Komentarz do codziennego pacierza - OJCZE NASZ - część a

Kometarz składa się z trzech części: "Ojcze nasz", "Zdrowaś Maryjo", "Wierzę w Boga"


1. Powszechność tytułu: "Ojciec"

Zdecydowana większość starożytnych narodów przypisywała swych bogom, prócz innych tytułów, również imię ojca. U semitów zwyczaj ten sięga bardzo zamierzchłych czasów. Ojcostwo Boga wyrażało myśli o jego roli opiekuńczej i władczej zarazem a niekiedy nawet — stwórczej. Wszystko to miało się jednak na sposób zdecydowanie ludzki:

"W tekstach z Ugarit (XIV w. przed Chr.) El, bóstwo najwyższego Panteonu kanaańskiego, nosił tytuł króla ojca Szurem, co miało wyrażać absolutną hegemonię tego boga nad wszystkimi bóstwami i ludźmi. Nawet imię El takie samo jak imię Boga patriarchów (rdz 46, 3), początkowo oznaczało podobnie tyle, co szejk, czyli wyrażało ideę władzy nad tymi, których jako całość nazywano niekiedy "klanem" (Słownik teologii biblijnej, s. 623).

2. Specyficzność tytułu Bóg ojciec w Starym Testamencie

Bóg Starego Prawa, choć też jest nazywany ojcem, nie ma jednak nic wspólnego z Baalem rodzącym inne bóstwa ani z całą magią kultów erotycznych, które u proroków starotestamentalnych budzą głęboką odrazę.

a) Bóg — Ojcem Izraela

W Starym Testamencie Bóg jest Ojcem przede wszystkim Izraela. Objawił się jako Ojciec Izraela podczas cudownego wyprowadzenia tego narodu z niewoli egipskiej, a naród ten został wtedy nazwany "pierworodnym synem Jahwe" (Wj 4, 22). U proroków Ozeasza i Jeremiasza to ojcostwo Boga przybiera charakter szczególnie czułej miłości (por. Jr 3, 19; 31, 20; Oz 11, 3n) zaś od czasów Dawida, Jahwe jest uważany za Ojca Królów (por. 2 Sm 7, 14; Ps 2, 7n).

Tak więc to prawda, że o Bogu ojcu Izraela oraz o Izraelitach jako Synach Jahwe jest w Starym Testamencie mowa dość często. Ale Jahwe jest ojcem tylko Izraela. Dopiero z czasem i głównie w środowiskach hellenistyczno-judaistycznych Bóg jest ojcem i władcą wszystkich narodów trochę tak, jak grecki Zeus. A zresztą nawet w tych tekstach, które mówią o ojcostwie Jahwe względem Izraela, ojcostwo to ma zawsze charakter jakby przenośny: Bóg traktuje ten naród jak ojciec własne dzieci.

b) Bóg sam nie nazywa się Ojcem

Jednakże Bóg sam po usilnych naleganiach Mojżesza, żeby powiedział kim jest, oznajmił, że "jest tym, który jest". Nie powiedział, że jest Ojcem. Prócz tej najbardziej znanej i prawie formalnej definicji Boga z innych wypowiedzi można wnioskować, że Jahwe uważał się za uosobienie miłosierdzia, dobroci, sprawiedliwości, a nade wszystko mądrości. Sam jednak nigdy nie przedstawiał się jako Ojciec.

Niektórzy sądzą, że pewna powściągliwość, zwłaszcza najwcześniejszych pisarzy Starego Testamentu, w odnoszeniu do Boga tytułu "Ojciec" bierze się stąd, iż termin "ojciec" był niejako zarezerwowany do określenia nim prawie wyłącznie patriarchów izraelskich.

3. Bóg Ojciec w Nowym Testamencie

Z siebie samych także my ludzie Nowego Prawa pewnie też nigdy nie zdobyliśmy się na ten nieco zuchwały pomysł nazywania Boga naszym, tak bardzo zwyczajnym, jakby ziemskim, Ojcem. Dopiero z ust. Samego Jezusa dowiadujemy się, że wolno Boga nazywać — i to przy użyciu bardzo zdrobniałej, familiarnej formy — "Ojcem naszym", tak jak zwykło się zwracać do ziemskich ojców w każdej ludzkiej rodzinie.

a) W "Modlitwie Pańskiej"

To znamienne, że w całej modlitwie Pańskiej termin "Bóg" nie pojawia się ani razu. Bóg w tej Modlitwie jest tylko Ojcem. Św. Augustyn zauważa:

"

Zaczynając w ten sposób Modlitwę Pańską głosimy dobroć i łaskę Boga" (Sermo 65, 1).

Nowość Nowego Testamentu polega między innymi, właśnie na tym, że od samego Jezusa, Syna Bożego, otrzymujemy prawo w sposób całkiem odmienny odnosić się do Boga.

"Jezus Chrystus wprowadził w życie to, co najlepsze z refleksji żydowskich nad ojcostwem Bożym. Jako Ubogi z Psalmów, dla którego społeczność ludzi o czystym sercu, ten prawdziwy Izrael (Ps 73, 1) reprezentuje pokolenie Synów Bożych (73, 15), Jezus myśli o społeczności... składającej się z najmniejszych (Mt 11, 25 paral), z ludzi, którym Ojciec objawia swoje tajemnice i spośród których każdy jest osobiście synem Bożym (Mt 6, 4; 6, 18)... Społeczność najmniejszych, ograniczona w praktyce do samych Żydów, skruszonych i czyniących wolę Ojca (Mt 21, 31 nn) będzie obejmował także pogan (Mt 25, 32 nn), którzy zajmą miejsce synów królestwa (Mt 8, 12). (Słownik Teologii Biblijnej, 627n).

Odmienność naszych relacji do Boga wprowadzona przez użycie tytułu "Ojciec" wyraża się w zasadniczym ociepleniu naszego odnoszenia się do Boga. Wspomnieliśmy już mimochodem o treściowych związkach tego pojęcia z ideą dawania życia, rodzenia, co powoduje zawsze pozytywne, wybitnie pozytywne skojarzenia. Jezus sam mówi:

"Gdy któregoś z was syn poprosi o chleb, czy jest taki, który mu poda kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węże? Jeśli więc wy, choć źli jesteście umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to co dobre, tym, którzy go proszą" (Mt 7, 9-11)

b) Prawa, przywileje i obowiązki dzieci

Naturalnym koreletem ojcostwa jest dziecięctwo. Wszyscy my ludzie mamy prawo uważać się za dzieci Boże — rzecz niespotykana w żadnej innej religii świata. Jeden z pisarzy kościelnych — Teodor z Mopswestii — uważa, że Jezus, pozwalając nam Boga nazywać Ojcem chciał uświadomić ludziom niezwykłą godność przybrania ich za dzieci Boże. Takie oto doniosłe są następstwa naszego przybranego synostwa: mamy prawo uważać Boga za naszego Ojca. Św. Jan ewangelista uznał za wskazane wymienić tę prawdę już w pierwszych wierszach swojej ewangelii. Czytamy w prologu:

"Wszystkim tym, jednak, którzy je przyjęli dał moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego" (J 1, 12).

Tę samą myśl sformułował Jan jeszcze wyraźniej w swoim pierwszym liście:

"Popatrzcie jaką miłością obdarzył was Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy" (1 J 1, 3)

Z całokształtu teologii Jana, zwanego niekiedy nowotestamentalnym teologiem miłości, będzie wynikać, że na miano prawdziwych dzieci Bożych zasługują tylko ci, którzy w sposób szczególny, to jest poprzez wiarę związali się z Jezusem Chrystusem. To wskutek tego stajemy się braćmi Chrystusa, a dziećmi Ojca, który jest w niebie. Zresztą tak było już w Starym Testamencie. Do zaniedbujących się w swych obowiązkach kapłanów mówi Jahwe ustami proroka Malachiasza.

"Skoro Ja jestem Ojcem, gdzie jest cześć moja, a skoro Ja jestem Panem, gdzie jest szacunek dla Mnie?" (Mi 1, 6).

Dziecko darzy rodziców, zwłaszcza ojca pełnym zaufaniem, licząc na jego pomoc szczególnie w trudnych chwilach. Dziecko jest przekonane o dużych możliwościach, o sile zwłaszcza ojca.

Ze świadomości bycia dzieckiem rodzi się też prawo do dziedziczenia dóbr materialnych, a także nadzieja upodobnienia się w tym wszystkim, co najszlachetniejsze w postawie rodziców. Nie istnieją przy tym obawy, że dziedziczy się coś złego po ojcu, którym jest sam Pan Bóg. Ale być dzieckiem — to nie znaczy, nawet w stosunkach czysto ludzkich korzystać z samych uprawnień i przywilejów. Być dzieckiem — to także okazywać rodzicom pełnię szacunku zwanego inaczej bojaźnią synowską, która na tym polega, iż dziecko jest pełne zatroskania o to, żeby nic z woli ojca nie uszło jego uwagi. I w gruncie rzeczy korzystanie z tego przywileju zwracanie się do Boga per "Ojcze" jest bardzo zobowiązujące. Ilekroć tak nazywamy Boga tylekroć wyznajemy — dokładnie: powinniśmy wyznawać — naszą do Niego synowską miłość.

Dziecko darzy ojca miłością, odpłacając się zresztą za miłość, której jest owocem zarówno w istnieniu jak i w dalszym trwaniu. Winno to być każdorazowo wyznanie miłości także do Jezusa Chrystusa, który przecież oświadczył:

"Ja i Ojciec jedno jesteśmy" (J 10, 30).

Jeśli Jezus Chrystus pozwala nam nazywać Boga Ojcem, to tym samym zobowiązuje nas, byśmy podejmowali ciągle na nowo trud naszego upodobniania się do Ojca. Mówi to zresztą na innym miejscu całkiem wyraźnie:

"Bądźcie więc doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (Mt 5, 48).

Prawo do nazywania Boga Ojcem mają tylko ci, których sumienia nie obciążają grzechy, którzy nie pozostają w zmowie z czartem. Jezus tak bowiem mówi do zatwardziałych grzeszników:

"Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą... kłamcą, ojcem kłamstwa" (J 8, 44).

Grzesznik — to człowiek, który sam dobrowolnie usuwa się niejako z Bożej ewidencji, spod zasięgu Bożego wejrzenia. Nie chce figurować w Bożych rejestrach, To całkiem zrozumiałe, że nie ma już żadnego prawa nazywać Boga swoim Ojcem. Św. Grzegorz z Nyssy mówi, że jeśli grzesznik odważa się Boga nazywać swoim Ojcem, to tak jakby próbował obciążać Boga odpowiedzialnością za własne grzechy (De oratione dominica: PG 44, 1139). Ewangelista stwierdza wyraźnie:

"Wszystkim, którzy je (= słowo) przyjęli, dało moc aby się stali dziećmi Bożymi" (J 1, 12).

Ale tylko im, nie innym.

Ci, co chcą uchodzić za dzieci Boże powinni przede wszystkim sobie samym okazywać wzajemną miłość. Św. Augustyn zwraca się w związku z tym szczególnie do możnych tego świata, do wysoko urodzonych, upominając ich, by nie gardzili maluczkimi, nic nie znaczącymi. Jeśli nie będą ich traktować jak braci, nie będą mieli prawa nazywać Boga swoim Ojcem (De sermone Domini, 4, 16).

Jeden z komentatorów Modlitwy Pańskiej — R. Schneider — słusznie zauważa, że w tym nazwaniu Boga Ojcem zawiera się cała historia naszego zbawienia.

"Możemy, mamy prawo nazywać Boga Ojcem tylko dlatego, że Jego Syn stał się naszym bratem, przez zbawcze dzieło, którego my wszyscy staliśmy się znów dziećmi "Boga" (Das Vaterunser s. 7).

c) Bóg Ojciec poza "Modlitwą Pańską"

Dodajmy też, że Jezus imię Boga jako Ojca objawił także na innym miejscu, poza Modlitwą Pańską i na różne sposoby. Powiedział na przykład, że przychodzi w imię swego Ojca (J 5, 43). Posługując się liczbą pojedynczą wskazuje równocześnie na szczególny charakter swego synostwa, o czym dokładniej jeszcze będzie mowa Ale na innym miejscu, jakby nawiązując do Modlitwy Pańskiej, daje do zrozumienia, że Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi. Mówi bowiem w swej "Modlitwie arcykapłańskiej":

"Objawiłem imię Twoje ludziom, których mi dałeś ze świata" (J 17, 6).

Zauważmy na zakończenie tego paragrafu, że Bóg okazuje się naszym Ojcem jakby na dwóch etapach.

Najczęściej — co może się wydawać nieco dziwne — Bóg jest "Ojcem eschatologicznym".

Za dni ostatnich:

"ci co wprowadzają pokój będą zwani synami Bożymi" (Mt 5, 9).

Tym, którzy zdobędą się na miłość nieprzyjaciół obiecuje:

"Bądźcie synami Najwyższego" (Łk 6,35);

Sprawiedliwym Jezus sam przekaże kiedyś królestwo Boże przygotowane im przez ich Ojca (Łk 22, 29). Tak więc swoją pełnię ojcostwo Boże objawi w dniu ostatecznym (por. Rz 8, 19. 24. 29). Z drugiej strony w Nowym Testamencie często jest mowa o obecnym już doświadczonym Ojcostwie Boga względem ludzi. Stało się to dzięki ożywieniu nas mocą zmartwychwstania Chrystusa (Gal 3, 26-28), kiedy to Jezus Chrystus objawił swoje synostwo w całym majestacie (Rz 1, 4).

W zestawieniu z praktykami i formularzami modlitewnymi już nawet nie tylko pogan, ale także Izraelitów dziwi i zaskakuje brak jakichkolwiek pochwał Boga — zaczynających wszelką modlitwę. Ten zabieg, swoiste jakby wprowadzenie do modlitwy, mające — o czym już była mowa — obłaskawić bóstwo (captatio bebevolentiae) Jezus Chrystus uznał wyraźnie za niestosowny w tym nowym sposobie zwracania się do Boga. I to jest kolejna niezwykłość formalna Modlitwy Pańskiej.

W sumie wzajemne relacje oparte na pojęciach ojcostwa dziecięctwa symbolizują swoiste ciepło, prostotę, bezpośredniość i miłość. Oto atmosfera, jaką stwarza Jezus zezwalając nam nazywać Boga Stwórcę naszym Ojcem.

Artykuł jest fragmentem publikacji "Wydawnictwa m" - Komentarz do codziennego pacierza Spis treści - Komentarz do codziennego pacierza

Komentarz do codziennego pacierza - OJCZE NASZ - część a
Copyright © by Wydawnictwo "m"

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama