Droga Krzyżowa: Czwartek V Tygodnia Wielkiego Postu

Droga Krzyżowa: rozważanie na kolejne dni Wielkiego Postu (dopasowane do czyt. mszalnych roku A)

1. Twój proces, Panie Jezu, to sprawa gardłowa. Oskarżyciele konsekwentnie dążą do wydania na ciebie wyroku śmierci. Jest to niepojęte, bo Ty przecież obiecywałeś wszystkim życie i to wieczne. Mówiłeś ludziom, że śmierć nie jest granicą życia ludzkiego. Miałeś na to dowód. Ty jesteś tym dowodem. Tego właśnie nie mogli Ci darować: Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? 1 prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz? (J 8,53). Tak, Ty jesteś większy ponad wszystkie ludzkie wątpliwości. Jesteś większy od wszystkich wyroków, nawet od wyroku śmierci. Wykonanie tego wyroku, będzie okazją do ujawnienia, że jesteś Życiem i dajesz życie.

2. Dzisiejsza Ewangelia kończy się zdaniem: Jezus... wyszedł ze świątyni (J 8,59). W tym wypadku wychodzisz ze świątyni, w której chcieli Cię ukamienować. Potem jednak jeszcze wracałeś do świątyni jerozolimskiej, aby wbrew kamieniom powiedzieć do końca to, co miałeś ludziom do powiedzenia. Siedziba Piłata, gdzie odbywa się proces, mieściła się w bezpośrednim sąsiedztwie świątyni. Obarczony krzyżem oddalałeś się od niej i już nigdy tam nie wróciłeś. Bez Twojej obecności istnienie świątyni straciło sens i niedługo potem nie został z niej kamień na kamieniu. Nie opuszczaj nigdy, Panie, świątyni mego serca, bo bez Ciebie i moje życie nie ma sensu.

3. Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego (J 8,59). Wtedy ukryłeś się, Panie Jezu, przed kamieniami. Teraz wychodzisz im naprzeciw. Padasz twarzą na bruk jerozolimskiej ulicy. Ty, który karmiłeś tłumy chlebem, teraz musiałeś pokosztować smaku kamieni, którymi odpłacono za chleb. Daj i mnie, Panie, pokosztować jak twardy i gorzki jest kamień. Nie pozwól, bym w kogokolwiek rzucił kamieniem. Spraw, aby moje ręce były zawsze pełne chleba do głodnych miłości.

4. Bóg zawarł przymierze z Abrahamem i jego potomstwem. Rola kobiet nawet w sprawie tak ściśle odnoszącej się do Boga jest tu znikoma i utajona. W rodowodzie Chrystusa; począwszy od Abrahama, obecność kobiet jest incydentalna. Dopiero na samym końcu, najważniejszy potomek Abrahama zostaje ukazany nie jako syn Józefa, lecz Jako Syn Maryi. W osobie Twojej Matki, która teraz na drodze do nowego przymierza wychodzi Ci naprzeciw, wszystkie kobiety znajdują sprawiedliwość i godne miejsce w historii zbawienia. Ani Abraham, ani Dawid, ani nawet Józef, nie byli tak blisko Syna Najwyższego, jak Dziewica poślubiona mężowi imieniem Józef.

5. Dzięki przymierzu zawartemu z Abrahamem wszyscy jego potomkowie stali się sługami Boga. Potomkowie Abrahama, słudzy Jego, synowie Jakuba, jego wybrańcy (Ps 105,6). Ty, Panie Jezu, rozróżniałeś w swojej przypowieści o talentach między sługami dobrymi i wiernymi, oraz sługami złymi i niegodziwymi. Na tej krzyżowej drodze otaczają Cię słudzy źli, którzy chcieli zapanować nad swoim Panem, którzy Tobie każą płacić za swoje długi. Czy nie jesteś temu trochę winien? Czy nie ośmieliłeś ich stwierdzeniem, że nie przyszedłeś, aby Ci służono, lecz, żeby służyć?. Na szczęście jest na drodze krzyżowej sługa dobry i wierny - Szymon z Cyreny. Choćby wszyscy mówili Tobie: „Nie będę służył", ja chcę Ci służyć wiernie do końca. Chcę zawsze być dla Ciebie Cyrenejczykiem.

6. O jakości naszego człowieczeństwa świadczy jakość naszej świadomości. Dlatego pierwszym zadaniem człowieka jest - poznać siebie samego. Nie jest to łatwe, bo często oglądamy siebie w krzywym zwierciadle pokarbowanym pychą i innymi ludzkimi przywarami. Trzeba szukać zwierciadła sprawiedliwości. Dla nas tym zwierciadłem, w którym możemy oglądnąć siebie, jest oblicze Syna Człowieczego. To jest vera-icon, prawdziwy obraz człowieka. Dlatego w psalmie 105 słyszymy wezwanie: Rozważajcie o Panu i jego potędze, zawsze szukajcie Jego oblicza (Ps 105,4). Na razie prawdziwy swój obraz znajdujemy nie w pełnym blasku i potęgi obliczu Chrystusa przemienionego na górze Tabor, lecz w bolesnym i upokorzonym obliczu Pana z chusty Weroniki.

7. Ludzie bardzo często przypisują innym przywary, które właśnie ich najbardziej obciążają. Ciebie, Panie Najświętszy, również oskarżano o kontakty ze złym Duchem, którego przepędzałeś z ludzkich serc. W dzisiejszej Ewangelii słyszymy, jak ośmielają się powiedzieć do Ciebie: Teraz wiemy, że jesteś opętany... (J 8,52). W ten sposób chcą odwrócić uwagę od siebie. Dziwując się nad Twoim drugim upadkiem, chcą ukryć przed światem, kto naprawdę stoi za każdym upadkiem człowieka. Chcieliby źródła wszystkich nieszczęść człowieka szukać wszędzie, tylko nie u prawdziwego sprawcy, którym jest duch ciemności, próbujący się „ukryć" w blasku Twojego światła.

8. Przed Ewangelią słyszeliśmy wezwanie: Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych (Ps 95,8). Na twardość serca najlepszym lekarstwem są łzy. Nie mogą to jednak być łzy tanie i na pokaz. Dlatego Pan Jezus mówi płaczkom jerozolimskim: Nie płaczcie. Jednocześnie jednak apeluje o inny płacz: Płaczcie nad sobą i nad synami waszymi. Łzy, które mają moc skruszyć i uwrażliwić ludzkie serce, są łzami skruchy i pokuty. „Rozpłyńcie się me źrenice, toczcie smutnych łez krynice".

9. Święty Boże, święty mocny... jaki jesteś słaby na drodze krzyżowej. Upadasz po raz trzeci. Ty, który w cudowny sposób pomagałeś tak wielu ludziom, nie chcesz pomóc sam sobie. Nie docierają do Ciebie amerykańskie „mądrości" współczesnych ludzi, którzy usprawiedliwiają swoją obojętność hasłem: pomóż sam sobie... Niech nas nie zwiedzie Twoja słabość. Nawet w upadku jesteś Bogiem mocnym. Psalmista nas napomina: Pamiętajcie o cudach, które On uczynił... (Ps 105,5). Ty jesteś Bogiem ukrytym. Twoja moc objawia się tylko wobec potrzebującego człowieka, gdy z ufnością prosi o Twoje miłosierdzie.

10. Nauczyciel cieszący się tak wielką popularnością został skazany na śmierć najbardziej haniebną Cały scenariusz tej egzekucji miał na względzie poniżenie Jezusa. Taki cel miało również obnażenie z szat. Chodziło o to, by ludzie Nim wzgardzili, a przez to jego wpływ na tłumy zostałby zneutralizowany. Wrogowie Jezusa przeliczyli się. Wpływ Jezusa na ludzi po Jego haniebnej śmieci był jeszcze większy. Stało się, tak, bo człowiek właściwie nie może nic dodać i nic odjąć ludzkiej godności. Tym, który obdarza godnością i chwałą jest sam Bóg. Poniżonego przez ludzi Jezusa otacza chwałą Ojciec. Dlatego poniżony przez ludzi, a wywyższony przez Ojca, wszystkich pociąga do siebie.

11. Policzyli Ci, Panie Jezu, Twoje lata, kiedy szukali argumentów przeciw Tobie: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? (J 8,57). Zupełnie nie wzięli pod uwagę Twojego młodego wieku, kiedy przybijali Cię do krzyża. Zupełnie bezwiednie dali początek „teorii względności czasu". Nie chodzi tu o czasoprzestrzeń w rozumieniu Einsteina. Kto dotyka Ciebie, który jesteś Alfą i Omegą, Początkiem i Końcem - nawet gdy czyni to gwoźdźmi, które zabijają - dotyka tajemnicy życia wiecznego. Gwoździe wbite w Twoje ręce i nogi stały się wskazówkami zegara, który dla Ciebie odmierzał ostatnie godziny życia. Dla nas z chwilą Twojej śmierci stanęły wszelkie zegary, bo Twoja śmierć jest bramą do wieczności, w której nie ma czasu.

12. W dyskusjach z Żydami często używałeś formuły JA JESTEM, która musiała ich bardzo drażnić, bo sugerowała Twój związek z Jahwe - TYM, KTÓRY JEST. Dzisiaj mówisz: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem (J 8,58). Człowiek może mówić o sobie „jestem" tylko do momentu śmierci. Śmierć czyni człowieka nieobecnym wśród żywych. Jako Syn Człowieczy wziąłeś na siebie ludzki los razem z jego ostateczną konsekwencją Jako prawdziwy Człowiek, prawdziwie konałeś i prawdziwie umarłeś. Jako Syn Boży JESTEŚ NADAL OBECNY. Potęga Twojego JA JESTEM jest tak wielka, ze roztapia się w niej nieobecność śmierci. Żywotność Syna Bożego jest tak wielka, że przywraca dnia trzeciego życie Synowi Człowieczemu i wszystkim ludzkim dzieciom.

13. Śmierć dotknęła Twego Serca ościeniem włóczni. W ten sposób do końca stałeś się uczestnikiem naszego losu, ale dzięki temu i my możemy być uczestnikami Twego zwycięstwa nad śmiercią i wołać razem z Tobą: Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci twój oścień... Bogu niech będą dzięki, że dał nam odnieść zwycięstwo przez naszego Pana Jezusa Chrystusa (1 Kor 15,55-57). Uczestnikami Twego zwycięstwa stajemy się wtedy, gdy zachowujemy Twoją naukę. Jeśli kto zachowa moją naukę nie zazna śmierci na wieki (J 8,51).

14. Na świecie jest tyle zapomnianych mogił. Tyle ludzkich imion zatarło się w ludzkiej pamięci. Tylko miejsce Twego spoczynku jest ciągle sławne, tylko Twojego imienia ludzkość nie może zapomnieć. Za tę pamięć o swoim Synu Bóg odwdzięcza się swoją pamięcią o każdym ludzkim istnieniu. Na wieki On pamięta o swoim przymierzu, obietnicy danej tysiącu pokoleń (Ps 105,8). Pamięć Boga jest naszym ocaleniem. W wiecznej pamięci będzie sprawiedliwy (Ps 112,6).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama