Uwięzieni w iluzji

Wielkie religie Wschodu

wielkie religie Wschodu

Z jednej strony hinduizm kojarzy się ze świętą krową, zapachem kadzidełek, medytującym guru, ołtarzykiem w domowym zaciszu. Oglądane w telewizji uroczystości religijne przypominają kolorową festę, której kulminacyjnym momentem jest namaszczanie wielorękich lub słoniogłowych posągów bóstw i rytualna kąpiel w Gangesie.

Z drugiej strony — każdy, kto zainteresowany jest duchowością i mistyką, prędzej czy później zetknie się z głęboką myślą Upaniszad, Śankary i filozoficznej Jogi, dowie się z nich, że „wszystko jest Jednym”, a wielobarwna rzeczywistość to tylko pozór i fałsz. Hinduista nie będzie już dla niego tańczącym przed świętym posągiem religijnym szaleńcem, ale milczącym joginem, zatopionym w kontemplacji „jedynej Prawdy”

Trudno znaleźć wspólny mianownik w wielorodności treści religijnej hinduizmu. Patrząc z zewnątrz, można mieć wrażenie, że pojęcia religii, sekty i filozofii w wypadku Indii się zatarły. Obok filozofów i mistyków, głoszących swoją tożsamość „z jedyną zasadą wszechświata”, mamy tu wyznawców groźnego Sziwy, czcicieli potężnego Wisznu, miłosiernego Kriszny czy Wielkiej Bogini Śakti. Klasycznych systemów filozoficznych wyjaśniających stworzenie, naturę świata i człowieka jest tutaj aż sześć. Wszystkie są równie ortodoksyjne, pomimo tego że ze sobą sprzeczne — po prostu nie ma jednego ścisłego zespołu wierzeń, który można by określić jako doktrynę hinduistyczną. Kogo zatem można nazwać hinduistą?

jedność w wielości

Kryteria są dwa: wyznawca hinduizmu to ten, kto uczestniczy w ugruntowanym religijnie indyjskim systemie kastowym i uznaje — zapisane w sanskrycie — Wedy za księgi święte (właśnie na skutek odrzucenia Wed z hinduizmu wydzielił się buddyzm i dżinizm).

Pierwsze z kryteriów traci od pewnego czasu na znaczeniu: sprawiają to przemiany społeczne zachodzące w Indiach oraz fakt, że coraz więcej wyznawców hinduizmu żyje poza granicami tego kraju. Drugie kryterium — uznanie świętości Wed — wbrew pozorom niewiele mówi. Wedy nie stanowią jednolitej spójnej całości, są zbiorem wielu pism o różnorodnej tematyce. W podstawowych ich częściach — Rigwedzie, Samawedzie, Jadżurwedzie i Atharwawedzie — znajdziemy liturgiczne pieśni, magiczne zaklęcia, fragmenty mitów (w wersjach często ze sobą niezgodnych) i opisy rytuałów. Uzupełnieniem do nich są Brahmany, teksty liturgiczne, i Upaniszady, traktaty filozoficzne. Z samych Wed trudno wywnioskować, w co naprawdę wierzą hinduiści. Mamy tutaj kilka zupełnie różnych opisów stworzenia świata i ludzi. Spotykamy rozbudowane opisy bogów, ale wcale nie Sziwy i Wisznu, tak popularnych obecnie, lecz Indry czy Agniego, którzy pozostają w cieniu. Szczególny zamęt może wywoływać sąsiedztwo fragmentów teistycznych, mówiących o istnieniu wielu osobowo pojmowanych bogów, i monistycznych, twierdzących uparcie, że prawdziwą rzeczywistością jest jedynie "Boski Byt", o którym można powiedzieć tylko tyle, że "nie jest tym i nie jest tamtym" (neti, neti - Upaniszady). Okazuje się więc, że Wed nie można potraktować jako odpowiednika Biblii czy Koranu. Ich niejednorodna struktura ukazuje przede wszystkim wewnętrzne zróżnicowanie indyjskiej religii.

Pomimo tego zróżnicowania, prawie wszyscy hinduiści podzielają kilka przekonań: że ich życie uwikłane jest w koło sansary, czyli niezliczoną ilość razy będą umierać i odradzać się, że rzeczywistość, w której się odradzają, nie jest "tą właściwą", a skazanie na ciągłe powroty do niej to przekleństwo i cierpienie, z którego jedynym wyjściem jest moksza, ostateczne wyzwolenie. Nie widzą sprzeczności w równoczesnym oddawaniu czci różnym osobowym bóstwom i głoszeniu, że "jedyną rzeczywistością jest bezosobowy Brahman". Bogowie, ludzie i rzeczy - wyjaśniają zapytani - są przecież "tylko emanacją Jednego".

zasłona Maji

Dla hinduizmu charakterystyczne jest przekonanie o istnieniu dwóch poziomów rzeczywistości: zwykłej, w której żyjemy, którą widzimy i dotykamy, oraz rzeczywistości wiecznej, absolutnej, niezmiennej. Jesteśmy przywiązani do tej pierwszej. Wydaje nam się realna i solidna, a egzystujący w niej ludzie równie rzeczywiści, jak my sami. Jej realność jednak — mówią indyjscy myśliciele — jest złudna i cechuje ją przemijalność: wszystko, co tutaj widzimy, pojawia się na krótko, a potem ginie; wszystko, do czego się przywiążemy i co pokochamy, w końcu rozsypie się w pył. Rzeczywistość nie jest więc wcale solidna, wprost przeciwnie — jest mirażem, oszustwem zmysłów, chmurą, która zakrywa przed naszymi oczami prawdziwą rzeczywistość. Hindusi mówią, że jest „zasłoną Maji”.

Sanskryckie słowo maja pochodzi od czasownika ma — naszkicować, wytworzyć, ukształtować — i oznacza stworzenie, pokaz form, iluzję, sztuczkę, kuglarstwo. Maja to także polityczny podstęp lub dyplomatyczny chwyt. Tym słowem Rigweda określa też zdolność bogów do przyjmowania zmiennych kształtów. To nie bogowie jednak mamią człowieka iluzją i zasłaniają mu oczy Mają. Sami bogowie, tak jak życie, świat czy indywidualny człowiek są jej wytworem. Maja jest jakby mglistą iluzoryczną materią, z której utkany jest znany nam świat. Podobnie jak mgła, jest ona nietrwała i ulotna, a przywiązanie do niej jest nieszczęściem człowieka, wzięciem pozoru za Prawdę.

w kole sansary

Rzeczywistość Maji, chociaż mglista i iluzoryczna, rządzi się twardymi prawami. Uwikłany w nią człowiek skazany jest na ciągłe umieranie i odradzanie się w kołowrocie wcieleń, zwanym sansarą. Tym, co napędza koło sansary każdego człowieka, są jego intencje i czyny. Podstawowym prawem „rzeczywistości zbudowanej z Maji” jest prawo automatycznej odpłaty, tzw. prawo karmana. Oznacza ono, że za każdy czyn popełniony w kolejnym wcieleniu spotyka człowieka kara lub nagroda. Jeżeli na przykład postępuje szlachetnie, w następnym życiu może odrodzić się w dobrej religijnej rodzinie, która zapewni mu wychowanie i wykształcenie. Spowoduje, że będzie coraz bardziej świadomy i doskonały duchowo w kolejnych — coraz lepszych — żywotach, i ma szansę lepiej poznać Prawdę. Złe uczynki działają odwrotnie — postępując podle, człowiek sam siebie strąca na coraz niższe stopnie „w hierarchii bytów”. Odradza się w rodzinach niewierzących, w których nigdy nie pozna świętych Wed, nie dowie się o prawdziwej rzeczywistości i działaniu prawa karmana. Będzie więc ślepo napędzał koło sansary. Może też odrodzić się jako zwierzę, a nawet roślina.

W hinduizmie każdy, świadomie lub nie, jest w pełni kowalem własnego losu. Jednak celem człowieka nie jest samo wspinanie się w górę, w coraz doskonalszych wcieleniach. Życie może czasami nieść ze sobą radość, ostatecznie jednak — mówi hinduizm — zawsze zwycięży cierpienie, zniknie wszystko, co się kochało. Pozostawanie w kręgu sansary jest uwięzieniem w świecie iluzji, jedynym rozwiązaniem jest więc całkowite jego opuszczenie, wyzwolenie. Pierwszym krokiem do tego jest zrozumienie, czym jest „prawdziwa rzeczywistość”.

„ty jesteś tym”

Najprecyzyjniejszą odpowiedź na pytanie o nią dają Upaniszady. Spośród wszystkich Wed księgi te mają największe znaczenie dla duchowości i życia religijnego hinduistów. W jednej z nich, Czhandogji, mistrz wyjaśnia uczniowi o imieniu Śwetaketu podstawową zasadę „prawdziwej rzeczywistości”:

Włóż tę sól do wody i przynieś ją rano.

A gdy Śwetaketu tak uczynił, rzekł do niego:

Tę sól, którą wczoraj do wody wrzuciłeś,

Proszę, przynieś mi ją teraz.

Gdy po nią sięgnął, nie znalazł jej, gdyż się rozpuściła.

Nabierz trochę wody z wierzchu, jaki ma smak? Słony.

Nabierz trochę wody ze środka, jaki ma smak? Słony.

Nabierz trochę wody ze spodu, jaki ma smak? Słony.

Spróbuj raz jeszcze i usiądź przy mnie.

Gdy Śwetaketu tak uczynił, rzekł: Wszystko jest takie samo.

Wtedy ojciec tak mu odpowiedział:

W ten sam sposób, mój drogi,

To czego tu nie postrzegasz, to zaprawdę tu jest.

To, właśnie, co jest najsubtelniejsze,

To jest dusza całego świata, to rzeczywistość,

To atman, ty jesteś tym, Śwetaketu.

Metafora rozpuszczonej soli mówi po pierwsze, że prawdziwej istoty rzeczywistości nie widać (można zobaczyć wodę, lecz nie rozpuszczoną w niej sól), po drugie, że jest ona wszędzie, w każdym najmniejszym elemencie widzialnego świata (na wierzchu, w środku, u spodu). Wielobarwna rzeczywistość zbudowana z Maji skrywa najsubtelniejszą istotę, która jest tylko jedna — „to dusza świata, Boski Byt”, Brahman.

„Ty jesteś tym” (w sanskrycie tat twam asi) — formuła z zacytowanego fragmentu — stała się słynna. Wyraża ona tożsamość indywidualnej duszy — atmana — z Brahmanem — nieosobowym Absolutem i zarazem jedyną „prawdziwą rzeczywistością”. Podstawowe przesłanie Upaniszad to próba uświadomienia człowiekowi, że „wszystko jest Jednym”, Brahmanem: różnorodność bytów, jego jednostkowość i indywidualność. Rozpoznanie własnej tożsamości z „Boskim Bytem”, uwolnienie od przywiązania do rzeczywistości iluzji — to początek wyzwolenia. Pociąga on za sobą coś, co jest obce kulturze zachodniej: wyzwolenie ze świata złudzeń wymaga zanegowania własnej indywidualności; osobowa odrębność i jednostkowość należą do świata Maji, czyli fałszu. Wyzwolenie (a może zbawienie) jest rozumiane w hinduizmie jako unicestwienie własnej osoby i rozpłynięcie się w Absolucie.

drogi wyzwolenia

Łatwo jednak powiedzieć: „Pozbądź się złudzeń, wyrzeknij siebie, do niczego nie przywiązuj. Nie działaj, bo jeśli działasz, to napędzasz sansarę i się odradzasz”. Gdyby to było proste, być może hinduizm nie byłby tak zróżnicowany.

Powiedzenie sobie: „ty jesteś tym”, jeszcze wyzwolenia nie daje. Hinduizm proponuje wiele dróg prowadzących do niego. Upaniszady mówią o wyzwoleniu przez wiedzę, jednak nie jest to wiedza zwykła, ale oświecenie mistyczne, osiągane przez długie lata medytacji praktykowanej pod okiem mistrza. Joga stara się połączyć medytację z praktykami fizycznymi; ciało ma być środkiem do ujarzmienia omamionego Mają umysłu. Są to drogi wymagające ogromnego samozaparcia, siły i wyrzeczenia. Wymagające całkowitego poświęcenia.

Łatwiejszą drogę proponuje Bhagawatgita, najsłynniejsza część wielkiego indyjskiego eposu Mahabharaty. Głosi ona, że zjednoczenie z Bogiem osiągalne jest nie tylko dla grupki joginów i ascetów, ale także zwykłych ludzi, prowadzących normalne życie, zakładających rodzinę. Sposobem dotarcia do „prawdziwej rzeczywistości” może być dla nich bhakti, mistyczna miłość do osobowego bóstwa, „jednego z przejawów Absolutu”. Droga ta, radośniejsza i łatwiejsza, często wybierana jest przez czcicieli Sziwy, Kriszny czy Śakti. Wielu z nich zna Bhagawatgitę na pamięć i szuka w niej pocieszenia w trudnych chwilach.

 

JOWITA GUJA

opr. aw/aw

List
Copyright © by Miesięcznik List 07/08/2005

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama