Droga Krzyżowa: Sobota II Tygodnia Wielkiego Postu

Droga Krzyżowa: rozważanie na kolejne dni Wielkiego Postu (dopasowane do czyt. mszalnych roku A)

Wszystkich którzy idą za Tobą drogą krzyżową prowadzisz, Panie, do domu Ojca. Dzisiaj idziemy razem z synem marnotrawnym, który dom ojcowski najpierw opuścił, a potem powrócił. Jego drogi są naszymi drogami.

1. Domaganie się sprawiedliwości tylko dla siebie może być największą niesprawiedliwością. Syn marnotrawny domagał się części majątku, która na niego przypadała. Nie liczył się z prawami ojcowskiego serca. Żądając sprawiedliwości dla siebie był tak niesprawiedliwy wobec swego ojca... Ty, Panie, przyjmujesz niesprawiedliwy wyrok, aby stała się sprawiedliwość Twemu Ojcu, aby mógł odzyskać wszystkie marnotrawne dzieci.

2. Niewinny Baranku - bierzesz krzyż na swe ramiona i mówisz: Wstanę i pójdę do mego Ojca (Łk 15,18) . Trudna jest dla siebie ta droga i krzyż bardzo Ci ciąży. Trudzisz się tak bardzo, aby każdy syn marnotrawny miał odwagę powiedzieć: Wstanę i pójdę do mego Ojca. Trudzisz się tak bardzo, aby droga powrotu do Ojca dla wszystkich synów marnotrawnych była łatwiejsza.

3. Upadasz, Panie, na drodze krzyżowej trzykrotnie. Każdy twój upadek jest inny, jak różne są upadki marnotrawnych synów. Pierwszy upadek syna marnotrawnego z Twojej przypowieści był spowodowany „dobrowolnym bezrobociem". Wydawało się młodemu człowiekowi, że nie musi pracować i troszczyć się o środki potrzebne do życia. Miał przecież część majętności odebraną ojcu. Kapitał nie pomnażany szybko jednak się kończy upadkiem w nędzę... Strzeż nas, Panie, przed bezrobociem, szczególnie wtedy, gdyby nam samym nie chciało się pracować.

4. Ojciec z Twojej przypowieści, to Twój ojciec, Panie Jezu. Ojciec w niebie ma w sobie pełnię rodzicielstwa, bo On w pełnym znaczeniu jest wszystkim dla wszystkich. On jest dla Ciebie i dla nas Ojcem i Matką jednocześnie. Ze względu na Twoją ludzką naturę, ze względu na nas ludzi, macierzyńską stronę swego rodzicielstwa objawia przez Matkę Twoją i naszą - Maryję. Ona swoją obecnością na drodze krzyżowej i przybywaniem ku pomocy każdemu strapionemu, wypowiada sobą ojcowskie słowa: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie... " (Łk15,32).

5. Przy piątej stacji spotykamy dzisiaj nie tylko Szymona z Cyreny, lecz również starszego brata syna marnotrawnego. Obaj na początku wyrażali sprzeciw. Szymon nie chciał pomagać w dźwiganiu krzyża Skazańcowi, a starszy brat nie chciał brać udziału w uczcie na cześć powrotu młodszego brata. Szymon dał się namówić i pewnie zrozumiał, że dotknięcie krzyża było najważniejszym momentem jego życia. Czy starszy brat był podatny na argumenty miłosiernego ojca? Czy ja jestem podatny na argumenty Bożego miłosierdzia?

6. Są różne punkty widzenia, z których można oglądać tę samą rzecz. Można oblicze Chrystusa widzieć jako zniekształcone i zabrudzone, ale można widzieć je również oczyma Weroniki takim, jakim zobaczyła je na swojej chuście. Na potrzebujących przebaczenia i pomocy można również patrzeć z różnych punktów widzenia: tak jak patrzył miłosierny ojciec i jak widział zazdrosny brat. Daj nam, Panie, oczy miłosiernego Ojca i spojrzenie Weroniki.

7. Upadek syna marnotrawnego pogłębił się, gdy na skutek marnotrawstwa i rozrzutności znalazł się w niedostatku. Można popaść w nędzę i bez własnej winy. Dobrowolne ubóstwo prowadzi człowieka do świętości, ale nędza materialna, jest prawie zawsze kryminogenna. Są bogaci alkoholicy i rozpustnicy, ale są to tylko przypadłości poszczególnych ludzi. Wśród nędzarzy pijaństwo, rozpusta i związane z tym występki, są niemal powszechne. Szlachetny nędzarz jest raczej wyjątkiem. Miłosierdzie chrześcijańskie nie może pozwolić, żeby ktokolwiek przekraczał granice między ubóstwem i nędzą Za tą granicą jest upadek, który Ty, Panie, tak boleśnie odczuwasz.

8. Syn marnotrawny na swoim dobrowolnym wygnaniu spotykał również kobiety. Od jego starszego brata wiemy, że były to nierządnice, z którymi roztrwonił majątek. Ty, Panie Jezu, spotykałeś na swojej drodze i nierządnice, którym przywracałeś godność i litościwe niewiasty, które pocieszałeś. Wszystkim kobietom okazywałeś szacunek i darzyłeś je miłością bezinteresowną. Spraw, Panie, aby żadna kobieta nie była wykorzystywana ani przemocą ani majątkiem, aby każda była godna szacunku i bezinteresownej miłości.

9. Najniżej upada człowiek, kiedy przestaje być człowiekiem i schodzi na poziom bytowania, który właściwy jest zwierzętom; kiedy jak syn marnotrawny chciałby on jadać ze świniami. Jeżeli życie człowieka zostanie wyprane z wszelkiej moralności i duchowości, pozostaje tylko biologia, czyli to, co mamy wspólne ze zwierzętami. Jeśli zdarza mi się zatracać ludzką postawę pionową - skierowaną ku Bogu - pomóż mi, Panie, swoim trzecim powstawaniem z upadku - wyprostować się.

10. Aby Ojciec w niebie, mógł powracającego syna marnotrawnego przyodziać w najlepszą suknię, włożyć na palec pierścień i sandały na nogi, musiało nastąpić tak bolesne obnażenie Syna umiłowanego. Muszę zdawać sobie sprawę z tego jak cenna jest ta szata łaski, w którą mnie Ojciec przyodział, jak wielką cenę Ty, mój Panie, za nią zapłaciłeś. Ty jesteś moim Starszym Bratem - jakże innym od tego z przypowieści - Ty robisz wszystko, aby Ojciec mógł mnie przyjąć i uhonorować.

11. Synu Boży i Synu Człowieczy, umęczony Sługo Jahwe, wołasz w godzinie męki do Boga: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego (Łk 23,46). Ja, syn marnotrawny, stojąc pod krzyżem wołam: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i względem Ciebie; już nie jestem godzien nazywać się Twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników (Łk 15,18-19).

12. Kiedy syn marnotrawny wracał do domu ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go (Łk 15,20). Teraz Ty Synu umiłowany, powracasz do Ojca spełniwszy Jego wolę aż do ostatniej kropli krwi, aż do ostatniego tchnienia na krzyżu. Kto może sobie wyobrazić wzruszenie Ojca w niebie? Kto może wyobrazić sobie to powitanie Syna umiłowanego? Wraz z umiłowanym, przyjmij, Boże, i mnie marnotrawnego.

13. Słowa syna marnotrawnego Wstanę i pójdę jak refren powtarzają się przy stacjach tej drogi krzyżowej. Wypowiadaliśmy je przy wyruszaniu na krzyżowy szlak, trzeba je wypowiadać przy każdym upadku, a szczególnego znaczenia nabierają w chwili składania Twego ciała do grobu. Choć milczą twoje zsiniałe usta przecież słyszymy Twoje słowa: Wstanę i pójdę i oczekujemy na spełnienie tej zapowiedzi.

14. Zanim nastąpi Twoje zmartwychwstanie dnia trzeciego my już świętujemy „powstanie z martwych" syna marnotrawnego. Radujemy się z jego odnalezienia, bo tak zachęca nas jego ojciec: Trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się (Łk 15,32). Najbardziej jednak cieszymy się z Twojego zmartwychwstania, bo dzięki niemu my swoje zmartwychwstanie możemy świętować wielokrotnie, za każdym razem, gdy dajesz nam życie które czasem lekkomyślnie roztrwaniamy, a w końcu będziemy świętować z Tobą wieczystą Paschę, gdy przez ciał zmartwychwstanie obdarzysz nasz życiem wiecznym.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama