Znaczenie słuchania

Fragment poradnika "Sztuka słuchania. Klucz do udanych relacji."

Znaczenie słuchania


Mary E. Siegel, Paul J. Donoghue

SZTUKA SŁUCHANIA
Klucz do udanych relacji

ISBN: 978-83-7767-159-7
wyd.: Wydawnictwo WAM 2013

Wybrane fragmenty
Przedmowa
Znaczenie słuchania
Potrzebujemy być słuchani
Słuchanie wyzwala
Słuchanie przynosi ukojenie
Słuchanie powoduje docenienie
Słuchanie wyjaśnia
Niesłuchanie kosztuje

Znaczenie słuchania

Ludzie nie słuchają. To zewsząd dobiegająca skarga. Rodzice ubolewają nad tym, że ich dzieci nie słuchają; dzieci są przekonane, że ich rodzice nie zadają sobie nawet trudu, aby ich wysłuchać. Żony desperacko domagają się uwagi ze strony swoich mężów, podczas gdy mężowie po

rzucają nadzieje na bycie wysłuchanymi przez swoje żony. Szefowie są przekonani, że ci, którzy dla nich pracują, nie słuchają, pracownicy nie zabierają głosu, bo wierzą, że szef nie będzie chciał słuchać tego, co chcieliby mu powiedzieć. Pacjenci nie potrafią skupić uwagi lekarzy na tym, co mówią. Lekarze uskarżają się dokładnie na to samo u  swoich pacjentów. Wszyscy chcą być rozumiani, lecz tylko niewielu czuje, że rzeczywiście tak jest. Zaskakujące jest więc to, że większość ludzi uważa się za dobrych słuchaczy.

O  co tutaj chodzi? Połowa populacji narzeka, że druga połowa nie słucha, podczas gdy owa połowa, która jest o to posądzana, narzeka, że nie zostaje wysłuchana. Kiedy pytamy uczestników naszych wykładów, czy nie sądzą, że są kiepskimi słuchaczami, tylko niewielu niepewnie podnosi rękę. Większość tego towarzystwa siedzi sobie zadowolona z siebie, zanim, jedno po drugim, nie poczuje szturchnięcia siedzącego obok małżonka lub dziecka. Potrafimy przyznać się do tego, że nie gramy najlepiej w golfa lub że nie mamy dobrej pamięci, ale nie warto od nas oczekiwać, abyśmy uznali się za złych słuchaczy.

Zanim rozpoczniemy naukę słuchania, konieczne jest uświadomienie sobie w pełni, że w  wielu okolicznościach i w przypadku wielu osób to właśnie my nie słuchamy.

Przede wszystkim nie słuchamy, gdy jesteśmy o  czymś informowani. Dzieci bawią się w grę zwaną głuchy telefon, która ilustruje ów fenomen niesłuchania. Jedno dziecko szepcze informację drugiemu i prosi je, aby przekazało ją dalej, aż trafi do ostatniej osoby w  rzędzie lub kręgu. Zawsze zaskakuje i bawi wszystkich w grupie treść informacji, która dociera do ostatniego dziecka. Dzieje się tak, bo jej ostateczna wersja znacząco różni się od pierwotnej.

Większość z nas nie spisałaby się lepiej, grając w głuchy telefon. Założenie, że jesteśmy uważnymi słuchaczami — nawet kiedy wiadomość jest banalna lub prozaiczna — stanowi nieporozumienie. Jadąc gdzieś, pytamy na przykład o drogę, zasuwamy szybę samochodu, a następnie nie możemy sobie przypomnieć, czy powinniśmy skręcić w lewo, czy w prawo na trzecich światłach. Może ulegliśmy rozproszeniu z powodu zakłopotania, że musimy zapytać o  kierunek. Może po prostu nie byliśmy skoncentrowani.

Zwracamy jednak uwagę, gdy ludzie mówią o nas. Tymczasem, jak na ironię, uwaga taka nie rozwija naszej zdolności uważnego słuchania. Potrzeby bycia lubianymi i docenianymi powodują, że nasłuchujemy jakichkolwiek słów, które mogą odnosić się do nas. W zdaniu: „Nudzi mnie matematyka”  ktoś może „usłyszeć” ucznia skarżącego się, że ma nudną nauczycielkę. Uczeń może natomiast równie dobrze mówić o sobie samym — że nie potrafi zrozumieć tematu lub że brak mu zdolności matematycznych. Może nawet odnosić się nie wprost do problemów, które nie mają nic wspólnego z matematyką. Nauczycielka zakłada jednak, iż ta negatywna ocena dotycząca lekcji matematyki w  całości odnosi się do niej samej.

Żona może wyrazić troskę, że nie potrafi odczuwać większego pożądania. Jej mąż z łatwością mógłby „usłyszeć”, że nie uważa go za atrakcyjnego lub że jest znudzona sposobem, w jaki się kochają.

Ten typ słuchania — lub raczej aktywności niesłuchania — który prowadzi do wniosku, że wypowiedź mówiącego „odnosi się do mnie”, stanowi formę selektywnej uwagi. Mówiący może mieć na myśli wiele spraw, jednak informacja, która dotyczy nas, jest często jedynym fragmentem ożywiającym nasze zainteresowanie.

Na przykład Lorna wraca do domu z  pracy i  mówi do swojej koleżanki z mieszkania, Samanthy:

Miałam koszmarny dzień! Przez przypadek skasowałam w komputerze cały raport, który opracowywałam na kolejne zebranie zespołu w pracy. Odchodziłam od zmysłów ze zdenerwowania. Dzięki Bogu Mitchowi udało się odzyskać plik. Ale potem Donna napisała mi e-maila z  informacją, że to nie jest odpowiedni moment na prezentację raportu. To zamieszanie zabrało jeszcze więcej czasu i wymiany e-maili, zanim je wyjaśniłam. I wreszcie na koniec dnia nie mogłam uruchomić auta, ponieważ rozładował się akumulator. Pomógł mi pewien miły facet z księgowości.

Samantha wybiórczo słyszy ten fragment „listy żalów” Lorny, który ją interesuje. „Mam nadzieję, że akumulator jest już w  porządku”, odzywa się. „Pamiętaj, że pożyczam od ciebie samochód, aby przewieźć rzeczy w  sobotę”. Przez selektywną uwagę nie słyszymy tego wszystkiego, co mówca stara się zakomunikować. Słyszymy nie to, co jest ważne dla mówiącego, lecz to, co ma największe znaczenie dla nas. Jeszcze mniej uważnie słuchamy wówczas, kiedy komunikaty dotyczą tego, co jest dla nas niekorzystne. Każda krytycznie brzmiąca uwaga na temat naszego wyglądu, ubioru, akcentu lub osiągnięć jest dla nas często prawie niesłyszalna.

Paradoksalne i zadziwiające jest to, że słowa pochwały lub gratulacji mogą być w  sprzeczności z  naszą samooceną, powodując taką podejrzliwość i skrępowanie, z powodu których są one spychane na margines naszej uwagi. Nie potrafimy „usłyszeć” komplementów. Bolesny przykład tego typu reakcji odrzucenia opisuje Kate:

Przyglądałam się Nickie, mojej przyjaciółce, pomagającej swojej starszej mamie wsiąść do samochodu po niedzielnej mszy. Nickie wydawała się taka czuła, trzymając mamę za rękę, zanim ta nie znalazła się w środku, i otulając jej nogi połami płaszcza. Kiedy powiedziałam Nickie, że jej postawa wobec mamy wydała mi się taka słodka i miła, odpowiedziała: „Kate, ty to zawsze uważasz, że wszyscy są mili”. Poczułam się dotknięta i obrażona. Pomyślałam, że się wygłupiłam, zwierzając się Nickie z moich myśli.

Komplement mógł wprawić Nickie w  zakłopotanie lub nawet w poczucie winy, ponieważ tak naprawdę nie darzyła matki ciepłymi uczuciami. Cokolwiek czuła, nie usłyszała tego, co mówiła Kate.

Tak wielu z  nas z  dużym prawdopodobieństwem również odrzuci opinie, które pozostają w  sprzeczności z  naszym punktem widzenia. W rzeczywistości jesteśmy skłonni czynić przygotowania do werbalnych pojedynków, nawet zanim zrozumiemy, co ktoś powiedział. Staniemy się dobrymi słuchaczami tylko wtedy, kiedy będziemy umieli przyznać, że musimy się jeszcze wiele nauczyć.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama