Adwentowe rekolekcje: Kochać bliźniego na wzór Jezusa

Adwentowe rozważania "Rekolekcje dla spóźnialskich" (2)


ks. Marek Dziewiecki

Kochać bliźniego na wzór Jezusa

Największej radości doświadcza ten, kto odkrył,
że potrafi kochać nie tylko samego siebie.

Każdy człowiek, którego spotykam, jest głodny miłości. Być człowiekiem to być kimś kochanym, kimś stworzonym do miłości. Ale właśnie dlatego być człowiekiem to być kimś, kogo rani nie tylko zło czy krzywda, ale też brak miłości. Tak, jak moim płucom potrzebny jest tlen, tak mnie i moim bliźnim potrzebna jest miłość. To właśnie dlatego małżonkowie przysięgają sobie, że będą siebie nawzajem kochali, a nie, że jedynie powstrzymają się od wyrządzania sobie zła.

Boże Narodzenie to początek nowej miary w miłości człowieka do człowieka. W Starym Testamencie moja miłość do samego siebie była miarą mojej miłości do bliźniego: kochaj bliźniego jak siebie samego. Jezus podnosi poprzeczkę do niewyobrażalnej wcześniej miary: kochajcie siebie wzajemnie tak, jak Ja was pierwszy pokochałem. Odtąd nie ja lecz Jezus jest kryterium mojej miłości do małżonka, dzieci, rodziców, przyjaciół. Mam ich kochać aż tak wiernie i aż tak mądrze, jak Jezus mnie i ich kocha. Człowiek, to bezcenny skarb, którego chronić może tylko ktoś, kto kocha.

Kochać bliźniego tak jak Jezus, to pamiętać, że miłość Jezusa jest widzialna. Niewidzialny Bóg stał się widzialnym człowiekiem, by kochać nas w widzialny sposób: przez fizyczną obecność (chodził od miasta do miasta i od wioski do wioski), przez ofiarną pracowitość (nauczał i uzdrawiał od rana do wieczora) i przez czystą czułość, którą Jezus okazywał dzieciom i dorosłym, kobietom i mężczyzną, ludziom dobrym i jawnogrzesznikom, którzy się nawracali. Kocham bliźnich jak Jezus wtedy, gdy jestem z nimi fizycznie obecny, gdy mam dla nich czas - zwłaszcza w rodzinie -, gdy solidnie pracuję dla ich dobra i gdy nieustannie okazuję im znaki czułości, które są potwierdzeniem i umocnieniem miłości. A pierwszą formą czułości jest cierpliwość.

Jezus uczy mnie nie tylko miłości widzialnej, wyrażanej przez obecność, pracowitość i czułość, ale też miłości mądrej. On sam był tak mądry, że każdemu człowiekowi okazywał miłość w inny sposób, gdyż każdy z nas jest w innej sytuacji, ma inną historię i inaczej postępuje. Swoimi czynami Jezus uczy mnie zasady: to, czy kocham ciebie, zależy ode mnie, ale w jaki sposób okazuję ci miłość, zależy od ciebie, a zwłaszcza od twojego sposobu postępowania. Ludzi szlachetnych Jezus wspierał, umacniał, stawiał za wzór, bronił. Ludzi błądzących twardo upominał. Nie akceptował, nie tolerował lecz wzywał do nawrócenia. Przed krzywdzicielami się bronił i uczył się bronić. Do bijącego Go żołnierza powiedział: albo udowodnij, że źle mówię, albo mnie nie bij! Gdy spotykał ludzi faryzejskich i przewrotnych, to ich publicznie upominał: plemię żmijowe, ślepcy! Sami do Nieba nie wejdziecie i innym przeszkadzacie! A gdy spotykał tych, którzy kochali bardziej niż inni, to zawierzał im władzę i losy Kościoła.

Kochać bliźniego tak, jak Jezus nas pierwszy pokochał, to wspierać ludzi szlachetnych, odważnie upominać błądzących, stanowczo bronić się przed krzywdzicielami, publicznie demaskować ludzi cynicznych, a własny los doczesny wiązać jedynie z tymi, którzy bardzo kochają. Bardziej niż inni. Mądrze kochać bliźniego na wzór Jezusa to okazywać miłość w taki sposób, by kochana osoba nie była przez nas rozpieszczana, lecz by z naszą pomocą uczyła się kochać. Tylko małym dzieciom wystarczy do szczęścia to, że są kochane, chociaż same jeszcze kochać nie potrafią. Nastolatkowi i człowiekowi dorosłemu do szczęścia nie wystarczy nawet to, że jest kochany przez Boga, jeśli sam nie zacznie kochać. Życie zaczyna się od poczęcia, ale trwała radość życia zaczyna się od miłości. Właśnie dlatego najbardziej kocham tych, których nie tylko najbardziej wspieram, ale którym też najbardziej pomagam, by i oni uczyli się kochać jak Jezus.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama