Błaganie psalmisty

O modlitwie

Kiedyś mój przyjaciel, zamiłowany podróżnik, opowiadał, że w czasie jednej z wypraw w góry spotkał muzułmanina, z którym rozmawiał na różne tematy. W pewnym momencie ów człowiek zapytał go wprost: „Powiedz mi, dlaczego się modlisz?”. On odpowiedział: „Dlatego, żeby Pana Boga prosić o pomoc dla mojej rodziny albo o bezpieczną podróż i powrót do domu”. Zapewne wymieniał jeszcze inne intencje. Na co ów muzułmanin rzekł: „To wszystko to handel! Ja modlę się tylko dlatego, że Bóg jest”.

A jednak modlitwa prośby jest Bogu równie miła. Jej główne aspekty — uznanie własnej niewystarczalności i przyjęcie zależności od Boga — zostają jeszcze bardziej spotęgowane w modlitwie błagalnej.

Te dwa rodzaje modlitwy tylko zewnętrznie mogą być do siebie podobne poprzez wyrażone słowami wołanie do Boga w konkretnej sprawie. Sytuacja kogoś, kto prosi o większe dobro dla siebie, o błogosławieństwo dla domu, dla swoich najbliższych, o rozeznanie życiowej drogi, różni się jednak od sytuacji kogoś, kto znalazł się w sytuacji granicznej.

 

Ludzka bezsilność

Psalm 88 jest błaganiem człowieka nieszczęśliwego, będącego między życiem a zstąpieniem do Szeolu: „Panie, Boże mego zbawienia, za dnia wołam, i nocą — przed Tobą. Niech dojdzie do Ciebie moja modlitwa, nakłoń swego ucha na moje wołanie! Bo dusza moja jest przesycona nieszczęściami, a życie moje zbliża się do Szeolu” (ww. 2-4).

Modlitwa błagalna rodzi się tam, gdzie człowiek doświadcza nie tylko jakiejś istotnej potrzeby, ale wręcz swojej bezsilności. Takie błaganie zaczyna się na gruzach ludzkiego życia — tak przynajmniej może się człowiekowi wydawać: „Zaliczają mnie do tych, co schodzą do grobu, stałem się podobny do męża bezsilnego. Moje posłanie jest między zmarłymi, tak jak zabitych, którzy leżą w grobie, o których już nie pamiętasz, którzy wypadli z Twojej ręki. Umieściłeś mnie w dole głębokim, w ciemnościach, w przepaści” (ww. 5-7).

Powody takiego położenia człowieka są różne. Cytowany psalm nie zawiera wielu elementów charakterystycznych dla modlitw błagalnych: brakuje w nim wyznania grzechu, który jest pierwszym źródłem ludzkiego cierpienia, nie ma tu też dokładnego opisu wrogów i ich działania. Jedyną osobą ukazaną w opozycji do modlącego się człowieka jest Bóg. Brakuje w tym psalmie wyraźnie sformułowanej prośby. Nie ma również, obecnej w tego typu modlitwach, pewności wybawienia, jakie rychło nadejdzie ze strony Boga, i dziękczynienia za nie.

Powód, dla którego tak się dzieje, nie jest dokładnie znany. Dla psalmisty ważne jest opisanie swego doświadczenia z taką siłą wyrazu, na jaką go stać, aby otwarcie zmierzyć się z bolesną stroną swego życia. Psalmista nie ukrywa, że to właśnie ludzka słabość jest miejscem przyciągającym Bożą pomoc.

Pomiędzy modlącym się błagalną modlitwą człowiekiem a Bogiem zauważalna jest bezpośredniość, polegająca na otwartości i — jak się wydaje — bolesnej szczerości. Jest to wyraz jego pełnej ufności do Boga. Bóg jest kimś, komu można powiedzieć wszystko, z kim można przeżyć wszystko: lament i dziękczynienie, zagrożenie życia i jego ocalenie, narodziny i śmierć oraz każdą inną sytuację swojej egzystencji (zob. Koh 3).

 

Sprawiedliwy szuka pomocy u Boga

Psalmista (Ps 5) znajduje się w sytuacji bardzo pilnej potrzeby, w stanie jakiegoś zagrożenia. Uderza intensywność jego prośby: „Usłysz, Panie, moje słowa, zwróć na mój jęk uwagę; natęż słuch na głos mojej modlitwy, mój Królu i mój Boże! Albowiem Ciebie błagam” (ww. 2-3).

W tej modlitwie porannej — najprawdopodobniej w świątyni (w. 8) — opisane są dwa światy — stojących w opozycji do siebie — ludzkich wartości i zachowań. Tym, co budzi sprzeciw modlącego się, a w konsekwencji rodzi jego ból, jest świat ludzi złych. Hebrajskie przymiotniki ra' i rasza' (w. 5) oznaczają odpowiednio: człowieka złego i bezbożnego, który dopuszcza się nieprawości i uporczywie trwa w grzechu. Chodzi tu zarazem o człowieka złośliwego, który posługuje się przemocą i podstępem. Wiele bardziej szczegółowych określeń zawartych w Psalmie 5 przedstawia go jako nieprawego, złoczyńcę (w. 6), mówiącego kłamstwa, krwawego i podstępnego (w. 7). W jego ustach nie ma szczerości, jego serce, choć mówi pochlebstwa, knuje zasadzki (w. 10), a do wszystkich swoich złych zachowań dołącza jeszcze jedno, najgorsze: buntuje się przeciw Bogu (w. 11). Jest on zatem wrogiem ludzi i Boga. Zestawienie wszystkich tych określeń ukazuje przerażającą sumę zła, do którego zdolny jest człowiek bezbożny, zarówno w sensie liczebności złych uczynków, jak i ich intensywności.

Bóg nie ma z nim nic wspólnego: nie przyjmie go w gościnę (gościna to obraz przyjaźni i zażyłości) (w. 5), nienawidzi bowiem złych ludzi (w. 6), zsyła zgubę na kłamców, brzydzi się podstępem i rozlewem krwi (w. 7). Człowiek nieprawy jest też wrogiem modlącego się do Boga psalmisty. To właśnie z powodu zagrożenia ze strony zła psalmista szuka pomocy u Boga: „Prowadź mnie w swej sprawiedliwości, na przekór mym wrogom” (w. 9).

W sytuacji tak wielkiego zagrożenia wybawienie może przyjść tylko od Boga. Psalmista nazwie je obfitością łaski (w. 8), której znakami są błogosławieństwo i obrona przed złem (w. 13). I o to właśnie prosi on w porannej, niecierpiącej zwłoki modlitwie.

W całości sytuacji opisanej w Psalmie 5 można zauważyć kilka spraw odnoszących się do egzystencji ludzkiej w ogóle, a nie tylko do konkretnego doświadczenia psalmisty. Uderza, nawet wręcz przytłacza — jeśli pozostaniemy wyłącznie na poziomie ludzkiej obserwacji, często bezsilnej — to, co bywa nazywane arogancją zła. Jest ono popełniane bez skrupułów i na dużą skalę, w odniesieniu tak do Boga, jak do ludzi.

Człowiek sprawiedliwy ucieka przed nim i staje po stronie Boga. Św. Paweł zauważa: „Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakież jest współuczestnictwo Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami?” (2 Kor 6,14-16). Zło, mimo swojej pozornej przewagi, jest osądzone jednoznacznie przez Boga: zostało wykluczone ze wspólnoty z Nim, wydziedziczone. Staraniem człowieka prawego powinna być podobna postawa wobec zła: nieprzyjęcie go w gościnę pod swój dach, a jednocześnie szukanie ochrony u Boga przed skutkami zła.

 

„Panie, racz mnie wybawić”

W Psalmie 40 brzmią dwie nuty: najpierw dziękczynienie za wybawienie z opresji (ww. 2-11), w dalszej części zaś błaganie człowieka znajdującego się w ucisku.

Punkt ciężkości tkwi tutaj w samym sercu modlącego się: „Otoczyły mnie bowiem nieszczęścia, których nie ma liczby, winy moje mnie przygniatają, a gdybym mógł je widzieć, byłyby liczniejsze niż włosy na mej głowie, więc we mnie serce ustaje” (w. 13).

Poczucie winy oraz poznanie jej rozmiaru i uciążliwości powoduje, iż modlący się człowiek doznaje cierpienia. Jego wina nie została tu jednak nazwana. Psalmista kieruje więc do Boga trzy intensywne prośby o wybawienie.

Pierwsza z nich to: „A Ty, o Panie, nie wstrzymuj wobec mnie Twego miłosierdzia; łaska Twa i wierność niech mnie zawsze strzegą!” (w. 12). Miłosierdzie nazwane jest tu hebr. rachamim, który to rzeczownik oznacza miłość matczyną (hebr. rechem — „łono matki”). Łaskę określono tutaj nie typowym dla niej rzeczownikiem hen, lecz hesed. Rzeczownik ten może wskazywać na miłość, dobroć, zmiłowanie, a także na łaskę jako przejaw litości i zmiłowania oraz łaskę jako dar, obdarowanie. Wierność nazwano w tekście Psalmu słowem emet. Przypomina się tu zdanie z Księgi Ozeasza: „Słuchajcie słowa Pana, synowie Izraela, bo to jest spór Pana z mieszkańcami kraju, nie ma bowiem wierności (emet) i miłości (hesed) ani poznania (daat) Boga na ziemi” (Oz 4,1). U proroka wierność i miłość pojmowane są w związku z przymierzem. Ich brak w Izraelu to odstępstwo od jego przymierza z Bogiem. Ale Jahwe jest Bogiem wiernym i odnowi swoje przymierze: „I poślubię cię sobie znowu na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość (hesed) i miłosierdzie (rachamim). Poślubię cię sobie przez wierność (emet), a poznasz Pana” (Oz 2,21-22).

Analogia pomiędzy cytowanymi wypowiedziami proroka Ozeasza a sytuacją człowieka w Psalmie 40 pozwala przypuszczać, że poczucie winy modlącego się psalmisty bierze się z poczucia niewierności względem przymierza z Bogiem. Przymierze zaś rozumie on w sensie najbardziej duchowym, a nie tylko jako zewnętrzny przejaw wyrażony w ofiarach krwawych i biesiadnych (w. 7). Ta pierwsza, żarliwa prośba modlącego się współbrzmi z ww. 7-9.

Druga prośba jest bardziej zwięzła: „ Panie, racz mnie wybawić; Panie, pośpiesz mi na pomoc!” (w. 14). Należy ją raczej wiązać z treścią poprzedzających ją wersetów psalmu.

I wreszcie trzecia prośba, kończąca cały psalm; jest najkrótsza i najbardziej dosadna: „Boże mój, nie zwlekaj!” (w. 18).

Modlitwa błagalna zawarta w Psalmie 40, której środkiem ciężkości jest poczucie winy modlącego się człowieka, odkrywa przed nami jego wrażliwość na sprawy Boże. Psalmista rozlicza się przed Bogiem ze swojej niemożności doskonałego zachowania przymierza. Przymierze niesie ze sobą silny imperatyw posłuszeństwa, który nie zatrzymuje się na zewnętrznych przejawach kultu, lecz dotyka duchowej sfery człowieka. Taki idealny stan duchowego i pełnego życia według przymierza z Bogiem ilustrują słowa: „Jest moją radością, mój Boże, czynić Twoją wolę, a Prawo Twoje mieszka w moim wnętrzu” (w. 9).

Na wysłuchanie błagania psalmisty trzeba było czekać aż do nadejścia Chrystusa, który w sensie ostatecznym i pełnym udziela miłosierdzia oraz łaski.

Modlący się w psalmach człowiek potrafi opisać swoje doświadczenie, w którym ważne stają się sprawy wielkiej i mniejszej wagi: Bóg, zachwyt nad całym stworzonym światem, Jerozolima — miasto święte, świątynia ze swoją wspaniałą liturgią, Tora, a także życiowe powodzenie, szczęście rodzinne, potomstwo, dobytek. Nie ma sprzeczności między doświadczeniem transcendencji i zwykłymi życiowymi zmaganiami. Pomiędzy światem Boga a ludzkim doświadczeniem przerzucony jest most modlitwy, w której wypowiada się modlący się człowiek.

Andrzej Kiejza OFMCap (ur. 1963), biblista, adiunkt w Katedrze Egzegezy Pism Narracyjnych Nowego Testamentu w Instytucie Nauk Biblijnych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, poeta. Ostatnio opublikował m.in. książkę Twoje słowo jest lampą. Przewodnik dla spragnionych słowa Bożego.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama