Góra Przemienienia

Myślę, że każdy z nas – ludzi wierzących, miał w życiu takie momenty, które dobrze zapamiętaliśmy (może właśnie jakaś pielgrzymka), które pozwalają nam być mocniejszymi w codzienności.

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło.

Miałem to szczęście przebywać na Górze Przemienienia raptem 1,5 miesiąca temu. To jest cudowne miejsce i naprawdę do dziś, gdy się tam przebywa, cisną się na usta słowa Piotra: Panie, dobrze, że tu jesteśmy. Niestety, właśnie w tym miejscu zakończyliśmy pielgrzymkę po Ziemi Świętej i trzeba było wrócić do domu.

Ziemia Święta została jednak w naszych sercach i w pamięci. Podobnie, jak Apostołom zapadła w duszy scena Przemienienia. Po co? By ich umocnić na czas męki i śmierci Pana. Ale przede wszystkim, by dać im już wtedy nadzieję zmartwychwstania. Nie przypadkiem Jezus im wskazał: Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie.

Myślę, że każdy z nas – ludzi wierzących, miał w życiu takie momenty, które dobrze zapamiętaliśmy (może właśnie jakaś pielgrzymka), które pozwalają nam być mocniejszymi w codzienności. Dobrze jest je sobie przypomnieć, w czasach trudnych, gdy mnożą się przeszkody i jest ogólnie ciężko.

Gdybyśmy jednak zatrzymali się na samych wspomnieniach, niewiele wniosłoby to w nasze życie. Nie da się żyć jedynie przeszłością, choćby najcudowniejszą. Jeśli coś faktycznie nadaje naszemu „tu i teraz” sens, jest to nadzieja na przyszłość. I to nie byle jaka nadzieja. A nie może być większej nadziei niż ta, o której tak dobitnie mówi dziś św. Paweł: Ukazana zaś została ona teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię.

Boże, dziękuję Ci i uwielbiam Cię za wszystkie wielkie i piękne rzeczy, które przydarzyły mi się w moim życiu. A było ich wiele! Nie wiem, co będzie dalej, ale co by nie było, pozwól mi słuchać Twojego Syna, w którym masz upodobanie. A z wszystkich Jego słów niech najbardziej wybrzmiewają we mnie te, o Zmartwychwstaniu - Jego i moim.

Andrzej Cichoń

Rozważanie napisane na niedzielę 8. 03. 2020 r.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama