Marzec - fragmenty

Fragment książki "Kiedy wsłuchuję się w Boga"

Marzec - fragmenty

Anselm Grün

Kiedy wsłuchuję się w Boga

Przełożył Juliusz Zychowicz
Wybór tekstów: Jakob Laubach
© Wydawnictwo WAM, Kraków 2002



Marzec - fragmenty

Wszyscy wiemy, że pewnego dnia umrzemy. Wolimy jednak wypierać tę wiedzę ze świadomości. Nie odciska się ona na naszym życiu wyraźnym piętnem. Dlatego dla św. Benedykta ważnym ćwiczeniem w dziedzinie życia duchowego jest codzienne przypominanie sobie o śmierci. Ćwiczenia tego Benedykt nie zaleca po to, aby iść przez świat ze smutnym obliczem, lecz aby cieszyć się życiem, aby mieć „chęć do życia”.

* * *

Pamiętać o tym, że umrzemy, znaczy żyć po ludzku — żyć tak, jak to odpowiada naszej ludzkiej egzystencji, która przecież jest śmiertelna. Dla mnie znaczy to także: żyć bacznie i czujnie, uświadamiać sobie nieustannie tajemnicę, że oto istnieję, że oddycham, że czuję, że żyję, że jestem na tym świecie kimś jedynym w swoim rodzaju, że istnieje pewien aspekt Boga, który tylko ja w tym świecie mogę wyrazić. Myśl o śmierci służy życiu.

* * *

Śmierć koryguje miary, jakie przykładamy do życia, wskazuje mi na to, czym rzeczywiście mogę żyć. To daje mi wolność. Oczywiście żyję chętnie, trzymam się życia, tak że pomimo całej medytacji i całej mojej wiary nieco lęku przed śmiercią we mnie pozostaje. I proszę o to, aby Bóg dał mi długie życie, by mogło ono przynieść bogaty owoc, by dane mi było pomóc wielu ludziom, zakosztować wyżyn i nizin tego życia i mieć czas na wypowiedzenie osobistego przesłania tego mojego życia.

* * *

Fascynują mnie słowa, które Mozart na cztery lata przed własną śmiercią pisze do umierającego ojca: „Ponieważ śmierć (biorąc ściśle) jest rzeczywistym ostatecznym celem naszego życia, przeto od paru lat tak się zaznajomiłem z tym prawdziwym, najlepszym przyjacielem ludzi, że jego obraz nie tylko już mnie zupełnie nie przeraża, ale wręcz ma dla mnie w sobie wiele czegoś uspokajającego i krzepiącego. I dziękuję memu Bogu za to, iż dał mi to szczęście, że mogłem mieć okazję (rozumiesz mnie, Ojcze), bym mógł Go poznać jako klucz do naszej prawdziwej szczęśliwości” (list z 4.4.1787).

* * *

Jeszcze coś innego ważnego przychodzi mi na myśl, kiedy myślę o śmierci. Chciałbym na tym świecie pozostawić ślady mojej miłości, które przetrwają i będą wskazywały drogę — ślady, które inni chętnie będą sobie przypominać, ślady, po których inni będą mogli dalej szukać. Jezus wiedząc, że nadeszła godzina Jego śmierci, raz jeszcze okazał uczniom w dobitny sposób swoją miłość: umył im nogi — na znak miłości, która daje siebie całkowicie.

(...)

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama