Powód wysokich wymagań

Fragmenty książki "Czy Jezus ż±dał zbyt wiele? Objaśnienie Kazania na Górze"

Powód wysokich wymagań

Michał Wojciechowski

Czy Jezus żądał zbyt wiele?

Objaśnienie Kazania na Górze

ISBN: 83-7424-128-4
wyd.: Edycja Świętego Pawła,
www.: www.edycja.pl 2006
Częstochowa



Fragmenty książki dostępne na naszych stronach:


POWÓD WYSOKICH WYMAGAŃ

Kazanie na Górze cieszy się wielkim uznaniem. Również wielu niewierzących z szacunkiem odnosi się do zawartego w nim moralnego apelu. Jednocześnie nie sposób przeoczyć tego, że ludzie nie żyją według wskazań Jezusa. Nie dlatego jednak, że ich nie znają czy nie rozumieją. Nawet jeśli szczegóły Ewangelii wymagają wielu objaśnień, nie tak trudno pojąć główne myśli Jezusa, gdyż posługiwał się On językiem stosunkowo prostym. Trudno według tego żyć!

Wynika to stąd, że Jezus stawiał bardzo wysokie wymagania. Etyka Kazania na Górze jest trudna, maksymalistyczna. To samo można powiedzieć o całej etyce biblijnej i o etyce chrześcijańskiej. Tymczasem, jak dobrze wiemy, wysokim wymaganiom nie odpowiada na ogół należyte postępowanie. Ludzie wiedzą, jak powinni postępować, ale robią co innego, stale grzeszą przeciw Bogu i bliźnim - i my sami nie jesteśmy inni.

Rodzi to istotną trudność. Czy taka etyka nie przecenia możliwości człowieka? Czy takie wymagania moralne mają sens? Po co przykazania, które są nieustannie łamane? Zniechęceni trudnościami życia po chrześcijańsku, niektórzy posuwają się do odrzucenia takich niewygodnych zasad moralnych. Czy nie lepsze byłyby zasady mniej ambitne, ale wykonalne? Po cichu wielu tak myśli i według tego postępuje.

Z tej trudności bierze się częste przekonanie, że o ile można proponować trudne zasady chrześcijańskie pojedynczym ludziom, to jednak nie całym społeczeństwom. Wtedy zezwala się, by życie indywidualne było podporządkowane wymaganiom religijnym, życie publiczne natomiast miałoby charakter świecki i swoje własne reguły.

Problemy te chrześcijanie dostrzegali od dawna. Proponowano różne ich rozwiązania. W historii teologii można wyodrębnić cztery stanowiska w tej sprawie.

Pierwsze uznaje, że Kazanie na Górze (a tym samym cały chrześcijański kodeks moralny) ma charakter katechezy zawierającej wymagania trudne, ale jednak konieczne i wykonalne. Chrześcijanin ufający Bogu i wsparty łaską może i powinien tak żyć. Za taką odpowiedzią stoi słuszny argument, że z wymagań moralnych nie należy rezygnować. Następnie, choć część wymagań Jezusa ma charakter maksymalny, inne nie wymagają większego bohaterstwa. Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że tak twierdząc, udajemy, jakoby problemu nie było. Dlatego trudno uznać tę odpowiedź za wystarczającą.

Drugie stanowisko polega na tym, że uznaje się różne poziomy wymagań; etyka byłaby wówczas dwustopniowa: etyka dla zwykłych ludzi, Dziesięć przykazań Bożych, i etyka dla wybranych, na przykład dla zakonników. Ci mogą podjąć próbę życia według zasad Kazania na Górze, traktując je jako rady ewangeliczne. Jezus zwracałby się więc do lepszych, wiedząc, że większość słuchaczy za Nim nie pójdzie. Ale nawet jeśli w praktyce świętych jest niewielu, trzeba wziąć pod uwagę, że Jezus nauczał zwykłych ludzi w Galilei, a Ewangelie powstały jako lektura dla każdego. Każdy człowiek, mamy nadzieję, został wybrany przez Boga.

Te dwa rozwiązania zrodziły się w środowisku katolickim. Tłem dalszych dwóch propozycji jest protestantyzm. Luter uznał, że Kazanie na Górze z jego niewykonalnymi wymogami przede wszystkim uświadamia człowiekowi jego grzeszność. Tym samym liczyć może on tylko na Boże przebaczenie. Ta odpowiedź jest w oczywisty sposób za uboga. Owszem, konfrontacja z przykazaniami ujawnia, że grzeszymy, ale jednak głównym celem przykazań pozostaje poprawienie człowieka, a nie jego zdemaskowanie!

W nowszym protestantyzmie liberalnym podkreślano z kolei, że Jezus w swoim nauczaniu orientował się na czasy ostateczne. Jeżeli królestwo Boże ma wkrótce nastać w sposób widoczny, jeśli lada chwila staniemy przed Bogiem, wtedy dopiero żądanie doskonałości ma sens. Od razu widać, że w tej opinii kryje się sugestia, że skoro czasy ostateczne jeszcze nie nadeszły, wystarczy nam tymczasem jakaś etyka bardziej ziemska. Powyższe stanowisko nie jest jednak całkiem błędne. Etyka chrześcijańska ma za cel takie ukształtowanie człowieka, żeby był gotów do spotkania z Bogiem. Jej zrozumienie i przyjęcie wymaga wiary w Boga, w Jego objawienie się w Chrystusie i w życie wieczne. Perspektywa eschatologiczna istotnie stanowi tło Kazania na Górze.

W każdym z tych wyjaśnień są więc elementy słuszne, ale żadne z nich nie jest w pełni zadowalające. Skąd to wynikło? Wydaje się, że we wszystkich czterech założono, iż etyka chrześcijańska, biblijna, Jezusowa stanowi rodzaj prawa, to znaczy składa się z norm, nakazów i zakazów. To prawo ludzie pojmują na podobieństwo kodeksu karnego, który zawiera wymagania konieczne i niezbędne. Wydaje się im więc, że ten nasz kodeks jest za trudny, że poprzeczka wisi za wysoko.

Cóż w tym niewłaściwego? W potocznym pojęciu trzonem moralności chrześcijańskiej są właśnie przykazania. Tymczasem jest to pewne uproszczenie. Najgłębsze uzasadnienie etyki biblijnej nie odwołuje się tylko do woli Bożej, do autorytetu i do rozkazu. Wyraża się raczej w zdaniach Pisma Świętego, które nakazują naśladować Boga.

W Starym Testamencie zasada ta wyraża się w kilkakrotnie powtórzonym nakazie skierowanym do Izraela: Bądźcie święci, bo Ja jestem święty, Jahwe Bóg wasz (Kpł 19, 2; por. 11, 44-45; 20, 7; Wj 22, 30; por. 1 P 1, 16). Nowy Testament wypowiada sie podobnie. W Kazaniu na Górze czytamy: Będziecie więc doskonali, jak Ojciec wasz Niebieski jest doskonały (Mt 5, 48; por. Ef 5, 1-2). Bóg jawi się więc i jako źródło zasad moralnych, i jako żywy wzór do naśladowania. Cechy do naśladowania ujęte są ogólnie jako świętość i doskonałość, a konkretniej jako miłosierdzie (Łk 6, 36; por.; Syr 18, 13).

W Nowym Testamencie takim Boskim wzorem świętości i miłości okazuje się Jezus Chrystus. Jezus wielokrotnie wzywał do towarzyszenia Mu, do pójścia za Nim, do naśladowania Go. W Ewangelii według św. Mateusza (Mt 11, 29): Bierzcie jarzmo me na siebie i uczcie się ode Mnie, bo łagodny jestem i uniżony sercem. W Ewangelii według św. Łukasza (Łk 14, 27 i miejsca paralelne): Kto nie dźwiga swego krzyża, idąc za Mną, nie może być mym uczniem. W Ewangelii według św. Jana (J 15, 12): To jest moje przykazanie, abyście się miłowali wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem (por. też J 15,14). Według Pierwszego Listu św. Piotra (1 P 2, 21): Chrystus wycierpiał za was, pozostawiając wam wzór, abyście poszli za Nim Jego śladami. Źródłem i wzorem moralności jest więc Bóg - a w Nowym Testamencie Bóg, który stał się człowiekiem.

Warto tu wspomnieć, że takie pojmowanie źródła moralności nie jest wyłącznie cechą chrześcijaństwa. Postulat naśladowania bóstwa podał Platon i znany on był potem w starożytnej filozofii greckiej. Rozum ludzki może samodzielnie odkryć potrzebę maksymalnych wymagań moralnych.

Ale w takim razie etyka okazuje się tym trudniejsza, jeszcze bardziej niewykonalna. Jak grzeszny człowiek może skutecznie upodobnić się do Boga? Problem zarysowany na początku wydaje się tym bardziej nie do rozwiązania.

Jednak niesłusznie. Po pierwsze, przy takim pojmowaniu źródeł etyki wyjaśnia się, dlaczego biblijne zasady moralne, zakorzenione w Bogu jako źródle i wzorze, nie mogą być inne niż są. Bóg jest miłością - i daje przykazanie miłości. Wzorowanie się na Bogu musi pociągać za sobą maksymalizm wymagań. Etyka chrześcijańska i etyka Kazania na Górze muszą pozostać pewnym "znakiem sprzeciwu". Wobec tego nie ma sensu zastanawiać się nad inną, bardziej praktyczną moralnością chrześcijańską.

Zresztą, nawet patrząc od strony praktycznej, możemy dostrzec, że i jednostki, i społeczeństwa potrzebują ideału jako punktu odniesienia. Może też być pedagogicznie użyteczne przedstawianie etyki na sposób kontrastowy, czarno-biały. Pomaga to odróżnić dobro od zła. Jezus nieraz posługiwał się taką metodą.

Przede wszystkim jednak takie pochodzenie etyki pozwala zrozumieć, że nie jest ona głównie zespołem norm, kodeksem ani też zbyt wysoko umieszczoną poprzeczką. Takie zakorzenione w umysłach wyobrażenia przeszkadzają w jej zrozumieniu. Przypomina ona raczej DROGOWSKAZ NA SZCZYT GÓRY. Droga chrześcijanina nie składa się z nieustannych potknięć, strąconych poprzeczek. Jej obrazem może być wędrówka górska w pięknym krajobrazie. Trud marszu pod górę po nierównej ścieżce wynagrodzony jest coraz lepszym widokiem na piękny szczyt oświetlony słońcem, choć może daleki.

Nieporozumienie między światem dzisiejszym a Kościołem w kwestiach moralnych polega głównie na tym, że ludzie zapytują o minimum moralne, a Kościół w odpowiedzi mówi, jakie jest maksimum. To nieporozumienie bywa po części zawinione przez strony rozmowy, ale bardziej wynika z natury rzeczy. Stoi za nim konfrontacja tego, co Boskie, z tym, co ludzkie. Etyka chrześcijańska mówi więc o tym, jak być świętym i doskonałym, i to zarówno w życiu indywidualnym, jak i w społecznym. Czego potrzeba na piątkę, a nie, co wystarczy na trójkę. Dlatego droga na szczyt jest dobrym obrazem życia chrześcijańskiego i zapewne właśnie z tej przyczyny ewangelista pokazał Jezusa, jak wygłasza swoje nauki na górze, która jest symbolem tego, co wzniosłe. Z niej zaprasza do wyruszenia w drogę.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama