Wigilia Paschalna

Czy potrafię w odpowiednich momentach stanąć w obronie wiary i Kościoła? Czy boję się, że sobie nie poradzę? Czy umiem wtedy zaufać Bogu?

Rdz 1,1-2,2; Rdz 22,1-18; Wj 14,15-15,1; Iz 54,4a.5-14; Iz 55,1-11; Ba 3,9-15.32-4,4; Ez 36,16-17a.18-28; Rz 6,3-11; Mt 28,1-10

Duchu Święty, przyjdź!

Jezu, z Twoją pomocą rozpoczynam rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na Wigilię Paschalną.

Słowa, które mamy dziś rozważać, zaśpiewał Mojżesz wraz z całym ludem izraelskim. Był to hymn dziękczynny za rozstąpienie się wód Morza Czerwonego i cudowne uratowanie Żydów. Kościół, podając ten tekst na Wigilię Paschalną, widział w przejściu przez Morze Czerwone zapowiedź chrztu świętego. Cud przejścia suchą stopą po dnie morskim miał miejsce na początku drogi, podobnie jak chrzest jest u początku życia chrześcijańskiego. Celem była Ziemia Obiecana, którą można porównać do nieba. Izraelitów czekała droga przez pustynię z wieloma trudami i zachwianiami w wierze. Podobnie jest z naszym życiem.

Dziękując za dar chrztu świętego, powinniśmy wyśpiewać Bogu ten sam hymn dziękczynienia.

„Pan jest moją mocą i źródłem męstwa”… Przecież niejednokrotnie tego doświadczyliśmy. Codziennie rano Bóg daje nam siłę, jest jedynym sensem naszego życia. Ilekroć mamy chwilę zwątpienia, ilekroć mamy zgrzeszyć, On w ostatniej chwili chwyta naszą rękę i przytrzymuje nas.

Bóg jest „źródłem męstwa”, trwale trzeba dawać świadectwo wiary w Niego, a On do tego uzdalnia. Często jest to świadectwo małe, niezauważalne, jak na przykład noszony stale w kieszeni różaniec, czasami coś większego – gdy rozpoczyna się dyskusja na temat wiary i Kościoła i trzeba niejednokrotnie stanąć w ich obronie. Bóg jest źródłem męstwa. Tak jak spragniony czerpie z górskiego potoku świeżą i czystą wodę, my także powinniśmy czerpać z Niego nie tylko męstwo, ale też mądrość, rozum, radę, umiejętność, pobożność oraz bojaźń Bożą.

„Jemu zawdzięczam ocalenie”… Gdyby nie chrzest, nie mielibyśmy tej wspaniałej opieki, którą Bóg nieustannie sprawuje nad nami. Jemu zawdzięczamy ocalenie, gdyż gdyby nie On, ciągle widniałaby na nas zmaza pierworodnego grzechu. Poprzez chrzest możemy być wolni, musimy tylko z tej wolności odpowiednio korzystać. Gdy ktoś ratuje nam życie doczesne, jesteśmy za to ogromnie wdzięczni. Jest to wdzięczność, której nie da się wyrazić słowami. A o ileż bardziej uratował nas Bóg poprzez śmierć Chrystusa! Był On tym Barankiem, przez którego możemy być czyści.

Panie Jezu, przemyślę w najbliższych dniach:

1. Czy wiem, że chrzest nie tylko daje nadzieję zbawienia, ale też wymaga?

2. Czy potrafię w odpowiednich momentach stanąć w obronie wiary i Kościoła? Czy boję się, że sobie nie poradzę? Czy umiem wtedy zaufać Bogu?

3. Czy staram się wyrazić wdzięczność Bogu za dar zbawienia?

Powyższa refleksja została zaczerpnięta z książki Kajetana Rajskiego „Wsłuchani w Słowo. Refleksje na niedziele i święta roku C” (Biblos 2012)

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama