Świadkowie Jehowy - ich nauki w świetle faktów: Wzrost organizacji

Refleksje byłego członka Świadków Jehowy: dane statystyczne pokazują słabość tej organizacji

Od Redakcji. Niniejsza publikacja jest relacją opartą na osobistym doświadczeniu. Nie rości sobie ona prawa do bycia uznaną za publikację naukową - to wymagałoby szerokich badań, które byłyby sprawą bardzo trudną lub wręcz niemożliwą, z racji na brak jawności w funkcjonowaniu organizacji Świadków Jehowy. Osobiste doświadczenie ma jednak również swój walor poznawczy, pokazując aspekty, do których badacz z zewnątrz mógłby nigdy nie dotrzeć lub nie zrozumieć ich należycie. Zachęcając więc do lektury, prosimy czytelników o wzgląd na to, że jest to zapis osobistego doświadczenia, a nie praca naukowa - nie należy więc wyciągać z tekstu zbyt uogólniających wniosków.

Wzrost organizacji

Świadkowie dość często powołują się i szczycą się w rozmowach o wzroście liczby swoich wiernych. Wzrost może i jest, ale czy aż tak spektakularny, ocenicie sami. W roczniku z 2010 roku są następujące dane: liczba krajów 236 (są to kraje gdzie działają świadkowie), ochrzczonych 276.233, co daje mniej więcej 1000 osób na kraj po podzieleniu, czyli jak wynika wcale nie tak ogromny wzrost. Ale nie o to chodzi, bo na przykład w Polsce już od dłuższego czasu notują świadkowie zerowy wzrost. [W Polsce liczba ochrzczonych w ostatnich latach wynosi od 2275 (2011) do 4261 (2004), jednak na skutek odejść liczba Świadków w naszym kraju się zmniejsza - przy. Red]. Wychodzi na to, że ludzie w końcu przejrzeli na oczy i przestali im wierzyć. Z tego w 16 krajach zanotowali wręcz ujemny bilans działalności, z czego w 2 krajach zanotowali ponad 20% spadek popularności, a w pozostałych do 10% spadku - ujemnego poparcia. Czyli, jak z tego widać, wcale nie jest tak idealnie, jak to przedstawiają świadkowie. No dobrze, ale gdzie uzyskują wzrost? Chociażby tak egzotycznym kraju jak Nauru. Wielu z nas nie wie nawet gdzie ten kraj leży, który ma zaledwie 10.800 mieszkańców, albo Rota z 2.899 mieszkańcami. No cóż, jest się rzeczywiście czym szczycić, tym bardziej, że podejrzewam, że większość mieszkańców tych egzotycznych krajów, z których wymieniłem tylko dwa, jest niepiśmienna i nie umie czytać więc wniosek jest prosty dużo łatwiej jest świadkom takim ludziom narzucić swoje doktryny, bo nikt nie będzie szukał w innych źródłach, czy aby na pewno mówią prawdę. Dlatego w tak egzotyczne rejony wysyłają swoich, jak to oni nazywają, misjonarzy. Dla porównania w USA kraju, jak to oni określają, kolebce ich wiary, który ma według ich danych 302 771 526 ludności zanotowali tylko 4% wzrost. Jest to bardzo dziwne, wskazuje to tylko na jedno: tracą tam popularność. Wiele krajów bądź zakazuje ich działalności, bądź ogranicza ją w znacznym stopniu, zdając sobie sprawę, jak bardzo jest ta działalność szkodliwa i jak bardzo źle wpływa na ludzi. Zwykli ŚJ są przekonani, że ich namaszczeni bracia z Ciała Kierowniczego w Brooklynie pilnie studiują Biblię, aby dobrze spełnić swą rolę „kanału Jehowy", którym ma płynąć, jak wierzą, „nowe światło poznania" od Boga. Raymond Franz, który przez 9 lat był takim namaszczonym członkiem CK, obala to przekonanie. Oto co napisał na ten temat w swej znanej książce Kryzys sumienia (1983):„Większość Świadków Jehowy - pisze Franz - wyobraża sobie sesje Ciała Kierowniczego jako spotkania ludzi, którzy wiele swego czasu spędzają na intensywnym studiowaniu Słowa Bożego. Myślą, że schodzą się oni razem, aby w pokorze rozważać, jak mogliby lepiej pomóc swym braciom zrozumieć Pismo Święte, albo żeby przedyskutować, w jaki konstruktywny i pozytywny sposób można by zbudować ich w wierze i miłości - cechach motywujących szczere, chrześcijańskie działanie. Myślą, że dzieje się to w trakcie spotkań, na których dyskutanci odwołują się zawsze do Pisma Świętego jako do najważniejszego, ostatecznego i najwyższego autorytetu (...) Na przestrzeni wielu lat byłem obecny na bardzo wielu sesjach. Mimo, że dyskutowano tam zagadnienia, które mogły poważnie wpłynąć na życie ludzi, Biblia nie pojawiła się praktycznie ani w rękach, ani nawet na ustach żadnego z dyskutantów.

Dane ze Strażnic ile osób w Polsce osób opuściło szeregi Organizacji w latach
1991- 2005 roku.

Sprawozdanie wg Strażnicy

ROK

POLSKA

ŚWIAT

Przeciętna z roku 1991

1991

99,6

4, 071, 954

 

1992

8,38

301

 

1993

8,16

296

 

1994

8,13

314,82

 

1995

8,18

338,49

 

1996

7,5

366,58

 

1997

6,16

375,92

 

1998

4,52

316,09

 

1999

4070

323,44

 

2000

3,74

288,91

 

2001

3,48

263,43

 

2002

3802

265469

 

2003

3709

258845

 

2004

4261

262416

 

2005

3681

247631

Stan głosicieli w 1990 roku

 

99,6

4, 071, 954

Ochrzczono od 1991 –2005

 

77.769

4.219.050

zmarło

 

780

42,000

Być powinno

 

176.591

8.249.004

jest

 

127.729

6.613.829

Brakuje

 

48.862

1.635.175



opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama