Wychowywać z miłości

Wychowanie nie wymaga doktoratu z pedagogiki czy psychologii, wymaga natomiast "doktoratu" z miłości i odpowiedzialności

Wychowywać z miłości

Z ks. dr. Markiem Dziewieckim, psychologiem i teologiem, autorem wielu publikacji o wychowaniu rozmawia Jolanta Krasnowska-Dyńka.

Niedawno obchodziliśmy w Polsce I Tydzień Wychowania. Czym jest wychowanie i właściwie jaki jest jego cel?

Wychowanie to pomaganie dzieciom i młodzieży w dorastaniu do najpiękniejszej wersji samych siebie. To najtrudniejsza i najpiękniejsza forma miłości ze strony rodziców i wychowawców do wychowanków. To niemal cud, który polega na przemianie, początkowo nieświadomego siebie i bezradnego dziecka w kogoś, kto potrafi realistycznie myśleć, mądrze kochać, a także solidnie pracować. To pomaganie małemu człowiekowi, by stawał się wielkim człowiekiem. I by naśladował Jezusa.

W jednej ze swoich publikacji napisał Ksiądz, że „wychowywać, to uczyć mądrze decydować” i że „warunkiem takiego oddziaływania wychowawczego jest ochrona wolności, świadomości, dojrzałej hierarchii wartości oraz bogactwa pragnień i aspiracji u dzieci i młodzieży”. Strasznie trudne to zadanie... Czy my rodzice, wychowawcy potrafimy mu sprostać?

Tylko trudne zadania są piękne i warte wysiłku. Dla kogoś, kto kocha, nic nie jest zbyt trudne! Kochający rodzice i inni wychowawcy potrafią być dosłownie dzień i noc na dyżurze, by pomagać w pięknym rozwoju młodemu pokoleniu. Najważniejszym chyba obecnie zadaniem wychowawczym jest wychowanie do wolności. Pierwszym warunkiem tego wychowania jest wyjaśnianie dzieciom i młodzieży, że człowiek jest ważniejszy od wolności i że wolność ma służyć człowiekowi, a nie człowiek - wolności. Warto też podkreślać, że szczytem wolności jest miłość, gdyż wymaga ona podejmowania decyzji na zawsze!

Pisze Ksiądz również, że „konieczne jest ponadto stawianie wychowankom rozsądnych wymagań, uczenie dyscypliny i czujności, a także egzekwowanie naturalnych konsekwencji wtedy, gdy młodzi podejmują błędne decyzje”. No właśnie stawianie wymagań... Podczas XX Forum Nauczycieli, Rodziców i Wychowawców, którego hasło brzmiało „Miłość wymagająca”, prowadził Ksiądz warsztaty pt. „Czego wymagać od innych?”. A więc czego wymagać od innych?

Tego samego, czego powinniśmy wymagać od siebie. Dobry wychowawca to ktoś, kto odnosi najpierw sukcesy w wychowywaniu samego siebie! To ktoś, kto wymaga od siebie świętości. Nie ma wychowania bez wymagań, bo nie ma miłości bez wymagań. Największe wymagania stawia nam ten, kto najbardziej nas kocha, czyli Jezus Chrystus. On proponuje nam najbardziej wymagającą rzecz we wszechświecie, a mianowicie naśladowanie Jego wiernej i nieodwołalnej miłości.

A czego rodzice i inni wychowawcy powinni w szczególny sposób wymagać od siebie w procesie wychowania?

Najpierw wzajemnego szacunku. Dzieciom i młodzieży imponują tylko ci dorośli, którzy odnoszą sie do siebie z przyjaźnią i życzliwością. Rodzice mają szanse być dobrymi wychowawcami wtedy, gdy zachwycają swoje dzieci miłością do siebie nawzajem. Ponadto dobry wychowawca to ktoś, kto promieniuje radością i cierpliwością. Nieodzowną cechą wychowawcy jest także bezinteresowność w trosce o wychowanków, a także stanowczość I konsekwencja w respektowaniu zasad, które głosi.

Jakie najpoważniejsze błędy wychowawcze popełniają rodzice, wychowawcy i opiekunowie XXI w.?

Chyba największym błędem jest mylenie miłości z tolerancją czy akceptacją oraz traktowanie dzieci i młodzieży jak partnerów, a nie jak wychowanków, którzy potrzebują zawsze wsparcia, a czasem upomnienia i sankcji dyscyplinarnych. Dobry wychowawca to ktoś, kto potrafi ratować wychowanków przed nimi samymi, przed ich własną słabością, naiwnością, bezradnością. O tej prawdzie często, niestety, zapominają tak zwani nowocześni wychowawcy. I stąd tylu nieszczęśliwych wychowanków: rozpieszczonych, uzależnionych, niezdolnych do miłości, małżeństwa, rodzicielstwa.

Wychowanie, w związku z coraz większym wpływem negatywnych czynników zewnętrznych, które często nie podlegają jakiejkolwiek kontroli społecznej, staje się coraz trudniejsze i wymaga coraz więcej umiejętności oraz specjalistycznej wiedzy. Nic dziwnego, że współcześni rodzice często czują się zagubieni i bezradni...

Wychowanie nie wymaga doktoratu z pedagogiki czy psychologii. Wymaga natmiast „doktoratu„ z miłości i odpowiedzialności. Wymaga także zdrowego rozsądku, realizmu i uwolnienia się od tak zwanej poprawności politycznej i modnych ideologii, zwłaszcza uwolnienia sie od ideologii liberalizmu, która w praktyce nie odróżnia dobra od zła i wychowania od demoralizowania.

Rodzice są - a jeśli nie są, to powinni być pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami swoich dzieci. Jednak w momencie rozpoczęcia nauki przez dziecko, szkoła powinna wspierać ich w wychowaniu i edukowaniu młodego pokolenia. Często środowisko szkolne jest w stanie sprostać temu zadaniu.

Jest w stanie wtedy, gdy - podobnie jak rodzice - uwolni się od modnych obecnie ideologii liberalnych i „poprawności” politycznej, a będzie opierać się na obserwacji rzeczywistości oraz na realistycznej, całościowej koncepcji człowieka. Pomocą w tym są chrześcijańskie zasady wychowania, oparte na biblijnej koncepcji człowieka, która pokazuje całą prawdę o nas: naszej wielkości, ale także o naszych ograniczeniach i słabościach. Początkiem wychowania jest prawda o człowieku powołanym do radosnej świętości, mimo zranienia grzechem pierworodnym i własną słabością.

Dziękuję za rozmowę.

Echo Katolickie 40/2011

opr. ab/ab



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama