Dziecko z poczuciem humoru

"Pierwsze lata w szkole" - Rady dla rodziców i wychowawców - fragmenty rodziału p.t. "Podstawy umiejętności społecznych"

Dziecko z poczuciem humoru

Bogna Białecka

Pierwsze lata w szkole

Rady dla rodziców i wychowawców

ISBN: 978-83-7516-189-2

wyd.: Wydawnictwo Święty Wojciech 2009



Podstawy umiejętności społecznych

Dziecko z poczuciem humoru

Budzi się we mnie zwierzę, ale obawiam się, że to leniwiec
Anonim

Spokojny dzień w szkole, lekcja matematyki. Nikt nie jest przygotowany. W końcu zdenerwowana nauczycielka wyrywa kogoś do tablicy. Wszyscy znudzeni patrzą na nie dającego rady znajomego. Nauczycielka po kilku minutach obserwacji walki chłopca z zadaniem wykrzykuje: „Coś ty tu nawypisywał?”. Głos z sali: „Kopytko” (cytat z reklamy Plusa). Poczucie humoru ułatwia życie, pozwala rozładować napięcie, uzyskać dystans do gnębiących nas problemów, zakończyć grożący wybuchem konflikt.

W niektórych rodzajach psychoterapii kładzie się nacisk właśnie na rozwój umiejętności śmiania się. Badania psychologa Martina Seligmana pokazują, że poczucie humoru jest cechą osób szczęśliwych. Rodzina, która potrafi się razem śmiać, o wiele lepiej radzi sobie z konfliktami. Ludzie, którzy się dużo śmieją, są także fizycznie zdrowsi. I właśnie dlatego warto kształtować w dzieciach poczucie humoru.

Zaprezentuj humor

Na rynku dostępnych jest wiele książek i czasopism dla dzieci, zawierających zabawne historyjki i zagadki. Niestety dość popularnym rodzajem dowcipów z etykietką „dziecięce” są historie o tym, jak maluch używa brzydkich wyrazów, dlatego należy każdy zbiorek staranie przejrzeć. Na szczęście można znaleźć także pozycje śmieszne, a pozbawione wulgaryzmów.

Sprezentuj taką książkę dziecku, poza tym opowiadaj mu dostosowane do wieku dowcipy. Pomóż nauczyć się na pamięć tekstu, który mu się najbardziej spodobał, niech powtórzy go kolegom, dziadkom czy wychowawcy. Dziecko, które zetknie się z humorem, szybko zaczyna wymyślać własne kawa ły. Śmiej się ze wszystkich, nawet najgorszych, pamiętaj, że to dopiero wprawki, a twój uśmiech zachęci je do dalszych prób.

Rodzinny kabaret

Każdy może zabłysnąć talentem komicznym. Potrzebna będzie tylko kamera wideo. Jeżeli nie macie kamery, pożyczcie ją na jeden wieczór od znajomych. Spróbujcie zaaranżować zabawne sceny, lub też z ukrycia sfilmuj członków rodziny w śmiesznych sytuacjach.

Gwarantowanym sposobem na doskonały „skecz” jest opowiadanie o czymś z podziałem na role. Jedna osoba mówi, chowając ręce na siebie. Druga staje za nią, udaje, że jej ręce należą do osoby z przodu i gestykuluje nimi. Komiczny efekt powstaje, gdy nagle gestykulacja staje się kompletnie niedostosowana do treści.

Pozwól swoim pociechom wyreżyserować przynajmniej niektóre sceny. Dzieci potrafią w takich chwilach wykazać się ogromną pomysłowością. Obejrzyjcie sobie wspólnie taśmę. Nawet jeśli dowcip nie okaże się zbyt wysokich lotów, z pewnością cała rodzina będzie chichotać, oglądając swe wygłupy.

Spróbuj mnie rozśmieszyć

Jak najłatwiej kogoś rozśmieszyć ? Paradoksalnie — grając z nim w grę, polegającą na utrzymaniu powagi. W proponowanej grze może uczestniczyć cała rodzina lub co najmniej dwie osoby. Na początku zapowiadamy, że kto się roześmieje — odpada. Następnie robimy „łańcuszek śmiechu”. Pierwsza osoba z poważną miną zwraca się do drugiej i patrząc jej prosto w oczy, mówi grobowym tonem: „cha, cha”. Druga osoba zwraca się do kolejnej i patrząc jej w oczy, także bez uśmiechu mówi: „Cha, cha, cha”. Każda kolejna osoba dodaje następne „cha!”, póki ktoś się nie roześmieje. Ta osoba wypada z gry. W drugiej wersji zabawy każdy po kolei stroi głupie miny, póki ktoś nie wybuchnie śmiechem.

Przelicytuj mnie

Każdemu zdarzają się głupie sytuacje. Mama Tomka odbiera telefon i przez pięć minut beztrosko plotkuje, zanim skojarzy, że osoba, z którą rozmawia, to nie jej przyjaciółka, a wychowawczyni syna. Tomek idącwodwiedziny do kolegi, którego wszyscy nazywają „Zwierzol”, zapomina, jak on naprawdę ma na imię i zastanawia się, jak wybrnąć z pytania: „Czy zastałem Zwierzola?”. Gdy zrobimy coś śmiesznego, często czujemy się głupio i przykro nam, że ludzie się z nas śmieją. Dlatego najlepiej zacząć się śmiać samemu — i tej umiejętności powinniśmy uczyć dzieci. Oczywiście najlepszy jest własny przykład. Raz w tygodniu, po kolacji zróbcie rodzinny konkurs „przelicytuj mnie”. Każdy zawodnik (od rodziców rozpoczynając) opowiada o jakimś śmiesznym lub kłopotliwym zdarzeniu, którego doświadczył w ciągu tygodnia. Jest tylko jeden warunek — komiczne zdarzenie musi byś autentyczne, nie wolno go zaaranżować. Oznacza to także automatyczną eliminację z zawodów sytuacji, gdy ktoś wyśmiewa się z drugiej osoby. W razie potrzeby o tym, dlaczego nie należy robić sobie zabawy kosztem innych osób, porozmawiajcie już po „konkursie”. Gdy wysłuchacie wszystkich opowieści, rodzina przez głosowanie wyłania zwycięzcę. Może zostać uhonorowany dodatkowym kawałkiem ciasta lub specjalną nagrodą za najśmieszniejsze zdarzenie.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama