Kim jest Miriam dla Żydów?

Choć Maryja była Żydówką, judaizm podchodzi do jej postaci w sposób polemiczny. Widać tu szczególnie dobrze nieprzystawalność dwóch światów teologicznych

Kim jest Miriam dla Żydów?

Te krótkie uwagi z pewnością rozczarują osoby spodziewające się, że judaizm poświęca szczególną uwagę Maryi, lecz problem tkwi właśnie w tym, że w Maryi widoczny jest dystans i nieprzystawalność naszych dwóch światów.

Mesjanizm i boskość Jezusa są odrzucane przez judaizm i stanowi to podstawowy element różnicy między wiarą żydowską i chrześcijańską. Wywodzi się z tego, w historii i kulturze żydowskiej, dystans do postaci Jezusa, który wyraził się na różne sposoby. Jezusa w judaizmie przeważnie nie bierze się pod uwagę; w innych przypadkach mamy do czynienia ze zdecydowanym unikaniem tego tematu; kiedy judaizm musi się zmierzyć z problemem, dochodzi do tego w kontekście uczonych polemik lub w prostackich formach sporu; dopiero w ostatnich wiekach podjęte zostały przez niektórych uczonych próby pogłębienia Jego nauki, pojmowanej jako nauka żydowska, bez akceptowania elementów wiary stanowiących istotę chrześcijaństwa.

Ta postawa w stosunku do Jezusa obejmuje również na różne sposoby krąg Jego uczniów i apostołów, a także członków Jego rodziny, przede wszystkim Jego matki Maryi. Nie może zatem budzić zdziwienia fakt, że w żydowskiej wyobraźni zbiorowej postać Maryi jest zasadniczo i przeważnie ignorowana. Nie jest to tylko brak zainteresowania, lecz jeszcze większe znaczenie ma tu różnica doktrynalna: wszystko to, co przede wszystkim w świecie katolickim cechuje kult Maryi, jako matki Boga i matki cierpiącej, jawi się jako obce i nie do przyjęcia. Niekiedy alternatywą dla dystansu nie jest zainteresowanie i przyswojenie sobie, co byłoby możliwe w odniesieniu do doktrynalnych aspektów nauczania Jezusa, lecz przeciwstawienie się i atakowanie samej postaci. Występuje to w formach, które można nazwać ludowymi i stanowi w każdym razie zjawisko marginalne. Sposób, w jaki ten temat jest rozwijany, z pewnych względów wewnętrznie sprzeczny, stanowi interesującą dziedzinę badań, oczywiście historycznych, raczej nie dialogicznych. Punktem wyjścia jest kontekst polemiczny. Jak wiadomo wiara chrześcijańska w dziewicze narodziny Jezusa od początku była kontestowana przez jej przeciwników, pogan i Żydów. Powoływanie się na Pismo Święte w Ewangeliach (Mt 1, 23), oparte na wersecie z Księgi Izajasza (7, 14: „Oto Panna pocznie”), w którym panna ('almà), „młoda dziewczyna”, staje się „dziewicą”, jest nie do przyjęcia w świecie żydowskim, gdzie co najwyżej można można je uznać za eleganckie ćwiczenie egzegetyczne, lecz z pewnością nie za dowód. Dlatego w pierwszych wiekach krążyły polemiczne wersje tej historii, które nie tylko negowały dziewicze narodziny, lecz mówiły o cudzołożnym związku i biologicznym ojcu różnym od Józefa; ojciec ten niekiedy był utożsamiany z Rzymianinem (a więc nie Żydem), który nazywał się Panthera. Fragmentaryczne ślady tych informacji można znaleźć w pismach rabinicznych pierwszych wieków. Jeśli był to związek cudzołożny, wynika z tego, że Maryja była cudzołożnicą, a więc osobą winną. Trzeba jednakże powiedzieć, że nieliczne i niejasne źródła starożytne nie upierają się przy tym, wolą bowiem podkreślać naturę Jezusa niż cechy matki. W tym zakresie wyjątek stanowi szczególny wątek narracyjny, zwany Toledòt Yèshu („Opowiadania o Jezusie”), jakim są rozpowszechnione w środowiskach żydowskich legendy o Jezusie i początkach chrześcijaństwa. W części tych legend wiele uwagi poświęca się okolicznościom, które doprowadziły do narodzin Jezusa, w opowiadaniach, które na przestrzeni wieków tak bardzo wzbogaciły się w szczegóły, że stały się czymś w rodzaju powieści. Zasadnicza myśl historii jest taka, że Jezus jest owocem cudzołóstwa, ale matka nie jest grzesznicą, przeciwnie, jest niewinną ofiarą oszustwa, w którym inna osoba przybrała postać męża. W dalszej części opowiadania widzimy Maryję (Miriam w tekście), która z czułością poświęca się opiece nad Synem, nad wychowaniem dziecka i każdej rzeczy, która cechuje dobrą matkę. Filologiczna analiza tej historii uwidacznia jej zaskakujące aspekty. Jest to w rzeczywistości bardzo stary wątek narracyjny, w którym występuje cudzołożnik przybierający postać męża oraz kobieta, niewinna ofiara oszustwa. Wątek ten występuje w dwóch wariantach: pierwszy, sakralno-mitologicznym, przedstawia narodziny półbogów (takich jak Herakles, gdzie Zeus przybiera postać Amfitriona) lub niezwykłych postaci (Merlin w sadze poświęconej królowi Arturowi); drugi ma charakter polemiczno-literacki, od legend dotyczących narodzin Aleksandra Wielkiego do noweli o Teodolindzie z Dekameronu. Praktycznie motyw ten przeniknął do legend żydowskich i trudno powiedzieć, czy jest to opowiadanie polemiczne, czy też dochodzi tu do głosu pradawne opowiadanie, niekonwencjonalne, w którym Jezus jest uważany za swego rodzaju półboga. Tym co się liczy w praktyce, zważywszy na to, że słuchaczami tych opowiadań nie byli filolodzy, lecz zwykli ludzie, jest fakt, że Maryja jest w nich przedstawiona jako kobieta pełna cnót i ofiara, w odróżnieniu od innych źródeł, polemicznych w stosunku do niej. Mamy zatem do czynienia z paradoksem, w którym postać Maryi, nawet w kontekście polemicznym, zachowuje niewinność, a Jej osobiste cierpienie jest rozumiane i spotyka się ze współczuciem.

Obraz stosunku świata żydowskiego do Maryi musi być uzupełniony przez jeszcze dwie istotne uwagi. Pierwszą jest to, że obraz Maryi, taki jaki jest przedstawiany w tradycji chrześcijańskiej, jest ściśle związany z pochodzeniem żydowskim. Biblijnym przede wszystkim: z wzorem kobiecych postaci biblijnych, od Racheli, żony Jakuba, która rodzi podczas podróży, do Miriam, siostry Mojżesza, której imię nosi, do żony Manoacha i matki Samsona, której dzieje zapowiadają scenę zwiastowania, do Anny, matki Samuela, której losy przed narodzinami syna i po nich są inspiracją dla pewnych momentów w życiu Maryi i której modlitwa wdzięczności stanowi model dla Magnificat; do pochwały doskonałej pani domu w ostatnim rozdziale Księgi Przysłów, której pewne cechy odnajdujemy w Maryi. Maryja w Ewangeliach respektuje przepisy dotyczące oczyszczenia kobiety po porodzie z Księgi Kapłańskiej; Jej węzeł małżeński jest zgodny z regułami rabinicznymi. Również Maryja z apokryfów, które opisują Jej służbę w Świątyni, wywodzi się z mieszaniny różnych elementów, w których wyraźnie jest rozpoznawalny, choć zniekształcony, korzeń żydowski: nie istniały dziewczynki służące w Świątyni, lecz historia Jej narodzin na obszarze będącym pod ochroną jest zgodna z rytualnymi przepisami żydowskiej czystości, a zakończenie Jej służby w dzieciństwie również związane jest z rytualnymi przepisami żydowskiej czystości. Ostatecznie postać Maryi, mimo wszystkich elementów nieżydowskich, które cechują jej ewolucję historyczną, nie byłaby tym, czym jest, bez mocnych korzeni żydowskich.

Druga uwaga dotyczy bardzo delikatnego tematu: Maryja, zwłaszcza w katolicyzmie, odgrywa bardzo kobiecą rolę zbawczego pośrednictwa między płaszczyzną boską i ludzką, i do Niej zwracają się nadzieje i modlitwy wiernych. Wszystko to, jak mówiliśmy, jest nie do pomyślenia w świecie żydowskim, lecz trzeba zadać sobie pytanie, czy pustka i brak tej postaci i tych roli w judaizmie nie doprowadziły do rozwoju form alternatywnych i kompensujących. I zauważyć trzeba, że kobiecy aspekt mistyczny i zbawczy nie jest przeżywany w judaizmie na płaszczyźnie indywidualnej, za pośrednictwem jednej postaci: można idealizować matriarchy lub inne kobiety biblijne, lecz żadna z nich nie gromadzi w sobie tego, czym chrześcijaństwo obdarza Maryję; tutaj to zbiorowość Izraela staje się symbolem oblubienicy, matki, boskiej córki, raz kochanej, raz cierpiącej. Aby znaleźć symbol mediacji, należy być może szukać na polu mistycznym, gdzie ostatnia z Sefir (Sefiròt), zwana Królestwem lub Immanencją, staje się łącznikiem między rzeczywistością wyższą i ziemską. Królestwo udaje się na zesłanie i jest z ludem w jego cierpieniach. Lecz nikt w judaizmie nie modli się zwracając się do Królestwa; raczej, jeśli jest wiernym mistykiem, będzie prosił, aby Królestwo zjednoczyło się z Najwyższym. Mówiąc krótko, również w tym, co choć w wielkim przybliżeniu mogłoby sugerować pewne podobieństwo, widoczna jest zasadnicza i niemożliwa do pokonania różnica.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama