Kościół a sprawy społeczne [N]

Rozdział Kościoła od państwa nie oznacza, że Kościół ma się nie interesować kwestiami społecznymi - wręcz przeciwnie, troska o te kwestie charakteryzowała Kościół od samego początku

W redakcji „Niedzieli” miała miejsce niedawno dyskusja nt. listu społecznego Episkopatu Polski pt. „W trosce o człowieka i dobro wspólne”. Wziął w niej udział także bp Józef Kupny, przewodniczący Rady ds. Społecznych Konferencji Episkopatu Polski. Rozmowa była wielotematyczna, wkrótce wydrukujemy jej skrócony zapis. Ważne jest, żeby z uwagą przyjmować dokumenty pasterzy Kościoła, gdyż naświetlają one sprawy istotne dla duszpasterstwa i dla kraju.

Sprawy społeczne zawsze były podnoszone przez naszych biskupów, zarówno Polski przedwojennej, jak i później. Wielką wagę przywiązywał do nich prymas Stefan Wyszyński, który w jakimś sensie nawet się w nich specjalizował. Przypomnę choćby jego książeczkę „Duch pracy ludzkiej”, która miała kilka wydań i która zawierała głęboką refleksję nad pracą człowieka. Dzisiaj również problemy społeczne znajdują się wśród głównych tematów, którymi żyje Kościół, bo żyje nimi nasze społeczeństwo.

Wiara realizuje się w „dziś” człowieka

Praca Kościoła zawsze będzie związana z tym wszystkim, co się dzieje wokół nas, ponieważ człowiek wiary musi się uświęcać, żyjąc w konkretnej sytuacji, i musi nadawać Boży charakter rzeczywistości, w której żyje. Pamiętamy lata 80., końcową fazę rządów komunistycznych, kiedy załamywał się system i znacznie pogarszały się warunki bytowania społeczeństwa. Cały naród czekał wtedy na głos wielkiego kard. Stefana Wyszyńskiego, na to, co powie na Jasnej Górze m.in. podczas uroczystości 26 sierpnia. Zauważmy, że nie było wówczas niezależnych od władzy środków społecznego przekazu — gazet, radia — była tylko zakazana, zagłuszana zresztą, rozgłośnia Radia Wolna Europa, stąd takie oczekiwanie na wystąpienia Prymasa z okazji jasnogórskich uroczystości narodowych. Było w tym także jakieś odreagowanie społeczne, pociecha płynąca ze wspólnie przeżywanej jednomyślności w odbiorze systemu ucisku.

Podobnie dowiadywaliśmy się też o rozmowach prowadzonych przez „Solidarność” na polskim Wybrzeżu. Różnymi sposobami docieraliśmy do prawdy, na którą było ogromne zapotrzebowanie społeczne. Było ono także objawiane w stosunku do spraw ściśle duszpasterskich — Msza św. radiowa była jednym z ważniejszych postulatów robotniczych. Dla wielu ludzi, szczególnie na Zachodzie, było to wprost niezrozumiałe: Dlaczego polscy robotnicy dopominają się o Mszę św. w radiu? Czyżby nie mieli ważniejszych problemów?

Ale i sami komuniści jakby oczekiwali na głos Kościoła w ważnych sprawach, który pomógłby im w rozwiązywaniu nabrzmiałych problemów społecznych.

Ostatnio wydany list Episkopatu Polski nt. spraw społecznych dotyka podstawowych mechanizmów kierujących dziś życiem naszego społeczeństwa. W ojczyźnie milionów Polaków nie da się żyć bez uwzględnienia katolickiej nauki społecznej. Wychodząc od wyjaśnienia podstaw integralnego rozwoju człowieka, list tłumaczy troskę o duchową kulturę narodu, sygnalizuje etyczne standardy w życiu politycznym, podkreśla potrzebę zmian w sposobie pojmowania działalności gospodarczej. Przypomina też o roli mediów w życiu społecznym, w służbie prawdzie i miłości. To są tematy bardzo ważne dla każdego z nas, dlatego ten dokument KEP powinien być znany szczególnie księżom, którzy otrzymują w nim niejako syntezę spraw dla narodu najważniejszych. Te sprawy winni uwzględniać w swojej pracy duszpasterskiej, wykorzystując różne ludzkie zainteresowania i charyzmaty, na te wskazania Kościoła winni zwracać uwagę wiernych. Jest wiele okazji, żeby duszpasterz mógł rozmawiać z wiernymi świeckimi o katolickiej nauce społecznej, o wspomnianym liście Episkopatu — także innych tego typu dokumentach, jak choćby o liście Episkopatu nt. bezrobocia. Sprawom społecznym poświęcali też wiele dokumentów papieże. Wspomnę np. listy Jana Pawła II do ludzi chorych i starszych, do rodzin, do artystów itp. — tematyka ta wybiega poza życie poszczególnej jednostki, poza życie w rodzinie. Również wielu biskupów w ubiegłym wieku zajmowało się tą tematyką. Należał do nich m.in. pierwszy biskup częstochowski Teodor Kubina, któremu problemy społeczne bardzo leżały na sercu.

Kościół zawsze będzie popierał pokrzywdzonych

List, który chcę dziś jakoś nagłośnić, stanowi bardzo ważną wypowiedź Kościoła polskiego. Mamy bowiem w kraju sytuację bardzo trudną: wiele przedsiębiorstw zostało sprzedanych obcemu kapitałowi — w tym kopalnie, fabryki, cementownie, huty, cukrownie, cegielnie i inne, i nie widać, żeby pieniądze z tych sprzedaży zostały w jakiś sposób zabezpieczone. Tymczasem długi kraju dramatycznie rosną i spłacać je będą jeszcze następne pokolenia Polaków. Kiedyś krytykowaliśmy Gierka, że zadłużył kraj. Dzisiaj widzimy, że zaciągnięte przez niego długi były niewielkie w porównaniu z obecnymi. Chodzi tu o problem odpowiedzialności za gospodarkę kraju, o jego przyszłość, ale także o przyszłość jego obywateli. Na te kwestie musimy szukać odpowiedzi, musimy także szukać wyjścia. W stawianiu ważkich pytań i szukaniu dobrej woli u polityków ludzie znajdują też ujście dla swoich emocji, wynikających z sytuacji w kraju.

Istnieje wiele sposobów dochodzenia do sprawiedliwości społecznej, która dotyczy jednostki, ale także całego narodu. Są kręgi osób, które podejmują wielką modlitwę w tych intencjach, m.in. różańcową, inni wychodzą na ulicę. Czasem trzeba, niestety, zagłosować nogami, swoją obecnością w stolicy. Polski naród ma do tego prawo. Gdy Sejm pomimo protestów społecznych podejmuje przedziwne decyzje tzw. większością, to naród nie ma innego sposobu postawienia rządowi pytań, jak tylko manifestowanie. Jedno z tych pytań dotyczy działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji: dlaczego tak ważne instytucje w kraju postępują w sposób niezgodny ze sprawiedliwością i prawdą? Naród ma prawo do obecności Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym. Nie chce być ciągle lekceważony, pomijany w kwestiach dla niego istotnych. Domaga się prawdy i uczciwego traktowania każdego obywatela, także ludzi wierzących, ośmieszanych i wykpiwanych w wielu mediach. Jako katolicy stanowiący również większość w kraju mamy prawo domagać się poważnego i uczciwego traktowania.

Nie jest więc żadnym nadużyciem obecność polskich katolików w Warszawie. Nie domagają się niczego innego, tylko prawdziwej demokracji. Wprawdzie mówią o niej najwyżsi przedstawiciele władzy, ale prawda jest gdzie indziej. I to w niej jest siła. Bo prawda ma moc wyzwalającą, oświecającą i wyzwoleńczą.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama