Czy hodowanie ludzkich tkanek to zbrodnia?

Rozmowa z o. Prof. Piotrem Lenartowiczem nt. decyzji prez. Busha dopuszczającej hodowanie ludzkich tkanek pochodzących z martwych embrionów

— Czego właściwie dotyczy kontrowersyjna decyzja prezydenta Busha?

Na początku sierpnia prezydent Bush podął decyzję, która jest krytykowana „z prawa i z lewa”. Podtrzymał istniejący już zakaz finansowania przez rząd eksperymentów na ludzkich embrionach, ale pozwolił subwencjonować badania nad hodowlami komórek pochodzących od dawno zabitych embrionów. To jest tak, jakby zezwolił finansować badania nad hodowlami komórek pobranych od zamordowanego niegdyś człowieka. Nie oznacza to zgody na mordowanie ludzi, ani zgody na eksperymentowanie z życiem ludzkim.

— Czy hodowanie ludzkich komórek nie jest manipulowaniem ludzkim życiem?

Organy pobrane od ofiar wypadków są hodowane w laboratoriach dla ewentualnych biorców. Trudno tego typu postępowanie zaliczyć do „manipulacji ludzkim życiem”. Trudno szczątki ofiar wypadku traktować tak, jak się traktuje żywego człowieka. Mogą pochodzić od ofiary zbrodni, ale ich przechowywanie lub przeszczepianie nie jest już nową zbrodnią, ani zgodą na zbrodnię.

— Czy istnieje istotna różnica pomiędzy hodowaniem komórek lub organów a klonowaniem człowieka?

Wiele nieporozumień bierze się z wieloznaczności słów. Istnieje radykalna różnica między rozwojem osoby ludzkiej a rozmnażaniem osób ludzkich. Zygota ludzka jest komórką i zarazem osobą ludzką, ale tkanka nabłonkowa człowieka, choć składa się z komórek, nie składa się z osób ludzkich. Zniszczenie komórki nabłonkowej nie jest morderstwem, a hodowanie tej komórki nie jest hodowaniem człowieka. Natomiast terminu klonowanie, używanego sensu stricto, nie stosuje się do hodowli tkanek, ale do wypadków tak zwanego wegetatywnego rozmnażania ludzi. Każda jednojajowa ciąża mnoga jest ilustracją takiego rozmnażania ludzi — bez udziału mechanizmów seksualnych. Powstają wtedy bliźnięta nieodróżnialne od siebie w sensie biologicznym — co nie znaczy, że identyczne osobowościowo.

„Rozmnażanie się komórek” nie musi oznaczać „rozmnażania się organizmów”. Analogicznie, rozmnażanie się komórek w mięśniach sportowca nie oznacza powstawania nowych sportowców.

Rozwój biologiczny polega na stopniowym powstawaniu komórek o różnorodnych właściwościach (wydzielniczych, kurczliwych, przewodzących impulsy elektryczne itp.). Natomiast powstawanie nowego człowieka — w aspekcie czysto biologicznym — to proces wytworzenia komórki zupełnie niewyspecjalizowanej, ale zdolnej do samodzielnego, całościowego rozwoju.

— Czy komórki „macierzyste” (stem cells) pobrane z embrionów ludzkich i hodowane w laboratorium nie są właśnie komórkami rozrodczymi, osobnymi organizmami ludzkimi?

W życiu pozapłodowym człowieka występują jakby rezerwowe, niewyspecjalizowane komórki (tzw. macierzyste), które organizm traktuje jako materiał regeneracyjny. To rodzaj rozwojowej „plasteliny”, z której organizm potrafi wyczarować te struktury, których aktualnie potrzebuje. Dzięki nim dochodzi do regeneracji organów, nawet tak skomplikowanych jak tkanka nerwowa.

— Czym komórki macierzyste różnią się od wczesnych komórek embrionu, z których przecież mógłby powstać bliźniak?

Termin embrion jest bardzo wieloznaczny. Może oznaczać organizm daleko posunięty w rozwoju i składający się z miliardów komórek. Może też oznaczać dwie lub cztery pierwsze komórki ludzkiego, rozwijającego się jaja. Te pierwsze komórki mogą w pewnych okolicznościach dać początek jednojajowym bliźniętom. Natomiast embriony bardziej zaawansowane w rozwoju zawierają komórki „macierzyste”, które mimo swojej plastyczności rozwojowej nie są zawiązkiem nowego człowieka.

Po uśmierconych już embrionach pozostało w prywatnych laboratoriach USA ponad 60 hodowli komórek macierzystych, a prezydent Bush pozwolił przyznać fundusze rządowe, by badać możliwości regeneracyjne tych pozostałości. Prezydent Bush tak powiedział o tym w przemówieniu w nocy z 9 na 10 sierpnia br.: „Pochodzą one od embrionów, które już dawno zostały zniszczone. Mają one zdolność nieograniczonej regeneracji, stwarzając okazję do badań naukowych. Doszedłem do przekonania, że powinniśmy pozwolić na wykorzystanie funduszy federalnych na badania nad tymi istniejącymi już hodowlami komórek macierzystych. W ich przypadku decyzja o życiu lub śmierci już została dokonana”.

— Czyli ta decyzja jest zgodna z katolickim poczuciem dobra moralnego?

Prezydent Bush — z konieczności — poruszał się w obszarze moralnie bardzo delikatnym. To prawda, że aby zdobyć komórki macierzyste, nie jest konieczne sztuczne produkowanie ludzkich embrionów, ani ich zabijanie. To prawda, że te 60 hodowli to pozostałości wielkiej krzywdy i zbrodni dokonanej na istotach ludzkich. Odmowa finansowania przez rząd USA badań nad tymi hodowlami byłaby gestem symbolicznym, ale dzięki decyzji Busha ofiara tych dzieci ma szanse przyczynić się do lepszego poznania tajemniczych procesów życia. Z drugiej strony i tak nikt, oprócz samych specjalistów, nie jest w stanie sprawdzić, co rzeczywiście dzieje się w tym lub innym laboratorium. Zbyt rygorystyczny zakaz byłby krzywdą dla tych uczonych, którzy kierują się zasadami Dekalogu.

— Dziękuję za rozmowę.

O. prof. dr hab. Piotr Lenartowicz SJ, doktor medycyny, biolog, wykładowca filozofii przyrody ożywionej na Wydziale Filozoficznym Wższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej "Ignatianum" w Krakowie.

Rozmawiała ANNA OSUCHOWA

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama