Jak przejść przez cierpienie i wyjść z niego zwycięsko: skierowane do Ciebie

Fragmenty książki na temat przezwyciężania problemu cierpienia: "Jak przejść przez cierpienie"

Jak przejść przez cierpienie i wyjść z niego zwycięsko: skierowane do Ciebie

Valerio Albisetti

Jak przejść przez cierpienie i wyjść z niego zwycięsko

Wydawnictwo Jedność 2007
ISBN 978-83-7442-457-8


Skierowane do ciebie

Chcąc powrócić do tematu cierpienia, chciałbym powiedzieć tym, którzy mnie czytają, jak to jest w moim stylu, tobie, który w tej konkretnej chwili czytasz moje słowa: tak! Możesz zostać uzdrowiony!

Cierpienie psychiczne i duchowe, które odbiera ci chęć życia, które pozbawia cię nadziei, które odbiera ci wolność, czyni nas pesymistami. Stajemy się posępnymi niewolnikami naszych pragnień. Powoli, lecz nieubłaganie idziemy do samozniszczenia. Ale to wszystko możesz pokonać!

Możesz zostać uzdrowionym.

Nigdy się nie poddawać.

Nie zapominaj, że jeżeli powierzysz się Panu, nigdy nie będziesz obarczony brzemieniem, którego nie uniesiesz.

Plany Boga są zawsze nieprzeniknione, tajemnicze.

Ci, którzy tak jak ja, od dawna są na szlaku wzrastania psychologicznego i duchowego wiedzą, że ta droga nie jest prosta, lecz spiralna. Gdzie można przewidzieć pułapki, zasadzki, zdrady, piękne i brzydkie, pozytywne i negatywne spotkania. Gdzie można zrobić trzy kroki do przodu i cztery do tyłu. Gdzie można zatrzymać się, ale nigdy nie można zejść z obranej drogi.

Nie można zniechęcać się.

Nigdy.

To są doświadczenia.

Dla sprawdzenia naszej wierności Panu.

Celem jest wejście w głąb serca, mądrość osiągnięta w czasie wędrówki, nie tylko dotarcie do mety.

Wzrost duchowości.

Celem jest coraz lepsze poznanie własnego serca.

A raz je poznawszy, uczynienie go coraz łagodniejszym i lepszym.

Na tego typu drodze nigdy nie osiąga się kresu.

W innych książkach powiedziałem już, że życzyłbym sobie, abym doczekał końca moich dni w ciągłym poszukiwaniu dalszego duchowego wzrastania, coraz to większej świadomości i mądrości.

Jest to więc kwestia poziomów głębi duchowej. Nigdy nie będzie można osiągnąć doskonałości, ponieważ ona należy do Boga.

My nie jesteśmy bogami, ale ludźmi.

Nie dajmy się ogarnąć szaleństwu wszechmocy, która leży u podstaw wszelkiego grzechu.

Szukajcie pokory i pozwólcie, aby w głębi waszego serca mówił Pan.

Taki jest cel naszego pojawienia się na świecie.

Cierpienie jest dla mnie uprzywilejowanym miejscem wzrastania osobowego typu duchowego.

Jest miejscem oczyszczenia.

Rozpoczęcie tej drogi duchowego wzrastania nie pokrywa się oczywiście z osiągnięciem wieku dojrzałego. W ogóle nie uwzględnia wieku. Jest wiele osób starszych ciągle jeszcze nieświadomych, nierozwiniętych duchowo.

Ta droga rozpoczyna się wtedy, gdy w obliczu cierpienia, bólu, niezrozumienia, porażek uczuciowych i zawodowych człowiek przeżywając to, co się dzieje, poszukuje czegoś innego. Próbuje pogłębić własną duchowość, pójść dalej, nadać sens swojemu życiu i świadomość istnienia. A wtedy cierpiący może osiągać coraz to wyższe stopnie zrozumienia swojego posłannictwa i głębi duchowej.

W tej zmianie perspektywy wielce pomocne jest spoglądanie wstecz, dokonanie wizji retrospekcyjnej i analitycznej minionego życia, tego, co się wydarzyło, okoliczności, przeżyć, spotkanych osób, nabierając dystansu i układając ze wszystkiego sensowną mozaikę.

Wtedy nawet sytuacje, które przysporzyły cierpienia, nabierają sensu. Człowiek zauważa, że musiał je przeżyć, przejść, by mógł się zmienić, by mógł stać się kimś bardziej świadomym, dojrzalszym, bliższym Bogu.

Tak więc, aby nadać sens cierpieniu, trzeba żyć wiedząc, że nic nie jest przypadkowe, ale że wszystko, co spotyka danego człowieka, czego on doświadcza, co przeżywa, jest konieczne. Trzeba wiedzieć, że każde wydarzenie jest potrzebne w tym dokładnym momencie, ta właśnie osoba w tym konkretnym okresie życia. Jest to konieczne, aby móc pójść drogę duchowego wzrastania i pozostać na niej, przechodząc na wyższe jej etapy, bardziej rozwinięte, coraz bliżej Boga.

Ludzie, którzy nauczą się takiego sposobu życia, pokonają cierpienie jako nonsens, jako przekleństwo, jako budzącą trwogę utratę nadziei.

Mają wiarę.

Co nie oznacza, że wszystko będzie szło po ich myśli i że będą lepsi, ale nie stracą ufności do Boga. Do Tego, który jest silniejszy niż cierpienie, ból, nawet życie, i który do serca każdego człowieka posyła Ducha Świętego. „To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka" (J 14,25-27).

Zatem miejmy wiarę, bo choć świat, w którym żyjemy, staje się coraz bardziej zepsuty i fałszywy, to nasz Bóg zwyciężył świat.

„To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Jam zwyciężył świat" (J 16,33).

Ten rodzaj wiary, który przekracza wszelkie trudności, cierpienia, jakie możemy napotkać w naszym życiu, jest prawdziwie uzdrawiający i zbawczy.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama