Polski Nobel dla społecznika

O finale konkursu "Pro publico bono" 1999

Wielu ludzi, zwłaszcza młodych, nie lubi państwowych uroczystości i narodowych świąt. Mówią, że najczęściej jest sztampowo i ponuro: przemówienia, oklaski, kilka wiązanek kwiatów złożonych pod pomnikami i na grobach. Ostatnio próbowano urządzać coś na kształt amerykańskich happeningów, ale szybko okazało się, że zamiast aktorów przebranych w historyczne stroje i odgrywających bohaterów, niektórzy uczestnicy oficjalnych uroczystości wolą jajka i pomidory wymierzone w tych, których nie lubią. Tymczasem 11 listopada br. w krakowskim Teatrze im. Słowackiego kilkuset zaproszonych gości było świadkami nieszablonowego koncertu na cześć niepodległości, podczas którego premier Jerzy Buzek wręczył nagrody i uhonorował najciekawsze inicjatywy pozarządowe ostatniego dziesięciolecia.

Okazało się, że 141 pomysłów (bo tylko tyle propozycji zgłoszono) to obraz Polski tętniącej życiem, pomysłami i lokalnymi talentami. Dodajmy, że skala zgłaszanych inicjatyw była bardzo różna: od niewielkich propozycji dotyczących środowisk wiejskich po fundacje działające na poziomie międzynarodowym, poniekąd kształtujące dziś myśl europejską. „Polska pozarządowa” okazała się bardzo ciekawym doświadczeniem minionego dziesięciolecia, jakże różnym od tej Polski rozwrzeszczanej i rozgniewanej, jaką pokazuje publiczna (!) telewizja. Polska inicjatyw pozarządowych to kraj społeczników, współczesnych Judymów i Siłaczek. Mówili o nich zarówno Jan Nowak-Jeziorański, którego premier Buzek nazwał „najciekawszą inicjatywą XX wieku”, jak i prof. Andrzej Zoll, przewodniczący pięcioosobowej kapituły nagrody „Pro publico bono”.

Ludzie, którzy zasiedli w Teatrze im. Słowackiego — uśmiechnięci i zadowoleni (bo oprócz dwóch nagród głównych wręczono także 10 wyróżnień) — nie ukrywali radości i dziękowali Premierowi za możliwość „reklamy” dobra, które czynią. Rzecz ciekawa — na co zwrócił uwagę zarówno Premier, jak i Jan Nowak-Jeziorański — nagrodzone inicjatywy dotyczą kształtowania i wychowywania młodego pokolenia. Zarówno warszawskie Przymierze Rodzin, jak i założona przez dra Krzysztofa Pawłowskiego nowosądecka Wyższa Szkoła Biznesu stały się swoistą wizytówką wolnej Polski. Dziękując za otrzymane nagrody i wyróżnienia, pani Izabela Dzieduszycka z Przymierza Rodzin dziękowała Premierowi za... cztery reformy, dzięki którym takim społecznikom będzie lepiej i łatwiej działać, a rektor Pawłowski podkreślał, że jego szkoła może funkcjonować w małym ośrodku, jakim jest Nowy Sącz, ale nie mogłaby istnieć w państwie zniewolonym.

Krakowskie świętowanie Dnia Niepodległości stało się okazją do swoistej reklamy wolności, swobody i wolnego rynku. Dzięki tym wartościom można podejmować także inicjatywy zmieniające oblicze wsi i miast, w których przychodzi nam żyć. Zgodnie z obietnicą Premiera konkurs „Pro publico bono” stanie się imprezą cykliczną, dorocznym świętem tych, którzy mierzą siły na zamiary. Czasem warto pochwalić się tym, co udało się zrobić, nawet bez, a często wbrew władzy państwowej.

KS. K.S.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama