Otrzymał łaskę wiary

Każdy człowiek wierzący szuka Boga w swoim życiu. A moja wiara była kiedyś słaba...

Dziś – jak sam podkreśla – żyje żywą wiarą. Nie zawsze jednak tak było. – Tutaj w Mogile – przed Krzyżem Mogilskim wyprosiłem łaskę wiary. Bo bez tej wiary nie zmieniłbym się i pewnie moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Być może w tym życiu miałyby miejsce jakieś tragedie, bo myślę, że w taką stronę to wszystko mogło się potoczyć. A dzięki Bogu i łaskom wyproszonym w sanktuarium w Mogile moje życie ma zupełnie inny wymiar – żyję żywą wiarą. Nie potrafię sobie teraz wyobrazić życia bez Boga – mówi Wincenty Podobiński.

Każdy człowiek wierzący szuka Boga w swoim życiu. A moja wiara była kiedyś słaba. Byłem tzw. letnim katolikiem. „Letnim”, czyli wydawało mi się, że Bóg istnieje, ale relacje z Nim nie muszą być ścisłe, że wszystko dzieje się poza człowiekiem.

Boża odpowiedź

I w tych poszukiwaniach Boga trafiałem do Mogiły. To właśnie w Mogile w Sanktuarium Krzyża Świętego zostałem ochrzczony, brałem ślub kościelny...

Początkowo wydawało mi się, że bycie w kościele na Mszy niedzielnej to nie jest konieczność. Że wystarczy się pomodlić i sama modlitwa załatwi pewne relacje z Bogiem. Te dziesięć minut – to wszystko. Ale ten stan nie mógł trwać długo, ponieważ Bóg odpowiadał nawet na moje skromne modlitwy.

Duchowo czułem się niezaspokojony. Szukałem odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak jest, że nie ma mnie tam, gdzie powinienem być. Później pojawiły się pytania o spowiedź. Kiedy stwierdziłem, że powinienem być bliżej Boga, zrodziła się dla mnie jakaś łaska i zacząłem się spowiadać. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że ta spowiedź wygląda jak pranie rzeczy w pralce – ciągle się brudzę tym samym i wydaje się, że wystarczy się wyprać jak w pralce i dalej można powtarzać. I stwierdziłem, że tak dalej nie może być...

Myślę, że takim punktem zwrotnym w moim życiu było to, że w czasie jednej ze spowiedzi postanowiłem odwrócić się od tych wszystkich rzeczy, które mnie ograniczały i przyjąć radykalną postawę. To stało się podczas Sakramentu Pokuty i myślę, że Chrystus dał mi taką łaskę mocnego postanowienia poprawy, czyli odwrotu od tego, co mnie ogranicza.

Zupełnie inny wymiar...

Tutaj w Mogile – przed Krzyżem Mogilskim – wyprosiłem łaskę wiary. Bo bez tej wiary nie zmieniłbym się i pewnie moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Być może w tym życiu miałyby miejsce jakieś tragedie, bo myślę, że w taką stronę to wszystko mogło się rozwinąć. A dzięki Bogu i łaskom tutaj wyproszonym moje życie ma zupełnie inny wymiar – żyję żywą wiarą. Nie potrafię sobie teraz wyobrazić życia bez Boga.

Dlaczego przychodzę do Mogiły?

Jestem człowiekiem, który często zmienia miejsce pobytu. Często bywam w różnych świątyniach z uwagi na podróże służbowe. I wiem, że tam także jest Bóg. Ale myślę, że Pan Bóg upodobał sobie takie miejsca, które nazywamy sanktuariami, w których te łaski hojniej przekazuje ludziom. Ludziom proszącym, pokornym, ludziom, którzy tych łask potrzebują. I dla mnie takim miejscem jest Mogiła...

Ekonomia Pana Boga

W moim życiu od momentu nawrócenia otrzymałem niezliczone łaski. Te łaski jest trudno określić, opisać, trudno udokumentować. To można zobaczyć, kiedy żyje się z Jezusem na co dzień. Wtedy zauważa się całą ekonomię Pana Boga. Trudno jest mówić o różnych przypadkach.

Jedną z takich łask jest dom, który posiadam. Kiedy zacząłem go budować, mój ojciec pytał mnie, czy mam środki, żeby go zbudować. Ukrywałem przed nim prawdę, bo na koncie miałem wówczas debet pięciu tysięcy... Zadawałem wtedy pytanie Bogu, pytałem Go czy mam zaczynać budowę, a On powiedział mi „tak”. Wbrew ludzkiej logice rozpocząłem budowę i dom powstał... Środki się znalazły... Budowa trwała dwa lata. Niemożliwe stało się możliwe...

Pamiętam taką scenę z początków budowy. Musiałem na działkę doprowadzić drogę. Wejście na działkę przegradzał rów. Musiałem więc moją działkę połączyć z ulicą. Kupiłem rury przepustowe, które należało umieścić w rowie. Zabrałem się za pracę sam, gdyż z powodu braku pieniędzy nie mogłem tego nikomu zlecić. To była praca ponad moje siły, bo taka rura betonowa waży bardzo dużo. Miałem pomysły, że zastosuję jakieś dźwignie. Rozpocząłem pracę i... nagle podjechał żuk, a kierowca tego samochodu zaproponował mi pomoc. I razem z kolegami, którzy byli w samochodzie pomogli mi zrobić wjazd na moją działkę. Wierzę, że to była opieka z Nieba.

Takich historii w moim życiu jest wiele. Codziennie doświadczam opieki Bożej. Jezus Mogilski przez wieki dawał i daje ludziom łaski, a ja jestem tego przykładem.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama