Co dalej z wychowaniem w szkole?

Koniec z wychowaniem bezstresowym i forsowaniem koncepcji wychowania sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem

W mity o wychowaniu bezstresowym
i o spontanicznej samorealizacji
wierzą już tylko
niektórzy profesorowie wyższych uczelni.

Szlachetne wychowanie dzieci i młodzieży to najważniejsze zadanie każdego pokolenia ludzi dorosłych, gdyż nic poza dobrym wychowaniem nie może zapewnić dobrej przyszłości ani poszczególnych rodzin, ani całego społeczeństwa. Nie jest jednak możliwe kształtowanie dojrzałych postaw u dzieci i młodzieży, jeśli równie dojrzali nie okażą się ludzie dorośli. Kryzys dorosłych nieuchronnie prowadzi do jeszcze większego kryzysu ludzi młodych. Tragiczna sytuacja ma miejsce wtedy, gdy dwa kolejne pokolenia okazują się ludźmi pozbawionymi solidnego wychowania. A taką właśnie sytuację obserwujemy obecnie w Polsce.

Rodzice współczesnych nastolatków byli „wychowywani” w komunistycznych szkołach na fikcyjnych wzorcach równie fikcyjnych „bohaterów socjalizmu”. Z kolei ich dzieci nie są teraz w ogóle wychowywane w polskich szkołach, gdyż po 1989 roku marksistowskie fikcje zostały niemal natychmiast zastąpione równie szkodliwymi ideologiami „postępowych” liberałów. Przez ostatnich kilkanaście lat „nowocześni” pedagodzy — wbrew oczywistym faktom! — powtarzali i powtarzają archaiczne mity o spontanicznej samorealizacji, o szkole neutralnej światopoglądowo (mimo, że niektóre światopoglądy są przestępcze!) czy o wychowaniu bez stresów, a zatem także bez ponoszenia przez uczniów konsekwencji ich własnych czynów.

Jako psycholog i profilaktyk uzależnień od 1988 roku jestem zapraszany do szkół na spotkania z młodzieżą i nauczycielami. Spotkałem w ten sposób ponad ćwierć miliona uczniów oraz ponad dwadzieścia tysięcy nauczycieli. Dzięki tym spotkaniom, a także dzięki indywidualnym rozmowom z uczniami, nauczycielami i rodzicami, każdego roku coraz bardziej upewniałem się o tym, że w większości polskich szkół dyrekcja i nauczyciele zrezygnowali już z wychowania, ograniczając się jedynie do interwencji kryzysowych i to tylko wtedy, gdy interwencji tych stanowczo domagał się ktoś spoza szkoły (rodzice krzywdzonych dzieci, policja, dziennikarze).

Od kilku już lat w czasie spotkań z nauczycielami oraz w moich książkach i artykułach wielokrotnie wskazywałem fakt, że większość polskich szkół funkcjonuje w świecie fikcji. Nauczyciele i dyrektorzy twierdzą, że w ich szkołach nie ma alkoholu, narkotyków i nikotyny, że nie dochodzi tam do zastraszania uczniów i nauczycieli, że nie spotyka się tam przejawów chamstwa, przemocy słownej i fizycznej, kradzieży, molestowania. Mimo drastycznego naruszania regulaminu szkoły usuwanie uczniów ze szkół było dotąd zjawiskiem zupełnie sporadycznym i zwykle skutecznie blokowanym przez kuratoria, zdominowane przez „postępowych” specjalistów od wychowania bezstresowego, którzy znacznie bardziej troszczą się o los bandytów niż o los ich ofiar.

Już od kilku lat było dla mnie oczywiste, że przyjdzie taki czas, gdy ofiary przemocy przestaną milczeć i gdy fikcja o normalności w polskich szkołach przejdzie do historii. Dramatyczny krzyk ofiar w ostatnich tygodniach (do samobójstw włącznie) przerwał zmowę milczenia i zmusił „postępowych” ideologów „nowoczesnej” szkoły do tego, by wreszcie zamilkli i by uczniowie oraz ich rodzice i nauczyciele zaczęli powracać do rzeczywistości.

2. Koniec tolerancji dla demoralizatorów

Żyjemy w cywilizacji,
w której dozwolone jest wszystko,
na czym tylko można zarobić.

Powrót do twardej rzeczywistości jest koniecznym warunkiem tego, by polska szkoła powróciła do normalności. Powrót ten zaczyna się od uznania faktu, że sytuacja w szkole to lustro, w którym odbija się wszystko to, co dzieje się w całym społeczeństwie, a zwłaszcza w dominującej obecnie kulturze oraz w massmediach. A tu dzieją się rzeczy nie tylko złe i niemoralne, ale wręcz okrutne. Okazuje się, że demokrację i tolerancję zastąpiła obecnie bezlitosna dyktatura pieniądza. Żyjemy bowiem w cywilizacji, w której faktycznie dozwolone jest wszystko to, na czym tylko można zarobić. Politycy, prawnicy, pedagodzy, dziennikarze powtarzają hasła o prawach i godności człowieka, o humanizmie i postępie, o państwie prawa i o walce z przestępczością, a jednocześnie niemal wszyscy dorośli tolerują fakt, że demoralizatorzy i cynicy bezkarnie i bezstresowo zarabiają na tym, co poniża i upadla człowieka i co w konsekwencji wyklucza szlachetne wychowanie młodego pokolenia.

Mam nadzieję, że po ostatnich dramatycznych wydarzeniach w polskich szkołach i po okrucieństwach, których dopuścili się nastolatki, nie będzie już w Polsce możliwe dalsze bezkarne bogacenie się na filmach, czasopismach czy grach komputerowych, które promują przemoc, traktują kobietę jak towar, wmawiają dzieciom i młodzieży, że życie na „luzie” prowadzi do rozwoju czy że prezerwatywa zapewni im bezpieczny seks. Mam nadzieję, że nie będzie już żadnego pobłażania dla demoralizatorów, którzy do tej pory bogacili się na słabościach dzieci i młodzieży, żerując na ich instynktach, popędach i naiwności. Zasada: zero tolerancji dla przemocy w szkołach może przynieść owoce tylko wtedy, gdy jeszcze bardziej bezwzględnie będziemy stosowali zasadę: zero tolerancji dla demoralizatorów w życiu publicznym i w środkach społecznego przekazu.

3. Koniec ideologicznych mitów o „szczęśliwym” Europejczyku

W szczęśliwość współczesnych Europejczyków
może uwierzyć tylko ten,
kto bada subiektywne deklaracje
zamiast obiektywnych faktów.

Według oficjalnych deklaracji Europa buduje społeczeństwo wręcz „idealne”, gdyż oparte na demokracji, tolerancji, dobrobycie i respektowaniu praw człowieka. Europejczycy powinni być zatem ludźmi wyjątkowo dojrzałymi i szczęśliwymi. Tymczasem fakty świadczą o tym, że tak nie jest. Kultura ponowoczesności okazuje się bardziej kulturą śmierci niż kulturą bogatszego człowieczeństwa. Właśnie dlatego badania nad kondycją współczesnego człowieka są podejmowane w taki sposób, by ich wyniki były zgodne z oczekiwaniami sponsorów, którzy ze te „badania” płacą. Technicznie tego typu „naukowa” manipulacja jest możliwa. Wystarczy w naukach empirycznych o człowieku skupić się na badaniu subiektywnych deklaracji badanej grupy, zamiast na rejestrowaniu obiektywnych faktów o tejże grupie ludzi.

Z subiektywnych deklaracji wynika, że kondycja współczesnych Europejczyków, w tym także ludzi młodych, jest zupełnie dobra. Jednak wtedy, gdy analizujemy obiektywne fakty, a nie subiektywne deklaracje, obraz zaczyna być niepokojący. Fakty te to m.in. wzrost problemów alkoholowych i narkotykowych, rosnąca przemoc i przestępczość, coraz większa liczba samobójstw wśród nastolatków, nowe uzależnienia (np. od telewizji, Internetu, gier komputerowych), niezdolność wielu młodych ludzi do krytycznego myślenia, do dojrzałej miłości oraz do solidnej pracowitości.

Zdecydowana większość dziewcząt i chłopców cierpi obecnie z tego powodu, że doświadczają mało miłości ze strony rodziców i innych bliskich osób. Często w relacjach rodzinnych dominuje krzywda i cierpienie, a komunikacja między nastolatkami jest często banalna, albo wręcz prymitywna i wulgarna. W konsekwencji wielu młodych ludzi nie wierzy w miłość i nie potrafi kochać. Część z nich popada w najgroźniejszą chorobę, jaką jest obojętność na własny los.

Współcześni młodzi ludzie coraz lepiej rozumieją świat wokół siebie, ale coraz mniej rozumieją samych siebie. Wielu z nich sądzi, że wszystko jest subiektywne i że żadna obiektywna prawda o człowieku nie jest im potrzebna. Najbardziej boją się logicznego myślenia na temat skutków ich własnego postępowania. Coraz częściej używają inteligencji po to, by oszukiwać samych siebie. Gdy nie postępują zgodnie z mądrym myśleniem, wtedy zaczynają „myśleć” zgodnie z niemądrym postępowaniem.

Poważną słabością współczesnych nastolatków jest błędna hierarchia wartości, którą przejmują oni od ludzi dorosłych. Wielu dorosłych proponuje dzieciom i młodzieży wartości drugorzędne w miejsce wartości podstawowych. Tak jest na przykład wtedy, gdy ktoś demokrację czy tolerancję stawia ponad miłością, prawdą czy odpowiedzialnością. Konsekwencją naiwności w sferze aksjologicznej jest błędna filozofia życia, w której chwila przyjemności stawiana jest dosłownie ponad wszystko: ponad normy moralne, sumienie, zdrowie, a nawet życie.

Na kondycję współczesnych nastolatków w negatywny sposób oddziałuje dominująca obecnie, niska kultura. „Postępowe” środowiska usiłują dowodzić, że wszystkie kultury są jednakowo wartościowe. Tego typu ślepota nie jest wynikiem naiwności, lecz cynizmu „możnych” tego świata, którzy pod pozorem neutralności próbują promować najniższą kulturę właśnie dlatego, że prowadzi ona do degradacji człowieka. Cynicy wiedzą bowiem, że człowiekiem bezmyślnym i uzależnionym łatwo manipulować i łatwo na nim zarobić, gdyż taki człowiek kupi najbardziej nawet toksyczne towary i usługi, byle tylko przeżyć chwilę ulgi czy przyjemności.

4. Koniec pedagogicznego populizmu w szkołach

Gdy uczeń krzywdzi siebie lub innych, to dramat,
ale jeśli szkoła mu to ułatwia, to przestępstwo.

Obecnie szkoła w Polsce — podobnie jak w Europie — znajduje się pod niezwykle silną presją lewicowej i laickiej cenzury, zwanej polityczną „poprawnością”. Typowe przykłady bezkrytycznego podporządkowania się znacznej części nauczycieli szkodliwym systemom pedagogicznym jest tchórzostwo wobec prawdy o realiach ludzkiego życia i rozwoju, tolerowanie nawet drastycznych przejawów łamania regulaminu szkolnego czy dawanie kolejnej „szansy” najgorszym uczniom kosztem najlepszych, a zatem większa troska o katów niż o ich ofiary.

„Poprawni” politycznie nauczyciele potrafią zwykle precyzyjnie opisywać otaczający nas świat, ale nie mają odwagi, by równie precyzyjnie opisywać rzeczywistość człowieka. Unikają oni poważnych rozmów o miłości, prawdzie i odpowiedzialności. Gdy analizują odmienne postawy i różne systemy wartości, wtedy uciekają w subiektywizm i sugerują wychowankom, że każdy sposób postępowania jest jednakowo dobry. Dochodzi nawet do tego, że wpuszczają do szkół „profilaktyków”, którzy stanowią zagrożenia dla zdrowia i życia młodzieży, gdyż rozpowszechniają kłamstwa, np. o tym, że antykoncepcja hormonalna nie niszczy zdrowia albo że prezerwatywa zabezpiecza przed AIDS.

Zasada zerowej tolerancji musi odnosić się nie tylko do demoralizatorów na zewnątrz szkoły, ale również do demoralizatorów wewnątrz szkoły, a zatem do tych pedagogów, psychologów i socjologów, którzy nadal głoszą toksyczne mity o tym, że wychowankowie powinni kierować się subiektywnymi przekonaniami, że sami sobie nie wyrządzą krzywdy, że nie wolno im niczego „narzucać”, ani nawet niczego proponować. Nic tak nie szkodzi wychowaniu jak mit o wychowaniu przez brak wychowania. W pedagogice — podobnie jak w medycynie — obowiązuje zasada: najpierw nie szkodzić! Jeśli chcemy, by młode pokolenie Polaków mogło zdobyć solidne wychowanie i wykształcenie, to nie pozwólmy, by w naszych szkołach nadal bezkarni byli demoralizatorzy i fałszywi prorocy łatwego szczęścia, a zatem szczęścia osiągniętego bez zasad moralnych, bez czujności i dyscypliny.

5. Koniec ze szkołą, która krzywdzi

Wychowanie „bezstresowe” to obrona chuliganów,
gdyż ludzie dobrze wychowani nie robią niczego,
co mogłoby ich stresować.

Mądry nauczyciel wie, że w człowieku zagrożone jest to, co dobre i szlachetne. Taki wychowawca potrafi obronić wychowanków nie tylko przed ich agresywnymi czy zaburzonymi rówieśnikami, ale też przed ich własną słabością i naiwnością.

Kompetentny pedagog i psycholog wie, że większość wychowanków broni się jedynie przed tymi ludźmi, którzy wyrządzają ich natychmiastową krzywdę, a także przed... mądrymi wychowawcami, którzy proponują im drogę do trwałej radości, której nie da się osiągnąć natychmiast. Niedojrzali wychowankowie nie bronią się natomiast przed tymi ludźmi, którzy ich oszukują i krzywdzą, jeśli na początku jest to miłe (uleganie popędom, instynktom i emocjom, poddawanie się naciskom ciała czy mody, sięganie po substancje uzależniające, życie na „luzie”, łudzenie się łatwym szczęściem, np. „wolnymi” związkami). Niedojrzali wychowankowie nie bronią się też przed własną naiwnością i słabością. Nie potrafią oni asertywnie powiedzieć „nie” samemu sobie wtedy, gdy namawiają siebie do tego, co ich krzywdzi.

Mądry wychowawca wie, że większość wychowanków to ludzie z definicji niedojrzali, którzy w obliczu krzywdzicieli albo nie bronią się wcale, albo czynią to nieudolnie. Odpowiedzialny wychowawca wie, że szkoła powinna stanowczo bronić swoich uczniów przed ich własną naiwnością i słabością, przed rówieśnikami w kryzysie, a także przed niekompetentnymi nauczycielami. W przeciwnym przypadku szkoła nie będzie miejscem rozwoju, lecz degradacji.

6. Szansa na szkołę bogatszego człowieczeństwa

Największymi dobroczyńcami ludzkości
są szlachetni wychowawcy.

Sytuacja w polskich szkołach powinna przejść swoistego rodzaju proces dekomunizacji i lustracji, by wyeliminować z niej wszystko to, co ideologiczne i populistyczne. Chodzi tu zwłaszcza o wyeliminowanie marksistowskich fikcji o tym, że wszystkie szkoły są dostępne dla wszystkich obywateli oraz liberalnych fikcji o tym, że można wychowywać przez brak wychowania i dyscypliny. Jednak uwolnienie się od toksycznych ideologii nie wystarcza. Konieczne jest opracowanie i konsekwentne realizowanie w szkołach programów wychowawczych, dzięki którym szkoła może znowu stać się rzeczywiście domem bogatszego człowieczeństwa, czyli miejscem kształtowania arystokracji ducha. Przecież właśnie po to rodzice posyłają swoje dzieci na wiele godzin do szkół, które utrzymywane są z naszych podatków.

Nikt i nic nie może zmienić natury człowieka, którego Bóg stworzył z miłości na swój obraz i podobieństwo. Właśnie dlatego współcześni młodzi ludzie nadal najbardziej tęsknią za wierną miłością, za trwałym małżeństwem i szczęśliwą rodziną, za życiem w wolności i radości. Współcześni uczniowie naszych szkół mają podobne marzenia i ideały, jak ich rówieśnicy z poprzednich pokoleń. Znacznie trudniej jest im natomiast realizować te swoje pragnienia ze względu na negatywne uwarunkowania społeczne i kulturowe, w którym przyszło im przeżywać wiek dorastania. Młodzi nadal otwarci są na pogłębione propozycje wychowawcze, ale stawiają rodzicom i innym wychowawcom dużo większe wymagania w tym względzie niż poprzednie pokolenie nastolatków.

Pierwszą metodą wychowania jest osoba wychowawcy. Dominującą rolę w każdej szkole powinni odgrywać najszlachetniejsi nauczyciele, którzy nie tylko potrafią przekazać wiedzę, ale którzy też odnoszą sukcesy we własnym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym. Tacy szlachetni nauczyciele to najwięksi dobroczyńcy ludzkości.

Dobra szkoła to taka, która pomaga swym wychowankom, by dostrzegali, rozwijali i chronili to, co w nich szlachetne. Taka szkoła pomaga wychowankom, by nie tylko rozumieli przedmioty szkolne, ale też by coraz dojrzalej rozumieli samych siebie oraz sens ich życia. Dobra szkoła wprowadza wychowanków w takie więzi i wartości, które chronią ich rozwój i prowadzą do trwałego szczęścia. Dobry wychowawca to realista, który uczy realizmu. To ktoś, kto wyjaśnia wychowankom, że nie jest możliwa spontaniczna samorealizacja, że wiedza nie jest jeszcze mądrością, że być przyjacielem samego siebie to stawiać sobie mądre i twarde wymagania. Dzięki takim właśnie wychowawcom szkoła staje się miejscem prawdziwego rozwoju, a wychowankowie bardziej cieszą się tym, kim są niż tym, co posiadają.

Aby w sposób owocny towarzyszyć wychowankom w szkole w dorastaniu do bogatszego człowieczeństwa, wychowawca powinien mieć solidne kompetencje z zakresu antropologii i nauk o wychowaniu. Wychowawca to bowiem ktoś, kto wie, że człowiek jest wielki, a jednocześnie zagrożony. To ktoś, kto rozumie całego człowieka, a nie tylko jego ciało, popędy czy emocje. Kompetentny wychowawca troszczy się o wszechstronny rozwój wychowanka, a zatem również o jego rozwój w sferze moralnej, duchowej, religijnej i społecznej, a także o dojrzałe kształtowanie sfery wolności i wartości.

Wychowawca mądry to ktoś, kto fascynuje miłością, gdyż wie, że wychowywać to uczyć kochać. Taki wychowawca ma odwagę proponować wychowankowi wyłącznie optymalną drogę życia w miłości i prawdzie, w dobru i pięknie. Drogi średnie i byle jakie wychowanek potrafi sam sobie zaproponować. Mądry wychowawca wie, że głównym celem wychowania nie jest osiągnięcie sprawności fizycznej czy kompetencji zawodowych, gdyż zdrowy przestępca albo nieuczciwy fachowiec nie jest powodem do chluby w żadnym systemie pedagogicznym.

Mądry wychowawca rozumie, że nie można obdarzać wychowanka wolnością, do której on jeszcze nie dorósł, czy zaufaniem, które nie ma podstaw w dotychczasowym postępowaniu danego ucznia. Wychowawca — realista wie, że wychowanie nie jest możliwe bez stawiania wymagań, bez regulaminu i dyscypliny, bez klasówek i sankcji proporcjonalnych do błędów popełnianych przez wychowanka. Właśnie dlatego wychowywać to fascynować wychowanka perspektywą rozwoju i mądrze reagować na jego odpowiedź.

Dojrzały wychowawca potrafi umacniać mocnych, czyli wspierać w rozwoju tych wychowanków, którzy już osiągnęli duży stopień dojrzałości. Oni również potrzebują wsparcia, by nadal się rozwijać i by wypływać na coraz większą głębię więzi i wartości. Nie wolno ograniczać się w wychowaniu do ratowania ludzi poranionych czy do korygowania błądzących. Kompetentnego wychowawcę szukają również ci młodzi ludzie, którzy są dojrzali i szczęśliwi, by pytać go o to, co dobrego mogą czynić i jak jeszcze mądrzej niż dotąd mogą postępować.

Zakończenie

Zadaniem minimum szkoły jest uczyć wychowanka realistycznie myśleć po to, by mógł on coraz lepiej rozumieć świat wokół siebie oraz samego siebie. Zadanie minimum to także obrona wychowanka przed okaleczeniem swego człowieczeństwa w obliczu własnych słabości oraz w obliczu rówieśników w kryzysie. Gdy jakaś szkoła nie wypełnia tych podstawowych zadań, wtedy nie tylko jest mierną szkołą, ale też wchodzi w konflikt z prawem! Mądrzy nauczyciele są w stanie uczynić coś więcej niż tylko chronić uczniów przed krzywdą czy degeneracją. Potrafią wprowadzać wychowanka w dojrzałe więzi, chronione dojrzałą hierarchią wartości.

Kilkanaście lat po uwolnieniu polskich szkół z marksistowskich ideologii, mamy wreszcie szansę na uwolnienie ich także z ideologii liberalizmu opartego na wyjątkowo naiwnej koncepcji człowieka. Szansa na prawdziwe wychowanie wynika najpierw z tego, że dzięki tragicznym wydarzeniom z ostatnich tygodni skutecznie uwolniliśmy się z iluzji, że mogą normalnie funkcjonować szkoły oparte na pedagogicznym populizmie. Szansa ta wynika również i z tego, że wreszcie mamy rząd, który nie ukrywa przed społeczeństwem prawdy o obecnej sytuacji w polskich szkołach. Pojawiła się zatem realna szansa na normalność, czyli na normalne szkoły dla uczniów, którzy chcą się uczyć i którzy respektują regulamin. O tym, czy skorzystamy z tej szansy, zadecydują głównie rodzice i nauczyciele.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama