Ci, którym jest zawsze gorzej, niż innym

Jezus dostrzega bezwstydną niesprawiedliwość bogaczy, którzy dla zachowania pozorów dzielą się z innymi okruchami ze swego stołu. Tak było i jest nadal. Ale nie mamy się przejmować tym, na co nie mamy wpływu. Rozważanie ewangelii Łk 21

Ci, którym jest zawsze gorzej, niż innym

Słowa Jezusa wypływają z tego, co widzi i słyszy w świątyni. Jezus widzi najzwyklejszą rzecz na świecie, to znaczy bezwstydną niesprawiedliwość bogaczy, którzy składają do świątynnej skarbony okruchy tego, co im zbywa, i czuje mdłe spojrzenie tych, którzy czują się zabezpieczeni przez przepych świątyni. Lecz widzi także miłość bardzo ubogiej wdowy do Boga i biednych. To pozwala nam domyślić się, że dyskurs Jezusa nie dotyczy jakiegoś specjalnego, jedynego czasu, czasu ostatecznego końca świata, lecz czasu historii, tej, w której żyjemy i którą nieustannie wstrząsają wojny i katastrofy.

Jezus widzi i słyszy, że ludzie żyjący w dobrobycie nie rozumieją, i że zawsze narażają się na wyginięcie, niczego nieświadomi: nieświadomi wyrządzonego zła, dobra, którego zaniechali uczynić. Zupełnie jak w czasach Noego, i Lota, i jak w Jego i w naszych czasach. Jezus patrzył mądrze, z mądrością świętych ksiąg Izraela, i słuchał ich patrząc na to, co miał przed oczami, na ludzi, których spotykał.

Jezus uczy nas, że nie trzeba być jasnowidzem, żeby wiedzieć, co potrafią niesprawiedliwe moce. Że wystarczy spojrzeć na wdowę, która posiada tylko dwa pieniążki, na osobę głodną lub uciskaną — na owych ubogich, których, jak ze smutkiem powiedział, zawsze będziemy mieli z nami — by zrozumieć istnienie tych niesprawiedliwych mocy, które tak ich okradły i zmiażdżyły, by zrozumieć najbardziej krzywdzącą, wiecznie toczącą się wojnę, wojnę bogatych przeciwko biednym. Jezus uczy, że wystarczy spojrzeć na człowieka, który urodził się niewidomy, na paralityka, na rozpacz ojca umierającej małej córeczki, by zrozumieć kruchość i niepewność każdego życia. I używając proroczych słów i obrazów Jezus przywołuje strachy i cierpienia, jakie wojny i katastrofy wzbudzają zawsze w istotach ludzkich. Jezus uczy swoich uczniów widzieć mękę, trud i strach innych, wszystkich innych, mężczyzn i kobiet. Patrzeć na nich inteligentnym i współczującym spojrzeniem, które wie, że wszyscy i wszystko umrze, które zna udrękę tej wiecznej groźby.

Mówi o Shoah («burzy») nadchodzącej dla Jerozolimy, dla Izraela, o której dobrze wiemy, że nie będzie ani pierwsza, ani ostatnia. I nawołuje: nie próbujcie ratować waszego mienia, nie będziecie mieli czasu nawet na to, by się pożegnać z bliskimi. Jezus przemawia jak Jeremiasz w rozdziale 45: jedynym łupem, jaki Pan pomoże wam ewentualnie uratować, jest samo wasze życie.

I mówi o tych ludziach, którym w ogólnej katastrofie jest w każdym razie i zawsze gorzej, niż innym: to kobiety brzemienne, kobiety karmiące, i czyni to pamiętając proroczy jęk: «Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły...». To cudowne, że w swoich myślach Jezus widzi te biedne kobiety, najuboższe z ubogich, zalęknione w ucieczce. Nie tylko dlatego, że zwraca swój wzrok, absolutnie niezwykły, realistyczny i współczujący, ku kobietom, ale także dlatego, że być może widzi w nich sytuację ewangelicznie paradoksalną: kobiety brzemienne i te, które karmią — które całym ciałem żyją dla innej istoty ludzkiej, którą chowają w sobie, lub w swoich ramionach — nie mogą dać tym istotom życia inaczej, jak same żyjąc, jak nie umierając: spoczywa na ich barkach obowiązek ratowania także siebie samych.

Po czym Jezus wzywa swoich, by się nie bali, jak też potem powie anioł kobietom u Jego grobu, w poranek Paschy. Podnieście głowę i spójrzcie: na horyzoncie jawi się przyjście Syna człowieka. Nie ulegajcie strachowi, który każe drżeć światu. Nie bądźcie jak ci, którzy nie znają obietnicy Pana, nie drżyjcie jak ci, którzy na Niego nie czekają. Nie bójcie się, gdyż tylko strach o wasze życie może wam odebrać wolność i rozwagę, konieczne, by żyć w miłości. Jak najuboższa wdowa, nie troszczcie się o wasze życie. Nie bójcie się, gdyż koniec będzie powrotem, spotkaniem oko w oko.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama