Imię miłości

Fragmenty książki "W kierunku domu"

Imię miłości

ks. prof. Andrzej Zwoliński

W kierunku domu

ISBN: 978-83-60703-56-4

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007


IMIĘ MIŁOŚCI

Miłość. Wzięła ją w arendę sztuka, przypięła skrzydła, a na nie zarzuciła kaftan wariata, na przemian klękała przed nią i prała po pysku, sadzała na tronie i kazała na rogu ulicy kiwać na przechodniów, popełniła sto nonsensów adoracji i pohańbień. A łysa nauka, włożywszy na nos okulary, wtedy uznawała ją za godną uwagi, gdy mogła badać jej ropnie. Fizjologia miłości ma tylko jednostronne: „Służy do zachowania gatunku”. Tego trochę za mało, za ubogo. Astronomia wie więcej niż to, że słońce świeci i grzeje. I stało się, że miłość jest na ogół brudna i narwana, a zawsze podejrzana i śmieszna. Godne szacunku jest tylko przywiązanie, które przychodzi po wspólnym urodzeniu prawego dziecka...

Janusz Korczak, Jak kochać dziecko

Wielu o niej pisało, mówiło, śpiewało. Temat miłości pojawia się nieustannie w kulturze i w życiu. Dante powędrował za swoją Beatrycze aż w zaświaty, Don Kichot miał swoją Dulcyneę, Pan Tadeusz — Zosię, postać św. Franciszka z Asyżu nierozerwalnie złączona jest z osobą św. Klary, a św. Hieronima ze św. Paulą, św. Bonifacego zaś kojarzy się z uśmiechniętą Lioby. Miłość była treścią dramatu życia wielkich i małych tego świata, poetów, żołnierzy, naukowców i zwykłych, szarych uczestników epopei codzienności.

Ale powtarzane często słowa tracą szybko na wartości, „wycierają się”, płowieją. Do słowa „miłość” wieki całe dobudowywano rozmaite tłumaczenia, określenia. Słowo z biegiem czasu stało się niejasne, można nawet powiedzieć, że wieloznaczne. Zwłaszcza że język polski nadal posługuje się jednym zaledwie słowem na określenie całej gamy i odmian najpiękniejszych relacji ludzkich.

Starożytni Rzymianie używali aż 12 wyrażeń na określenie ludzkiej miłości. Podobnie i w innych językach zachowało się kilka określeń próbujących wyrazić złożoność miłosnej rzeczywistości.

Pomimo wielu analiz, uczucia tego nie można zamknąć w ramy konkretnej definicji. Miłość angażuje najgłębsze i najtrudniej wyrażalne pokłady ludzkiego ducha. Każdy człowiek jest inny, niepodobny do nikogo, jedyny, jest niepowtarzalną całością, a cóż dopiero mówić o złożoności spotkania dwóch osób... Sama psychika ludzka jest tak skonstruowana, że dopiero co dziesiąty człowiek do 46 potęgi ma taką samą psychologiczną bazę (temperament, charakter, naturalne skłonności czy sposób rozumowania). A przecież psychika to jeszcze nie całe bogactwo osoby, to dopiero jej maleńka cząstka. Gdy próbujemy mówić o miłości, zawsze zdani jesteśmy na intuicję w doszukiwaniu się cech wspólnych czy często zauważalnych prawideł, będąc daleko od pełnego wyrażenia jej bogactwa.

Z pewnością należy odróżnić koleżeństwo, przyjaźń i miłość jako różne gatunkowo typy spotkań międzyludzkich.

Z koleżeństwem mamy do czynienia wtedy, gdy dwoje lub więcej ludzi łączy coś zewnętrznego, na przykład szkoła, praca, rodzaj odpoczynku. Nawet w potocznym języku podkreślamy tę zewnętrzną łączność, mówiąc o kimś — kolega ze szkoły, z kina, z boiska.

Przyjaźń rodzi się wśród osób mających wspólne zainteresowania, gusta, które wydawać by się mogło, że są ich wyłącznym skarbem czy też ciężarem. Clive Staples Lewis pisze: „«Co? Ty też? A ja myślałem, że tylko ja jeden». Oto typowe słowa towarzyszące narodzinom przyjaźni (...). Przyjaźń rodzi się wówczas, gdy dwie osoby odkrywają siebie nawzajem i dzielą się ze sobą swoimi wizjami świata”.

Spotkaniem angażującym całego człowieka, zarówno jego strukturę duchową, jak i cielesną, w całym jej bogactwie, jest miłość. Może ona przyjąć różne odcienie. Starożytni Grecy używali trzech podstawowych pojęć dla określenia możliwych rodzajów spotkań w miłości.

Eros jest to spotkanie, w którym zasadniczą rolę odgrywają pożądanie seksualne i pragnienie czerpania z bogactw, także i duchowych, drugiej osoby. „Jestem z tobą, bo jesteś ładna, atrakcyjna, mądra. Dajesz mi zadowolenie, poczucie bezpieczeństwa, siłę”. Główny akcent pada w tym spotkaniu dwojga ludzi na „branie”, zainteresowanie jest jednokierunkowe, „ku sobie”.

Filia oznacza związek oparty na wzajemnej wymianie darów, wspólnocie myśli, pragnień i celów. Takie spotkanie wymaga już ofiary, poświęcenia. „Jest mi z Tobą dobrze i troszczę się o to, by Tobie było ze mną dobrze”. W języku polskim często używa się sformułowania „miłość partnerska”, które określa rzeczywistość międzyludzką podobnie jak słowo „filia”. Czy jednak wystarczy wzajemne obdarowanie się? A co się stanie, gdy „przestanie mi być dobrze z tobą”? Czy wtedy troska o drugiego może wygasnąć? I co wtedy? Rozwód?

Agape wykracza poza wszelką interesowność, choćby nawet częściową. Oznacza miłość człowieka do człowieka na wzór miłości Boga, który „za darmo nas umiłował”. „Jestem przy Tobie, chcę, aby Tobie było ze mną dobrze, bo Cię kocham”. Taka miłość to zatracenie siebie dla drugiego, które daje pełne bezpieczeństwo zachowania wierności, bez względu na wszystko. Wzajemne, bezinteresowne trwanie dwojga osób przy sobie sprawia, że ich związek nigdy nie jest zagrożony żadnymi przeciwnościami losu. Nie: „Kocham Cię, bo jesteś mi potrzebny”, lecz: „Jesteśmy sobie potrzebni, bo się kochamy”.

Elżbieta Burger opisuje historię narzeczonych doświadczonych w czasie wojny niezwykłą próbą: „Kochali się bardzo. Gdy wybuchła wojna, Dawida powołano do wojska, ona tymczasem prowadziła jego sklepik. Pewnego dnia otrzymała z frontu urzędową wiadomość, że Dawid jest ciężko chory i leży w szpitalu. List był pisany obcą ręką. Po kilku dniach otrzymała wiadomość, że przewieziono go do szpitala w kraju. Postanowiła pojechać. Ku własnemu przerażeniu zobaczyła bezsilnego kalekę bez rąk i bez nogi. Ręce miał ucięte po łokcie, nogę powyżej kolana. Dawid, zobaczywszy narzeczoną — rozpłakał się jak dziecko. Z wielkim wysiłkiem zdołała stłumić w sobie ból...

Przed oczyma wyobraźni stanęła cała przyszłość. Co teraz robić? Czy go zostawić! Nigdy! Jej świętym obowiązkiem jest wytrwać przy nim, poświęcić się dla niego... Postanowienie powzięte... I żeby go nie trzymać dłużej w niepewności, spytała:

— Czy prędko cię zwolnią ze szpitala? Kiedy będziesz mógł wrócić do domu?

— Może za jakieś 14 dni — odpowiada za niego lekarz — i to, jeśli będzie miał w domu zapewnioną staranną opiekę.

— Na opiece nie będzie mu zbywać. Mamy się pobrać i wtedy mu niczego nie zabraknie...

Zdumiał się lekarz:

— Czy macie dzieci?

— Jak to? Przecież mamy się pobrać!

— Dzielna z pani kobieta...

Ona tymczasem zwróciła się do narzeczonego i rzekła:

— Kochanie, daj mi papiery, abym mogła załatwić wszystkie formalności. Nie troszcz się o nie. Znajdzie się dla ciebie dość zajęcia, któremu będziesz mógł podołać. Z czasem można się przyzwyczaić do wszystkiego.

Kosztowało ją jednak sporo trudu, zanim Dawid zgodził się na tę propozycję.

— To niemożliwe... to niemożliwe... wiązać się z takim kaleką jak ja...

Rozrzewniona, że mało docenia jej wartości, odrzekła, że łączyła ich miłość i tylko śmierć może ich rozłączyć.

— Moja miłość nie wygasła i sądzę, że i ty kochasz mnie jeszcze...

Mimo sprzeciwu otoczenia poczyniła pewne przygotowania. Ślub odbył się. Po roku przyszedł na świat chłopiec. A między nimi z roku na rok pogłębiała się wzajemna miłość. Bo prawdziwa miłość stawia siebie na drugim planie, a pragnie przede wszystkim szczęścia drugiej osoby”.

Takiej miłości nie znajduje się przypadkowo i łatwo. „Agape” buduje się wraz z Bogiem, który jest ostatecznym Dawcą wszelkiego dobra.

Według Ericha Fromma, na dobrą i dojrzałą miłość składa się pięć warunków:

⇒ Kochać to znaczy dawać. Dawać ze swego własne, najcenniejsze dary. Nieustannie ubogacać. Kochać to znaczy porzucać siebie, by iść naprzeciw;

⇒ Kochać to znaczy służyć, pomagać w realizowaniu siebie w ukochanej osobie, współdziałać w przyrostach dobra;

⇒ Kochać to brać odpowiedzialność za konsekwencje życia ukochanej osoby. Dzielić nierozerwalnie jej los. Znika „ja mam”, by mogło się pojawić „My posiadamy”;

⇒ Kochać to rozumieć, a rozumieć to dokładnie znać, pozostawiając minimum konieczne intymnego „ja”, to współdziałać. Ważny jest zbliżony światopogląd, wyznawana religia, podobna hierarchia wartości oraz system etyczny;

⇒ Kochać to tolerować — nie zmieniać na siłę. Kochać osobę taką, jaka jest, za każde dostrzeżone dobro. Kochać to jednocześnie szanować za sam fakt bycia człowiekiem.

A jaka jest Twoja miłość? Jakie jej nadasz imię?

 

Z literatury:

Bóg jest miłością, ale miłość nie jest Bogiem.

Clive Staples Lewis

***

Kochać pod pewnym warunkiem, znaczy nie kochać. Tak samo kochać do pewnego stopnia. A także — kochać przez pewien czas. Słowa te są równoznaczne z zaprzeczeniem tego, co się na pozór głosi. Prawdziwa miłość to niczym nie uwarunkowane zaangażowanie wyrastające poza czas, a które przeżywane w czasie, wypełnia z konieczności cały czas.

F. Yarillon

***

Arno ergo sum — Kocham, więc jestem.

Eugeniusz Boratyński

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama