewangeliach dzieciństwa
ISBN: 978-83-7580-039-5
14 medytacji nad Ewangeliami dzieciństwa (św. Łukasza i św. Mateusza). Autor prowadzi krok po kroku przez teksty Ewangelii, przedstawiając krótkie wyjaśnienie fragmentu, a następnie wskazując, w jaki sposób może on zainspirować czytelnika. Książka pisana językiem żywym odkrywa „nowe skarby” w dobrze znanych tekstach. Jest pięknym przykładem tego, jak w świetle Pisma Świętego można patrzeć na codzienność i jej trudne problemy na różnych etapach życia. Trafne odniesienia do problemów dzisiejszego człowieka oraz do tekstów literackich i religijnych, dzieł malarskich i muzycznych, czynią tę książkę szczególnie atrakcyjną.
Wybrane fragmenty:

Wstęp

„Człowiek pozwala,
żeby Bóg w nim śpiewał”

W krótkiej i błyskotliwej opowieści, należącej do tradycji środkowoeuropejskich chasydów, która jest autentycznym przykładem nowoczesnej mistyki żydowskiej (po 1700 roku), znajdujemy te słowa: „Powiedziano w Ps 147, 1: «Dobrze jest śpiewać naszemu Bogu». Rabbi Elimelek tłumaczył je następująco: «Dobrze jest, jeśli człowiek pozwala, żeby Bóg w nim śpiewał»”. Autentyczna medytacja Słowa Bożego nie powinna być dowolną konstrukcją, moralną czy alegoryczną, nawet genialną czy bardzo piękną, wymyśloną na podstawie tekstu biblijnego, lecz przyjęciem nieskończonego echa i tajemnicy tego Słowa. Tym, co działa, jest więc Słowo, tak jak wyobraża je sobie Drugi Izajasz w poetyckiej paraboli wody, która spada z nieba, aby nawodnić ziemię (Iz 55, 10-11), jak widzi je Jezus w dydaktycznej przypowieści o ziarnie, które rośnie samo, naładowane energią (Mk 4, 26-29), czy aleksandryjski poeta, autor Księgi Mądrości, w nocnym obrazie Słowa Bożego, które przecina noc, siejąc również niepokój (Mdr 18, 14 i nn.), tak jak przedstawia Słowo homilia z Listu do Hebrajczyków, odmalowując je jako miecz obosieczny, który prowokuje i przenika (Hbr 4, 12-13), albo monumentalna pieśń o Słowie, Ps 119, ukazująca Torę jako lampę, która oświetla kroki naszej mrocznej egzystencji (w. 105). „Słowo umiera, gdy zostaje wypowiedziane. Są tacy, co tak mówią. Ja zaś mówię, że dopiero wtedy zaczyna ono żyć”. Ten dystych amerykańskiej poetki Emily Dickinson (1830-1886) sugestywnie wyraża sprawczą moc każdego słowa — tego, które pociesza, jak i tego, które przeraża — lecz w sposób wyjątkowy przedstawia skuteczność Słowa Bożego, Słowa zbawienia i sądu.

Przedmiotem naszego nasłuchiwania uczynimy dwa krótkie teksty ewangeliczne, które połączymy i przeczytamy jako całość: jedną książkę podzieloną na dokładnie czternaście rozdzialików. Przeczytamy dwie krótkie Ewangelie, wprowadzające Ewangelie Mateusza i Łukasza, dwa teksty, które prawdopodobnie stanowią jedne z pierwszych, archaicznych dokumentów nauczania Kościoła o Chrystusie. W psycholingwistyce semickiej znana jest technika ekspresji symbolicznej, którą uczeni nazwali „polaryzmem”: jeśli uchwycę dwa bieguny sfery, mogę ją podnieść i utrzymać. Narodziny i śmierć, Ewangelie dzieciństwa i Ewangelie Paschy były biegunami życia Jezusa i przepowiadania Kościoła. U początków chrześcijaństwa, rozważając Wcielenie i chwałę Paschy, syntetycznie zbierano całą zbawczą nowinę chrześcijańską. Dlatego dwie mini-Ewangelie, nad którymi teraz będziemy medytować, nie są folklorystyczną sekwencją orientalnych scen, delikatnych uczuć, znanych i klasycznych dziejów słodkiego „Dzieciątka z Betlejem”, do których przyzwyczaiła nas nawet sztuka sakralna; są one natomiast pierwszą pieśnią ku czci Chrystusa uwielbionego, którego przyjście na świat jest już zaszyfrowaną i możliwą do odczytania nowiną o ofiarowanym nam zbawieniu. Jest to więc opowieść przepełniona obrazami i symbolicznymi znakami, lecz także i przede wszystkim — teologią. Parafrazując stwierdzenie Augustyna, powinniśmy powiedzieć, że te paralelne, lecz autonomiczne dziełka są kierowane wiarą w Chrystusa i jednocześnie kierują wiarą w Chrystusa osoby, która je rozważa. W ich centrum znajduje się bowiem nie urocza i dramatyczna historia rodzinna, lecz podstawowa tajemnica chrześcijaństwa: Wcielenie, Słowo słów, Bóg w namiocie „ciała” kruchego człowieka. „Dwa światy od zawsze oddzielone, Boski i ludzki — napisał duński filozof Søren Kierke­gaard — zderzyły się w Chrystusie. Zderzenie to nie prowadzi do wybuchu, lecz do uścisku”.

Właśnie ze względu na swoją teologiczną zawartość te dwie niewielkie Ewangelie dzieciństwa są trudne; nie są — jak niektórzy nadal podejrzewają — książeczkami dla dzieci. Pod powierzchnią pokrytą kolorami, wzbogaconą symbolami, opowieściami otwiera się tekst, który przywodzi na myśl zwarte i harmonijne miasteczko; trzeba mieć mapę, aby dotrzeć do jego serca. Aby właściwie wejść w te teksty, konieczny jest aparat egzegetyczny, który znajdziemy w nieskończonej bibliografii.

Wiele można postawić pytań: literackich, historycznych, teologicznych. Nieliczni wiedzą na przykład, że ostatnią książką umieszczoną w indeksie ksiąg zakazanych, zanim tę praktykę zniesiono, była Vie de Jésus [Życie Jezusa] (1959) znanego francuskiego biblisty Jeana Steinmanna — znalazła się tam właśnie z powodu rozdziału poświęconego Ewangeliom dzieciństwa.

Oczywiście, ze względu na wierność naturze tekstu musimy przyjąć jako założenie wyniki cierpliwej analizy egzegetycznej, chociaż naszym celem nie jest wyłącznie zebranie ich końcowego rezultatu, ostatecznego, istotnego przesłania. Nie będziemy więc tracić z oczu biblijnego źródła, pierwotnego brzmienia Słowa, które zawsze powinno być naszym pierwszym przewodnikiem.

Na tej drodze do wnętrza Ewangelii dzieciń­stwa powinniśmy unikać dwóch skrajności. Pier­wszą jest historyzm lub podejście apologetyczne. Nawet powierzchowne spojrzenie pokazuje, że teksty te różnią się od pozostałych składających się na Ewangelie; ich historyczne jądro jest otoczone grubą okrywą interpretacji, objaśnień, opracowań teologicznych, symboli, aluzji biblijnych (stąd różnice między egzegetami co do ich klasyfikacji: midrash czy chrześcijańska opowieść homiletyczna, opowieść symboliczna, opowieść ludowa itd.). Pożałowania godne są więc wysiłki tych, którzy próbują historycznie udokumentować każde zawarte w nich stwierdzenie. Tytułem przykładu, pomyślmy o marnotrawstwie energii egzegetów i naukowców, które zostało wywołane przez gwiazdę Mędrców: niektórzy, jak Kepler, uciekali się do pomysłu „nowej” lub „supernowej”, czyli jednej z tych słabych i odległych gwiazd, które nagle, w ciągu tygodni lub miesięcy, stają się lepiej widoczne wskutek kolosalnego wewnętrznego wybuchu; byli tacy, którzy wierzyli, że to kometa Halleya (która jednak ukazała się na przełomie XII i XI w. przed Chr.) i tacy, którzy wysuwali hipotezę koniunkcji Jowisza—Saturna itd.

Istnieje jednakże druga skrajność, której również należy unikać: jest to podejście mityczno-alegoryczne. W tej perspektywie tekst jest tylko „pretekstem” dla objaśniania tez chrystologicznych i nadania spójności ludowym fantazjom albo do wzbudzania duchowych i moralnych uczuć. Z nurtem tym wiąże się cała religijna, sentymentalna i infantylna melasa „atmosfery Bożego Narodzenia”, która sprzyja pustemu i interesownemu konsumpcjonizmowi.

Ewangelie dzieciństwa są tekstami dla osób dorosłych w wierze, tekstami, których tajemnice odsłaniają się tylko przed tymi, którzy chcą zrozumieć Pismo. W ich centrum znajduje się człowiek, a więc historia, która jest przeciwieństwem mitu. Człowiek jak każdy inny, naznaczony granicami czasu, które zwą się narodzinami i śmiercią. Człowiek jak każdy inny, naznaczony tożsamością przestrzenną, kulturową, czasową, językową. Lecz na tego człowieka pada światło Paschy i tajemnicy. Jest to więc Człowiek inny niż wszyscy, bo Jego czas kryje w sobie wieczność, Jego przestrzeń obejmuje wszelką wysokość, szerokość i głębokość, Jego słowa nigdy nie ucichną, a Jego czyny nie są Jego, lecz samego Boga, bo Jego miłość jest nieskończona, Jego skromne narodziny są kosmicznym objawieniem, Jego śmierć jest życiem dla wszystkich. Na końcu, gdy nadejdzie pełnia, powtórzymy w odniesieniu do Chrystusa słowa uwielbienia, które mądrość hinduska, rzeczniczka wszystkich szczerym sercem poszukujących pod różnymi niebami naszej planety i naszej historii, wypowiada o Bogu:

Pan tego, co było i tego, co będzie,

on dzisiaj, on jutro...

Pan wszystkiego, źródło wszystkiego,

Znający wszystko, środek wszystkiego,

Ten, od którego wszystko wychodzi,

Ten, do którego wszystko zmierza.

(Katha Upanisad IV, 13)



opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama