Autorytet Papieża we współczesnym świecie

O roli Papieża w kształtowaniu wizerunku społeczno-politycznego współczesnego świata

Jan Paweł II nauczył nas postrzegać audiencję, jakiej udziela korpusowi dyplomatycznemu akredytowanemu przy Stolicy Apostolskiej na początku nowego roku, nie jako zwykłą formalność, ale jako ważną okazję do refleksji nad aktualną sytuacją naszego świata, nad jego palącymi problemami oraz nad nowymi perspektywami, które otwierają się przed naszymi oczyma w ślad za dokonującymi się przemianami. Uroczysty charakter spotkania zostaje z pewnością podkreślony przez dostojną scenerię Pałacu Apostolskiego, ale przede wszystkim przez obecność przedstawicieli tak wielu państw, zamieszkanych przez wyznawców różnych religii, a w niektórych przypadkach rządzących się zasadą ścisłego rozdziału między wiarą a polityką. Mimo to na wszystkich kontynentach władze państw odczuwają potrzebę posiadania swojego przedstawiciela przy Następcy Piotra, uznając tym samym miejsce i rolę religii we współczesnym życiu. Jakże bardzo zmieniła się sytuacja od września 1870 r. czy od lata 1914 r., kiedy papież był prawie całkowicie osamotniony i zepchnięty na margines życia międzynarodowego jako postać niekompetentna i pozbawiona znaczenia... Ówczesne mocarstwa zastrzegały sobie wyłączność w tej dziedzinie i nie dopuszczały do głosu nikogo, kto mógłby być rzecznikiem innej hierarchii wartości i kryteriów osądu.

Dzisiaj natomiast rządy państw zwracają się do Papieża, aby poznać jego opinie i wskazania, jakościowo odmienne od tych, które dyktuje zwykły mechanizm motywacji i interesów. Ubóstwo środków materialnych, jakimi dysponuje, umacnia jedynie jego autorytet. Słuchacze z pewnością nie odchodzą zawiedzeni: słowa papieskie rozwiewają apokaliptyczne niepokoje, jakie być może nękają niektórych, i wyrażają rozumną wiarę w pomyślny rozwój relacji między narodami i państwami, oparty na braterstwie, które skłania do solidarnego uczestnictwa w losie innych. Nie jest to podyktowane żadną ideologią, ale wolą umiejętnego wykorzystania zdobyczy nauki i techniki do polepszenia warunków życia społeczności uboższych, w duchu poszanowania praw człowieka oraz dialogu między wyznaniami religijnymi i systemami kulturowymi.

Dążenie to nie polega jedynie na ogólnie pojętej akcji filantropijnej, ale zmierza do wyższego celu: do zbudowania «nowego ładu światowego», który przemieni zbiorowisko państw (co prawda suwerennych, ale bynajmniej nie równouprawnionych), w prawdziwą «wspólnotę narodów», gdzie nacisk położony będzie na podstawową funkcję państwa, jaką jest służba człowiekowi we właściwym mu kontekście relacji między wiarą, językiem i kulturą. Papież kieruje zatem spojrzenie ku kontynentom, wskazując sytuacje ludzkiego cierpienia, które wymagają interwencji. Żaden zakątek ziemi nie jest wolny od problemów, chociaż potrzeby i nasilenie trudności mogą być różne. Sytuacje te są rozpatrywane w świetle zasad ustalonych przez Kartę Narodów Zjednoczonych, podpisaną jeszcze przed zakończeniem II wojny światowej, 26 czerwca 1945 r.: dokument ten, próbując położyć kres pladze wojny i wyrażając wiarę w podstawowe prawa człowieka, wskazał dwa pożądane kierunki rozwoju współistnienia narodów.

W zakończeniu przemówienia do korpusu dyplomatycznego Jan Paweł II zawarł osobiste wyznanie: «w chwili gdy otwarły się już drzwi nowego tysiąclecia, Papież jest przekonany, że ludzie mogliby się wreszcie nauczyć wyciągać wnioski z przeszłości». Odczytywanie na nowo przeszłości, aby jej nie zapomnieć, pogłębia świadomość wspólnej odpowiedzialności za historię, czemu powinna towarzyszyć u przywódców politycznych postawa otwartości i czynnej gotowości do służby. Rzecz w tym, że politycy mogą «prowadzić całe społeczeństwa ku życiu lub ku śmierci», ciąży na nich zatem odpowiedzialność, od której nie wolno się uchylić ani z rozpaczy, ani ze zniechęcenia. Papież stwierdza też, że domaga się «uznania należnego miejsca wierzących w życiu publicznym, ponieważ jest przekonany, że ich wiara i świadectwo mogą dodać otuchy naszym współczesnym, często zaznającym niepokoju i poczucia zagubienia, oraz że mimo niepowodzeń, przemocy i lęku ani zło, ani śmierć nie będą miały ostatniego słowa». Chrześcijańska nadzieja naprawdę nie skłania do ucieczki od świata, ale do jego przemiany. Posiadamy talenty, aby podjąć to zadanie, i nie możemy, nie wolno nam ich zmarnować: ponowne odczytanie przeszłości uświadamia nam bowiem, jak poważną winą jest egoizm i separatyzm. Kiedy Papież mówi nam za pośrednictwem przedstawicieli państw, że «zaczyna się nowy okres naszej historii», rzuca wyzwanie i wskazuje cel, wobec którego ludzie i państwa nie mogą pozostać obojętni. Takie jest życzenie wyrażone w niezwykłym pozdrowieniu końcowym: «dobrej drogi»; taka jest konieczność wynikająca z ludzkiej kondycji.

Prof. Giorgio Rumi
Wydział Historii Uniwersytetu w Mediolanie


Audiencje papieskie dla Korpusu Dyplomatycznego:


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama