W nim wiara stała się kulturą

O postaci Fra Angelico - wybitnego malarza dominikańskiego i patrona malarzy

3 października 1982 r. Jan Paweł II oficjalnie zezwolił na kult liturgiczny florenckiego malarza, rata Jana z Fiesole, zwanego Bratem Anielskim - Fra Angelico. W dniu jego narodzin dla nieba, 18 lutego 1984 roku, w ramach Roku Odkupienia, Ojciec Święty wobec zgromadzonego świata sztuki ogłosił go patronem artystów.

Działo się to w dominikańskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva w Rzymie, gdzie w 1455 r. Fra Angelico został pochowany. Beatyfikacja Fra Angelico skłoniła artystów środowiska katowickiego do nadania jego imienia galerii, którą otwarto w 1986 roku przy Muzeum Diecezjalnym, w trudnym czasie dla polskiej kultury.

Zdumiewająca w swej prostocie wielkość tego człowieka ponownie zgromadzi na jego grobie „artystów formy plastycznej i gamy barwnej, mistrzów śpiewu, muzyki, tańca i spektaklu; pracowników największych muzeów, galerii, uczelni artystycznych”. Świętując 18 lutego, wraz z Janem Pawłem II, Jubileuszowy Rok Odkupienia staną oni przed tym samym pytaniem, które Ojciec Święty postawił im przed laty: „Jaki związek ma dzieło Odkupienia Chrystusa z naszym życiem, z naszym powołaniem, z naszym zawodem?”. Po odpowiedź na nie trzeba udać się do klasztoru San Marco we Florencji, w którym z krótszymi i dłuższymi przerwami upłynęło życie tego niezwykłego artysty.

Fra Angelico urodził się około 1395 roku w ojczyźnie Giotta, postaci o niezwykłym znaczeniu dla całej sztuki zachodnioeuropejskiej. Był ostatnim wybitnym malarzem szkoły Giotta, której kres położyli naturaliści tak znaczący dla rozwoju malarstwa jak Masaccio. U Masaccia Fra Angelico poznawał zasady perspektywy.

Otrzymał imię Guido. Początkowo uczył się we Florencji malowania miniatur, podobnie jak jego brat, Fra Benedetto. Niebawem objawił się w jego twórczości kierunek na wskroś religijny, który z czasem oddalił go od realistycznych dążeń sztuki florenckiej. W roku 1407 obaj bracia wstąpili do zakonu dominikanów w Fiesole i przebywali tam, aż schizma papieska nie ogarnęła i tego zakonu. W roku 1436 został sprowadzony do Florencji wraz z przeorem tego klasztoru Antoninem Pierozzim, jak piszą, „największym bodaj świętym swoich czasów”. We Florencji, w przebudowanym przez Michelozza klasztorze San Marco, brat Jan miał wykonać malowidła.

Kiedy zwiedza się klasztor świętego Marka, zdumiewa wszechobecność malowideł. Brat Anielski, jak go nazwano wkrótce po śmierci, podobno płakał, malując Ukrzyżowanie w zakonnym kapitularzu. Był w tym, co robił. „Będąc duchowym dzieckiem św. Dominika, wyraził pędzlem swą »summę« tajemnic Bożych, podobnie jak Tomasz z Akwinu wypowiedział je językiem teologicznym” (Jan Paweł II).

Ale Jan z Fiesole nie przedstawiał wizji wewnętrznych. Podobnie jak Ukrzyżowanie, które swoim majestatem przewyższa wielu wybitnych uczniów Giotta, także inne jego malowidła wynikały z fascynacji Brata Anielskiego Nowym Testamentem. Uderzają w nich doskonały rysunek i zaskakująca świetlistość. Pod krzyżem, który maluje Jan, stoi Maria Magdalena, ale stoi tam i święty Dominik, stoją Ojcowie Kościoła, biskupi, papieże. Następstwo czasu nie gra roli w tym malarstwie. Dla artysty z San Marco czas ma jeden wymiar. Brat Anielski stosuje do każdej z postaci — czy to biblijnej, czy to jemu współczesnej — skuteczność tej samej łaski. Malowidła są więc wszędzie: w zakonnych celach, korytarzach, krużgankach. Mieszkańcy cel tego klasztoru mieszkają już w obecności zdarzeń, których świat dopiero oczekuje, czasami z lękiem. Ale tu nie ma lęku. W tych celach, na krużgankach jest ten szczególny klimat, który pojawia się tylko w bezpośrednim doświadczeniu sztuki, która w zamierzeniu wielkich fundatorów katedr miała nieść ze sobą blask i radość.

Klasztor świętego Marka we Florencji, dzięki sztuce Fra Angelica, wyobraża miejsce wyłączone spośród innych miejsc na tej ziemi hodującej przeróżne złudzenia. W celach, które wielu mogą kojarzyć się z więzieniem, istnieje prawdziwa wolność dzięki światłu, które je wypełnia. Claustrum florenckie, jako figura Niebieskiego Jeruzalem, pod wpływem tego malarstwa staje się biblijnym ogrodem, w którym już widać to, „czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co Bóg zgotował tym, którzy go miłują”. Pius XII wyraził o Bracie Anielskim opinię, że połączył z pogodną sztuką surową ascezę, one zaś wzajemnie karmiły się kontemplacją spraw Bożych. Potrafił swoim obrazom nadać jakąś cudowną moc, dzięki której poruszają się ludzkie serca. Jest to sztuka przekształcona w modlitwę.

Kiedy papież Eugeniusz IV w 1443 roku przebywał w klasztorze świętego Marka w związku z uroczystym poświęceniem obrazu, widok dzieła wzbudził w nim taki zachwyt, że dwa lata później sprowadził mistrza do Rzymu i zlecił mu wymalowanie jednego z pomieszczeń w Bazylice św. Piotra, a w pałacu watykańskim kaplicy Najświętszego Sakramentu. Pewien bezimienny autor powiedział o niej, że „jest to prawdziwy raj, w którym postacie zostały przedstawione z najwyższym wdziękiem i szlachetnością”. Doskonałość wewnętrznych przymiotów Jana z Fiesole, szczególną skromność tego człowieka podziwiał nie tylko Vasari, pisząc o artyście: „Sądzę, że jego dusza poszła prosto do nieba”. Kiedy brat Jan znalazł się w Rzymie i zawakowało biskupstwo we Florencji, jemu właśnie papież zaproponował tę godność. Nie przyjął jej, bo uważał, że prawdziwie godnym tego urzędu jest jego przełożony. Tak przeor Antonio na wiele lat przed wystąpieniami Savonaroli został arcybiskupem Florencji, wprowadzając reformy tak bardzo w tym czasie potrzebne Kościołowi.

Na naszym plastycznym wyobrażeniu nieba w dużej mierze zaważyło mistyczne piękno malowideł Fra Angelica. Charakteryzuje je kosztowność używanego materiału: lazur błękitów, ceniony równie wysoko jak blask złota, łagodny koloryt, blask i migotliwość. Jego malarstwo było wzorcowe dla wielu późniejszych artystów, starających się przedstawiać znaki Bożej obecności, odblask Światłości, która nie zna zachodu.

Nie umiał malować piekła. Miał bowiem duszę zbyt dziecięcą, by malować postacie diaboliczne. Obca więc mu była wszelka manifestacja brzydoty i okropności tego świata, które pojawiają się w malarstwie Uccella czy Orcaniego malującego Tryumf śmierci na wielkim malowidle ściennym na Campo Santo w Pizie. Malując wyidealizowany ogród, w którym Chrystus ukazuje się Marii Magdalenie, był rzecznikiem tej wewnętrznej kultury, która pokojem własnego serca porządkuje sprawy tego świata.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama