Krwiodawstwo - czyli o uczeniu się siebie i ofiarowaniu innym

Czy każdy może zostać krwiodawcą? Nie każdy, ale większość - owszem. I nie jest to wcale takie trudne!

Czy zdarza Wam się czasem mówić: „Nigdy w życiu!”? Właśnie. Mnie się zdarzyło to powiedzieć ponad rok temu, gdy znajomy chciał wyciągnąć mnie na akcję Honorowego Oddawania Krwi. I choć nie cierpię na hemofobię, to jednak widok krwi w strzykawce w czasie (nie)dobrowolnego jej oddania w gabinecie lekarskim, przyprawiał mnie zawsze o dreszcze. „Nigdy tego nie zrobię!”- myślałam i....myliłam się...

Pytanie, czy człowiek jest zdolny do altruizmu, czyli bezinteresownego działania dla dobra innych, od wieków nurtuje myślicieli i badaczy na całym świecie. Na początku XIX w. niemiecki filozof Artur Schopenhauer stwierdził, że widok cierpienia w większości z nas budzi szczere współczucie. Jest ono często motywem do niesienia pomocy, a z kolei pomaganie innym wyzwala nas od własnego bólu spowodowanego współodczuwaniem cierpienia innych. Czy to oznacza, że wszelkie działania dla dobra innych podszyte są egoizmem? I tak, i nie. Twierdzenie, że wyświadczamy komuś przysługę wyłącznie dla własnej satysfakcji, nie jest słuszne. Prawdą jest jednak, że zachowania altruistyczne w konsekwencji dają nam wiele radości. I nie mam w tym nic złego. Ale nasze samozadowolenie jest zaledwie jednym z wielu plusów, które możemy wpisać w rubrykę: „Dobrowolne krwiodawstwo”.

Zamiar oddania krwi — czyli próby przełamania w sobie jakiegoś lęku nie pojawił się nagle. Nie był on wynikiem żadnej namowy koleżeńskiej ani spontanicznej akcji; nie był również przegraną w kiepskim zakładzie czy udowodnieniem komuś czegoś. Dotychczasowy strach z pewnością pochodził z niewiedzy na ten temat. Postanawiając go przełamać, zdecydowałam się, że podzielę się tym życiodajnym płynem, bo chciałam się nauczyć siebie...

Niesienie jakiejkolwiek pomocy potrzebującym to sprawdzian dla pomagającego. Robiąc coś dla innych, poznajesz siebie, swoje możliwości i ograniczenia, zdobywasz wiedzę o tym, jak reagujesz w różnych sytuacjach. Czasami dowiadujemy się, że nie jesteśmy w stanie oddać krwi, że jest to dla nas zbyt trudne albo za bardzo obciąża nas to psychicznie. Ale taka wiedza też jest potrzebna, bo daje lepszy wgląd w siebie.

Tego majowego dnia krwiobus wyrósł przede mną spod ziemi. I — jak się potem okazało — był przysłowiową kropką nad „i”. Krok pierwszy — wypełnienie formalności...

Każda decyzja dawcy musi zostać zweryfikowana — najpierw wypełnieniem szczegółowej ankiety, później wywiadem i badaniami lekarskimi. Wszystkie te działania mają na celu dowieść, że możemy rzeczywiście oddać krew i czy jest ona zdrowa (choć w tym przypadku nasza krew zostanie jeszcze szczegółowo zbadana w laboratorium). Niezwykle istotne jest spełnienie kilku warunków: należy być osobą pełnoletnią a przed ukończeniem 65. roku życia; należy ważyć więcej niż 50 kg; najlepiej być po lekkostrawnym posiłku. Do tego musimy wypełnić ankietę dotyczącą naszego stanu zdrowia, tj. bezwzględne przeciwwskazania do oddania krwi (ciężkie choroby układu: krążenia, pokarmowego, nerwowego, oddechowego, moczowego; zakażenie chorobami zakaźnymi (np. HIV, żółtaczka, kiła); zachowania seksualne o podwyższonym ryzyku zarażenia chorobami zakaźnymi; używanie środków psychoaktywnych; choroby krwi; łuszczyca; cukrzyca; nowotwory złośliwe). A ankiecie wyczytamy również jakie są czasowe przeciwwskazania do oddawania krwi.

 

Po wypełnieniu druku — wpisaniu danych osobowych oraz zakreśleniu odpowiedzi na wszystkie pytania — pozostało mi czekanie w kolejce do badania lekarskiego i ostateczna decyzja lekarza...

Badania lekarskie polegają na pobraniu próbki naszej krwi na wstępne badania (morfologia), najczęściej przez nakłucie palca, a po kilku minutach czeka na nas lekarz, który zmierzy nam ciśnienie, przeprowadzi wywiad, a także zakwalifikuje nas do grupy oddających krew lub — w przeciwnym wypadku — wyjaśni dlaczego dziś nie możemy oddać krwi.

Siedząc na fotelu, spojrzałam na twarzy innych dawców — malował się na nich uśmiech i zadowolenie. Uświadomiłam sobie, że przecież krew jest lekiem, którego nie można wyprodukować w żadnym laboratorium. Bez niej większość zabiegów operacyjnych nie byłaby możliwa do wykonania. Oddając krew możemy sobie wyobrazić, że dzięki naszemu cennemu darowi krwi czyjeś życie zostanie uratowane. Ponownie będzie się mógł uśmiechać i przede wszystkim żyć! Osoba, która otrzyma naszą krew pozostanie nieznana, ale przecież ona też jest czyimś przyjacielem, rodzicem lub krewnym...

Będąc tymi szczęśliwcami, którzy mogą oddać krew, możemy się odprężyć przy kubku kawy, która zostanie nam podana przed samym pobraniem. Jednorazowo pobiera się 450 ml krwi pełnej, czyli takiej, która zawiera krwinki czerwone, krwinki płytkowe, krwinki białe i osocze. Krew pobiera się z pojedynczego wkłucia do żyły, do jednorazowych, jałowych  pojemników z tworzywa sztucznego. Oddanie 450 ml krwi trwa ok. 5-10 minut. Przerwa pomiędzy kolejnymi pobraniami krwi pełnej nie może być krótsza niż 8 tygodni. W ciągu roku mężczyzna może oddać krew pełną 6 razy a kobieta 4 razy.

450 ml...dziękujemy — usłyszałam po krótkim czasie od jednej z pielęgniarek...

Po oddaniu krwi — mimo rozpierającej nas energii — należy odpocząć jeszcze kwadrans, zjeść lub wypić coś wysokoenergetycznego, czyli odebrać czekolady, jako uzupełnienie ubytku energetycznego. Krwiodawstwo zapewnia również zwrot kosztów dojazdu do Stacji Krwiodawstwa oraz zaświadczenie do szkoły lub pracy, potwierdzające oddanie krwi w danym dniu i jednoczesne zwolnienie z obowiązków. Jakie są dalsze wskazania? Najlepiej tego dnia nie forsować się fizycznie i zwracać uwagę na rękę, z której krew została pobrana. Ponadto należy pić dużo wody i soków oraz — cieszyć się faktem pomocy drugiemu człowiekowi.

Z uśmiechem na ustach szłam przez miasto, wracając do domu. Z pewnością wyglądało to dość nietypowo, ale to już nie był mój problem. Mówi się, że im więcej dajemy z siebie innym, tym więcej otrzymujemy od życia. I choć tego nie odczuwamy następnego dnia, to jednak ja wierzę, że każde dobro powraca niczym bumerang...Od tamtej pory już nie mówię: „Nigdy w życiu!”, bo nie wiem, jak bardzo ono mnie jeszcze zaskoczy. Właściwie, mogę Wam zdradzić, że zaskakuje coraz bardziej...A samo krwiodawstwo? To trwa chwilę, choć wcześniej trzeba wypełnić sporo formalności. Potem wracasz do swoich zajęć. A ktoś do życia. Już sama ta myśl jest piękna... 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama