Historia. Wykonanie zadania

Fragmenty książki "Święta Faustyna i Miłosierdzie Boże"

Historia. Wykonanie zadania

ks. prof. Andrzej Witko

Święta Faustyna i Miłosierdzie Boże

ISBN: 978-83-60703-40-3

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007



Historia

Wykonanie zadania

Po ślubach wieczystych Święta została skierowana do klasztoru wileńskiego, gdzie miała pełnić funkcję ogrodniczki. Właśnie w Wilnie, mieście Matki Miłosierdzia - Madonny Ostrobramskiej, miało się wreszcie urzeczywistnić żądanie Pana Jezusa - namalowania obrazu Miłosierdzia Bożego. W tym niezwykłym mieście siostra Faustyna spotkała kapłana, który stał się jej kierownikiem duchowym i wraz z nią podjął się głoszenia orędzia Miłosierdzia Bożego. Owym opatrznościowym człowiekiem był ks. Michał Sopoćko, wykładowca teologii pastoralnej i zarazem spowiednik zwyczajny w Zgromadzeniu Matki Bożej Miłosierdzia w Wilnie. Siostra Faustyna uprzednio dwukrotnie miała wizje kapłana, którego Bóg da jej ku pomocy, stąd w pewnym sensie znała ks. Sopoćkę.

Jemu wyjawiła kategoryczne żądanie Pana Jezusa, by namalować obraz Miłosierdzia Bożego. Księdz Sopoćko z początku nie był przekonany o autentyczności objawienia, dlatego skierował siostrę Faustynę na badania psychiatryczne, które przeprowadziła doktor Helena Maciejewska. Zasięgnął również opinii przełożonej domu wileńskiego siostry Ireny Krzyżanowskiej. Tak wyniki badań, jak i opinie przełożonych były bardzo pozytywne. W tej sytuacji, wciąż przynaglany przez siostrę Faustynę, ks. Sopoćko w końcu uległ. Choć, jak sam przyznał, wiedziony bardziej ciekawością niż przekonaniem o nadprzyrodzoności objawienia, zajął się sprawą namalowania obrazu Chrystusa miłosiernego.

Początkowo obraz Miłosierdzia Bożego miała namalować utalentowana artystka, autorka dwóch znakomitych kopii wizerunku Matki Bożej Ostrobramskiej, bernardynka z klasztoru wileńskiego, gdzie posługiwał ks. Sopoćko - siostra Franciszka Wierzbicka. Nie chciała ona jednak być w pełni wierna jego sugestiom - na przykład co do wysokości uniesienia błogosławiącej dłoni, stąd nie podjęła się wykonania tej pracy. W takiej sytuacji ks. Sopoćko zwrócił się z zamówieniem do Eugeniusza Kazimirowskiego, mieszkającego w tym samym domu przy ulicy Rossa 2, artysty dość przeciętnego, specjalizującego się głównie w malarstwie portretowym i religijnym.

2 stycznia 1934 roku siostra Faustyna po raz pierwszy udała się do pracowni Kazimirowskiego, by odtąd regularnie - raz, a czasem dwa razy w tygodniu - kierować pędzlem artysty. W każdą sobotę rano udawała się z siostrą Ireną, później z siostrą Borgią Tichy, na mszę św. do Ostrej Bramy, a następnie na Rossę. Z wileńskiego klasztoru Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ulicy Senatorskiej 25 na Antokolu aż na Rossę był spory odcinek drogi, stąd św. Faustyna musiała poświęcać na przejście i wizytę u malarza niemało czasu. Do postaci Chrystusa w końcowej fazie pracy nad malowidłem kilkakrotnie pozował sam ks. Sopoćko. Dotyczyło to nade wszystko układu szaty, postawy nóg i głowy oraz kierunku spojrzenia.

Święta Faustyna nie była zadowolona z postępującej pracy; postać Chrystusa nie jawiła się tak piękna, jak w widzeniu. Jednego dnia po powrocie do domu Siostra udała się do kaplicy i bardzo płakała. Mówiła wówczas do Pana Jezusa: Kto Cię wymaluje tak pięknym, jakim jesteś? Usłyszała wtedy słowa: Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej.

Wreszcie w lipcu 1934 roku obraz został ukończony. Ksiądz Sopoćko z własnych funduszy pokrył honorarium Kazimirowskiego i malowidło wziął do swego mieszkania. Niestety, ani siostra Faustyna, ani ks. Sopoćko nie byli zadowoleni z ukończonego obrazu; choć artysta włożył wiele pracy i serca w dzieło, to stworzenie obrazu było ponad jego siły.

Obraz namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego, o wymiarach 2,6×1,38 m, przedstawia Chrystusa Pana, ubranego w szatę białą, o odcieniu popielatym - u góry jasnym, na dole ciemnym, przechodzącym w siność. Prawa ręka Zbawiciela wzniesiona jest na wysokość ramienia do błogosławieństwa, lewa odsłania szatę na piersiach, skąd wytryskują dwa intensywne promienie - czerwony i blady. Na obrazie Kazimirowskiego są one ze sobą złączone, tworząc zwartą całość. Spojrzenie Chrystusa jest skierowane w dół - jak z krzyża, ogarniające wszystkich grzeszników. Włosy i zarost posiadają kolor kasztanowy, natomiast nimb - jasnobrązowy, z obwódką. Ponieważ podpis nie mieścił się na płótnie, sporządzono specjalną tabliczkę ze słowami: Jezu, ufam Tobie!, którą umieszczono pod obrazem, na ramie.

Wizerunek Bożego Miłosierdzia będący formalnie własnością ks. Sopoćki początkowo znajdował się w jego mieszkaniu. Jesienią 1934 roku został zawieszony za zakonną klauzurą, w ciemnym korytarzu klasztoru bernardynek, przy kościele św. Michała, w którym ks. Sopoćko pełnił funkcję rektora.

W listopadzie 1934 roku siostra Faustyna udała się do klasztoru bernardynek wraz z nową przełożoną domu wileńskiego, by zobaczyć wizerunek Bożego Miłosierdzia. Siostra Borgia Tichy wydała wówczas następującą opinię: Pierwsze wrażenie z oglądanego obrazu było raczej niekorzystne. Wydawało mi się, że artystycznie jest to dzieło dość przeciętne. Twarz Chrystusa była jakby z obrazu bizantyjskiego, cała postać nieproporcjonalna, za niska, stopy niezręcznie ustawione, na piersiach szata odchylona i dwa promienie pąsowy i biały wychodziły od piersi Chrystusa. Tło obrazu było w kolorze granat indigo.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama