Ministerstwo samotności

Samotność jest smutną rzeczywistością we współczesnym świecie, dlatego Anglia ustanawia ministerstwo ds. samotności. Czy to coś pomoże?

- Samotność jest smutną rzeczywistością we współczesnym świecie - stwierdziła premier Wielkiej Brytanii Theresa May, ustanawiając stanowisko ministra ds. samotności i powierzając je Tracey Crouch. - Chcę zmierzyć się z tym wyzwaniem dla naszego społeczeństwa i chcę, żebyśmy wszyscy podjęli działania w związku z samotnością doświadczaną przez osoby starsze, przez opiekunów osób chorych, wszystkich tych, którzy nie mają nikogo z kim mogliby porozmawiać i podzielić się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami - dodała.

- Realizujemy w ten sposób jeden z wniosków, które zawiera raport na temat zamordowania Jo Cox przez powiązanego ze skrajną prawicą ekstremistę podczas kampanii przed referendum w sprawie Brexitu. To właśnie ona stała na czele parlamentarnej komisji zajmującej się problemem samotności w brytyjskim społeczeństwie - oświadczyła Minister ds. samotności. - To był temat, którym Jo zajmowała się z pasją i uszanujemy jej pamięć pomagając milionom ludzi w Wielkiej Brytanii, które cierpią z powodu samotności.

Jedyne na świecie

Około 15% Brytyjczyków (czyli ponad 9 milionów osób) żyje nie tyle w pojedynkę, co w samotności. Samotność zaczyna być już określana mianem epidemii w krajach zachodnich, jednak to Wielka Brytania jest pierwszym państwem, w którym powołano do życia urząd do spraw tego problemu społecznego. Według oficjalnych danych połowa Brytyjczyków po 75. roku życia dotkliwie odczuwa samotność. Podobnie jak młode osoby niepełnosprawne, wśród których aż 85% żyje w odosobnieniu. Około 200 tysięcy starszych ludzi stwierdza, że od miesiąca lub nawet dłuższego okresu nie miało kontaktów z rodziną czy przyjaciółmi. Prócz tego około 5 milionów mieszkańców Zjednoczonego Królestwa nie ma żadnych przyjaciół. Ponad 3,5 miliona osób w wieku 65 lat i starszych twierdzi, że telewizja jest nie tylko ich głównym towarzyszem, ale i zasadniczą formą kontaktu ze światem i z innymi.

Decyzja brytyjskiej premier odbiła się szerokim echem w mediach, które oceniają ją niejednoznacznie. I tak np. watykański dziennik L'Osservatore Romano zamieścił następujący komentarz prezesa Papieskiej Akademii Życia abp Vincenzo Paglia. „Problem polega na tym, że żyjemy w świecie, w którym coraz bardziej osłabia się międzyludzkie relacje. Ale trzeba sobie powiedzieć jasno, że to ministerstwo zostało powołane nie ze względów sentymentalnych, lecz dlatego, że osoby samotne są dla społeczeństwa obciążeniem finansowym. Życie w pojedynkę jest droższe niż życie w rodzinie. Ale światu trudno zrozumieć, że warto być razem, że relacje są ważne. Świat, w którym relacje są kruche, jest światem niebezpiecznym dla wszystkich, a w szczególności dla najmniejszych, ubogich i osamotnionych”. Do pomysłu Theresy May sceptycznie odniósł się prof. Philip Booth, angielski ekonomista i znawca doktryny społecznej Kościoła. W jego opinii do problemu samotności należałoby podejść na szczeblu lokalnym. - Zamiast powoływać nowe ministerstwo, należy zacząć od parafii, stowarzyszeń i rodziny, aby walczyć z izolacją. To lokalne władze, a nie państwowe mogą zrobić więcej na tym szczeblu - twierdzi Booth.

Papierosy „zdrowsze” niż samotność

Izolacja społeczna jest problemem nie tylko w Anglii. Jak czytamy w magazynie „Forbes”, w Stanach Zjednoczonych wskaźniki samotności podwoiły się od lat osiemdziesiątych. Aktualnie ponad 40 % dorosłych Amerykanów twierdzi, że czują się samotni, a zapewne prawdziwa liczba jest wyższa. Dr Josh Klapow, psycholog kliniczny z Uniwersytetu Alabama, podkreśla: „To niezależny czynnik przyczyniający się do śmierci. Może cię po prostu zabić. Znajduje się na tej samej liście co choroby serca i nowotwory. Również badania przeprowadzone przez naukowców z uniwersytetu w Utah dowiodły, że samotność ma bezpośredni związek z wcześniejszą śmiercią wśród ludzi w krajach rozwiniętych. Uczucie samotności zwiększa również prawdopodobieństwo śmierci w młodym wieku i jest przyczyną otyłości. Udowodniono naukowo nawet to, że 15 papierosów wypalanych dziennie, nie czyni w organizmie ludzkich takich szkód jakie są dziełem poczucia osamotnienia. Dobre stosunki międzyludzkie to według uczonych z Utah dodatkowe 50% szans na dłuższe życie. Były amerykański chirurg generalny dr Vivek Murthy napisał w 2017 roku artykuł dla magazynu „Harvard Business Review”, w którym apeluje, by zająć się problemem samotności w miejscach pracy. Ostrzegając przy tym, że samotność w miejscach zatrudnienia może sprzyjać zapadalności na choroby sercowo-naczyniowe, powodować otępienie, depresję i lęki.

Samotność niczym życie w biedzie

Nad wpływem samotności na zdrowie pochyla się ostatnio wielu uczonych. W 2013 roku głośno było o badaniach psychologa Johna Cacioppo, eksperta od samotności, który alarmował, że poczucie samotności może zwiększać u osób starszych ryzyko przedwczesnej śmierci aż o 14 %. Cacioppo ze swoim zespołem przeprowadził analizy, z których wynika, że wpływ samotności na stan naszego zdrowia jest podobny do życia w biedzie. Złe warunki socjoekonomiczne zwiększają bowiem blisko o 20% ryzyko przedwczesnej śmierci po 50. roku życia. Uczony dodał, że badania wykonane przez niego i innych uczonych wskazują na to, iż samotność jest dla nas dwukrotnie groźniejsza niż wspomniana wcześniej otyłość. Która przecież tak samo jak teraz samotność określana jest mianem epidemii w zachodnim świecie. Poczucie izolacji od innych wpływa również negatywnie na nasz sen, podnosi ciśnienie krwi, zwiększa poziom kortyzolu (hormonu stresu) i zaburza ekspresję genów związanych z pracą układu odpornościowego. Pogarszają się też funkcje poznawcze, pojawiają się objawy podobne do otępiennych.

Prof. Steve Cole, dyrektor laboratorium UCLA Social Genomics Core, bada wpływ samotności na zdrowie człowieka na poziomie molekularnym. Dowodzi, że z powodu izolacji społecznej, podobnie jak palenia papierosów czy otyłości, dochodzi do tworzenia się w organizmie przewlekłego, subklinicznego (niedającego jawnych objawów) stanu zapalnego. - Długotrwała izolacja jest wyjątkowo trudnym doświadczeniem dla ludzi. Nie ewoluowaliśmy, by być sami. Jesteśmy jednymi z najbardziej społecznych zwierząt — zaznacza. Doświadczenie samotności wysyła komunikat naszemu mózgowi, że coś jest nie w porządku. Czujemy się zagrożeni, gdy w pobliżu nie ma nikogo, a także gdy jesteśmy wykluczani z grupy. To nie pozostaje bez wpływu na nasze ciało, które także reaguje na podwyższone poczucie zagrożenia, aktywując specjalny program obronny. W literaturze popularnonaukowej jest on określany terminem reakcji walki lub ucieczki. To rodzaj automatycznego trybu, w który wpadamy podczas niebezpiecznej sytuacji, takiej jak pożar, atak innej osoby itp. Nasz mózg ocenia wtedy sytuację zagrożenia i wybiera walkę lub ucieczkę, zalewając ciało hormonami stresu i innymi cząsteczkami. Problem powstaje, gdy korzystamy przewlekle z tego mechanizmu przetrwania. - Nasz organizm jest zaprojektowany do walki z infekcjami, urazami lub chorobami, ale przez krótki czas. Przewlekła samotność może wręcz zniszczyć układ odpornościowy - wyjaśnia Cole. Theresa May stworzyła międzyresortową grupę roboczą, która będzie wypracowywała rekomendacje dla rządu. Do końca 2018 roku ma zostać przedstawiona strategia walki z samotnością. Będą zawarte w niej doświadczenia samorządów lokalnych, przedsiębiorstw, a także organizacji obywatelskich.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama