Tylko prawda może doprowadzić do pojednania

Dlaczego doszło do krwawych wydarzeń na Wołyniu? Jak ukraińscy nacjonaliści tłumaczyli rzeź dokonaną na Polakach?

Z Markiem A. Koprowskim, pisarzem, historykiem, autorem ksi±żki „Kaci Wołynia. Najkrwawsi ludobójcy Polaków”, rozmawia Kinga Ochnio.

W swojej najnowszej ksi±żce spogl±da Pan na ludobójstwo na Wołyniu z nowej perspektywy: nie ofiar, ale katów. Tymczasem w powszechnej ¶wiadomo¶ci Polaków oprawcy z Wołynia nie posiadaj± twarzy… Dlaczego postanowił Pan ich wskazać?

Jeżeli z imienia i nazwiska znane s± ofiary, chociaż nie wszystkie udało się ustalić, to powinny też być znane nazwiska zarówno tych, którzy rozprzestrzeniali złowrog± ideologię, która leżała u podstaw mordu, jak np. Mikołaj Łebed, czy tych, którzy dokonywali zbrodni, jak „Enej”. A robili to w sposób straszliwy, niemieszcz±cy się w kategoriach cywilizowanych wojen, który zasługuje na najwyższe potępienie.

Jaki tłumaczyli ludobójstwo wykonane na Polakach? Co spowodowało, że dopu¶cili się tak okrutnej zbrodni?

Źródło nienawi¶ci do Polaków tkwi w ideologii, nacjonalizmie ukraińskim, którego banderowcy stawali się gorliwymi wyznawcami i który rozpowszechniali w¶ród ludno¶ci wołyńskiej. Stosunki polsko-ukraińskie były na Wołyniu przed wojn± w zasadzie dobre, a w większo¶ci wypadków bardzo dobre. Aby skłonić Ukraińców do mordowania, przez rok wysłano z Małopolski wschodniej na Wołyń ekipy propagandowe licz±ce ok. tysi±c osób, składaj±ce się głównie z młodych nacjonalistów, które odwiedziły wszystkie miejscowo¶ci i wsie. Przekonywali, że Polacy to główny wróg utrudniaj±cy stworzenie wolnej Ukrainy, dlatego trzeba oczy¶cić z nich Wołyń. Jednocze¶nie przyst±pili do tworzenia zbrojnych oddziałów OUN, które później zaczęły przekształcać się w Ukraińsk± Powstańcz± Armię. Wywołali rebelię, po której przejęli kontrolę nad całym Wołyniem. Wbijaj±c dzieci na sztachety, rozpruwaj±c brzuchy ciężarnych kobiet, gwałc±c je czy ćwiartuj±c siekierami mężczyzn, chcieli zastraszyć Polaków, przerazić, spowodować, że zaczn± uciekać. Polacy, oczywi¶cie, zaczęli się ewakuować i chronić do miast, pod opiekę Niemców. A ci polskich uciekinierów kierowali na roboty przymusowe do Rzeszy. Ten los jednak i tak był lepszy niż brutalna ¶mierć z r±k Ukraińców.

Dlaczego wybrano Wołyń, skoro to wschodnia Małopolska, na co Pan zwraca uwagę, była bastionem ukraińskich nacjonalistów?

Na Wołyniu były bardzo słabe niemieckie struktury okupacyjne. Niemcy obsadzili tylko linie komunikacyjne i miasta. Natomiast w terenie oparli swoj± władzę okupacyjn± na Ukraińcach: policji, wójtach. Dali im fory, które ci znakomicie wykorzystali. Natomiast w Małopolsce Niemcy nie życzyli sobie żadnych rozrób i dali Ukraińcom do zrozumienia, że je¶li rozpoczn± jak±¶ rebelię, to natychmiast zdusz± j± za pomoc± Wermachtu. Na Wołyniu nie byli w stanie nic zrobić, by zapewnić ład i porz±dek na zapleczu frontu. Poza tym Ukraińcy oficjalnie głosili, że walcz± z Niemcami. Tymczasem główne swoje uderzenie skierowali przeciwko Polakom, co było Niemcom na rękę.

W jaki sposób Polacy bronili się przed oddziałami UPA?

Polska Podziemna była całkowicie zaskoczona atakiem Ukraińców na Wołyniu. Mimo że przeczuwano, że co¶ takiego może się stać, nie spodziewano się aż takiej skali działań. Poza tym liczyli, że skoro maj± z Ukraińcami jednego wroga - Niemców, to jako¶ się dogadaj±. Niestety Ukraińcy, nawet je¶li podejmowali rozmowy, to tylko je markowali, by odwrócić uwagę. Przed natężeniem mordów do Kustycz przyjechał pełnomocnik polskiego rz±du Zygmunt Rumel. Miał ona za zadanie przeprowadzić rozmowy z UPA maj±ce na celu zahamowanie rzezi wołyńskiej i uzgodnienie wspólnej z Ukraińcami walki z Niemcami. Został zamordowany - rozerwany końmi, co nawet pokazano w filmie „Wołyń”. Dopiero gdy walka stała się faktem, Polacy zaczęli tworzyć oddziały zbrojne. Nie mieli dużych szans, bo brakowało im broni. Mogli się skupiać tylko w dużych o¶rodkach samoobrony, typu wie¶ Przebraże - polski bastion na Wołyniu. W pewnym momencie znalazło się tam 20 tys. uciekinierów. Natomiast mniejsze o¶rodki były likwidowane, mordowane. Banderowcy czy¶cili wie¶ po wsi. Fałszuj±c rozkazy, mówili, że s± to bandyckie o¶rodki, które mog± szkodzić Ukraińcom, dlatego trzeba z nimi zrobić porz±dek. Apogeum mordów nast±piło 11 lipca 1943 r., kiedy Ukraińcy uderzyli na ponad 100 wsi znajduj±cych się blisko obecnej polskiej granicy. Warto też wspomnieć, że w toku tych wszystkich zbrodni spalono ogromn± ilo¶ć ko¶ciołów, a kilku księży zginęło bezpo¶rednio przy ołtarzu z r±k ukraińskich nacjonalistów.

A jak zachowywała się ukraińska ludno¶ć cywilna?

Banderowcy zapędzali ich do mordowania. Mężczyźni uczestniczyli w zabijaniu Polaków, kobiety rabowały mienie, natomiast dzieci podpalały domy. Oczywi¶cie byli w¶ród nich także ludzie uczciwi, którym chrze¶cijańskie sumienie nie pozwalało patrzeć na ukraińskie zbrodnie i ostrzegali polskich s±siadów. To nie były liczne przypadki, ponieważ UPA w swoim terrorze traktowała tych ludzi jak największych zdrajców. Byli okrutnie torturowani, umierali w strasznych męczarniach. Nawet ci najbardziej życzliwi Ukraińcy byli po prostu zastraszeni, bo wiedzieli, do czego zdolne s± bestie wychowywane w ideologii Stefana Bandery.

W¶ród kre¶lonych przez Pana sylwetek wołyńskich oprawców pojawia się Dmytro Semenowicz Klaczkiwski „Kłym Sawur”, który wydał zbrodnicze rozkazy...

Był największym zbrodniarzem na Wołyniu. Osobi¶cie podj±ł decyzję o wymordowaniach. Wydał rozkaz, który dzi¶ jest starannie ukrywany przez historyków ukraińskich i tamtejszy IPN, który służy głównie upowszechnianiu nacjonalistycznej ideologii, a nie szukaniu prawdy. W rozkazie Sawur napisał: „(...) powinni¶my przeprowadzić wielk± akcję likwidacji polskiego elementu. Przy odej¶ciu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludno¶ci męskiej w wieku od 16 do 60 lat. (...) Tej walki nie możemy przegrać i za każd± cenę trzeba osłabić polskie oddziały. Le¶ne wsie oraz wioski położone obok le¶nych masywów powinny znikn±ć z powierzchni ziemi”.

Polakom przyszli na pomoc partyzanci sowieccy, którzy zaczęli się tworzyć głównie na s±siednim Polesiu. A pomogli głównie dlatego, że liczyli, iż Polacy będ± wstępować do ich oddziałów, a także że polskie wsie będ± stanowić dla nich bazę zaopatrzeniow±, gdzie będ± mogli się naje¶ć, wyspać, odpocz±ć. Do żadnej wsi ukraińskiej nie mogli wej¶ć, bo zaraz przyjeżdżała UPA. Partyzantka sowiecka do spółki z polsk± obroniła kilkana¶cie wsi, które „przytuliły” masę uciekinierów z innych obszarów.

Kłym Sawur miał swoje porachunki z dowódc± partyzantki sowieckiej, którego potem sowieci mianowali ministrem spraw wewnętrznych Ukrainy. Za punkt honoru uznał on złapanie Sawura. W¶ród Ukraińców Sowieci tworzyli bojówki, które ¶cigały banderowców, wydawali hersztów. Znalazł się kto¶, kto zdradził kryjówkę Sawura i ten zgin±ł.

Czy ukraińscy nacjonali¶ci odpowiedzieli za swoje zbrodnie? Dlaczego uchodz± na Ukrainie za bohaterów narodowych, a nie zbrodniarzy?

Czę¶ci z nich sprawiedliwo¶ć została wymierzona sowieckimi rękami. Wielu z nich uciekło na Zachód i nigdy nie zostali poci±gnięci do odpowiedzialno¶ci. Wszyscy wymienieni w ksi±żce s± na Ukrainie uznawani za bohaterów narodowych, maj± swoje ulice, odznaczenia, pomniki - Kłym Sawur kilkana¶cie. Nawet niektórzy ukraińscy intelektuali¶ci uważaj±, że gdyby UPA nie przeprowadziła operacji oczyszczenia Wołynia z ludno¶ci polskiej, to nie powstałaby wolna Ukraina. Mord wołyński staje się mitem założycielskim współczesnej Ukrainy. Władze uznały, że trzeba pielęgnować pamięć o członkach UPA, pokazywać za wzór młodzieży, dzieciom. Propaganda banderowska sięga nawet przedszkoli. Powstaj± komiksy o UPA dla dzieci, żeby od najmłodszego każdy Ukrainiec mógł poznawać tę „heroiczn± walkę”. O zbrodniach oczywi¶cie nic się nie mówi. Tylko tyle że Polacy sami się wymordowali albo że zrobili to chłopi ukraińscy z zemsty za wieloletni ucisk, co oczywi¶cie jest bzdur±. To była zorganizowana, zaplanowana akcja ludobójstwa Polaków.

Wydarzenia sprzed 76 lat to niewyobrażalnie bolesna, niestety, nadal krwawi±ca karta w historii relacji polsko-ukraińskich...

Szacuje się, że w czasie rzezi wołyńskiej z r±k ukraińskich nacjonalistów zginęło ok. 100 tys. Polaków. Większo¶ć ofiar nie miała nawet katolickiego pogrzebu. Zwłoki pomordowanych spoczywaj± w przypadkowych grobach, często nieoznaczonych. Czas zaciera ich lokalizację. Większo¶ci już nie da się ustalić. Władze polskie przespały sprawę w latach 90, kiedy nie domagały się od władz ukraińskich zdecydowanego potępienia zbrodni, gdy sytuacja była znacznie łatwiejsza. S±dzę, że o wznowienie możliwo¶ci ekshumacji i upamiętnień polskich ofiar na Ukrainie może być bardzo trudno. Tuż obok grobu 600 zamordowanych Polaków w Janowej Dolinie postawiono pomnik ich oprawcom. Polska nie może zaakceptować takiej praktyki. Tylko prawda o zbrodni wołyńskiej, w której powinni stan±ć Ukraińcy, może doprowadzić do porozumienia i pojednania między żyj±cymi współcze¶nie Polakami i Ukraińcami.

Dziękuję za rozmowę.

Echo Katolickie 29/2019

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama