W roli głównej "El Nino"

O wzmagającym się problemie zaburzeń klimatycznych określanych mianem El Nino

Klimatyczny dramat w wielu odsłonach. Rozpoczyna się na Pacyfiku, gdzieś między Indonezją a Chile. W pozostałych rolach występują: passaty, monsuny, guano, ławice sardeli, powodzie, susze, pożary lasów i prądy morskie. El Nińo — jedno z najdziwniejszych naturalnych zjawisk zmieniających klimat — wywołuje swoisty efekt domina, którego niebezpieczne skutki odczuwa prawie każdy kontynent.

Nazwa El Nińo była używana przez żeglarzy i rybaków już pod koniec ubiegłego wieku. Pierwszy raz została zapisana w 1882 roku w dzienniku jednego ze statków pływających po wodach Pacyfiku, którego kapitan tak określił niespodziewane anomalie pogodowe, zaskakujące jego załogę. El Nińo po hiszpańsku oznacza wprost „dzieciątko” płci męskiej, gdyż pojawia się zwykle w okolicy Bożego Narodzenia.

Mianem El Nińo określamy zachodzący w Oceanie Spokojnym proces, polegający na stosunkowo gwałtowanej zmianie temperatury wody w strefie równikowej. Woda u wybrzeży Ameryki Środkowej staje się ponadprzeciętnie ciepła. To wynika z pewnego charakteru cyrkulacji oceanicznej (masy ciepłe i zimne wód stale są w ruchu, przemieszczają się). Geneza powstawania El Nińo nie jest w pełni zbadana. „Na temat tego, co dzieje się wewnątrz oceanów, zwłaszcza w ich głębszych warstwach, wiemy jeszcze niewiele. To środowisko bardzo trudno zbadać. Penetracja oceanów z kosmosu nie przynosi rezultatów. Satelitarnie łatwo zbadać powierzchnię oceanu i w ten sposób szybko rozpoznać rozwijające się El Nińo, ale już nie jego przyczynę — przyznaje prof. Mirosław Miętus z Oddziału Morskiego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Gdyni. — El Nińo jest pewną fazą termicznej struktury Pacyfiku. Ciepła faza — El Nińo. Normalna faza — bez nazwy. Chłodna faza — La Nińa, po hiszpańsku »dzieciątko« płci żeńskiej”.

Początek

W roku 1957 w ramach Międzynarodowego Roku Geograficznego ogłoszono, zakrojony na bardzo szeroką skalę, program badawczy obejmujący lądy, oceany i atmosferę. W czasie badań wystąpiło El Nińo. Dzięki temu wcześnie zauważono, że wyższa temperatura wody (wyższa od średniej w danym okresie) powstaje na zachodnim wybrzeżu Ameryki Południowej. Dziś już wiemy, że zjawisko zaczyna się dalej na wschodzie. „Gorąca” woda, która ociepliła się w rejonie Indonezji, zaczyna przesuwać się w stronę Ameryki Południowej. Oceanografowie, na podstawie przemieszczania się tych ciepłych mas wody, wyznaczają kilka obszarów występowania El Nińo.

Pojawienie się w oceanie temperatury powyżej przeciętnej i przesuwanie tego obszaru (czasem jego powierzchnia jest większa niż np. powierzchnia Stanów Zjednoczonych) jest sygnałem pojawienia się El Nińo. Przesuwanie się ogromnej masy wody, a wraz z nią strefy intensywnych opadów atmosferycznych, odbywa się w kierunku: Indonezja—zachodnie wybrzeże Ameryki Południowej. Tu El Nińo spotyka się ze stale obecnym chłodnym prądem, płynącym z rejonu Antarktydy na północ, zwanym Prądem Peruwiańskim. Wówczas anomalie pogodowe zaczynają sięgać zenitu.

Apogeum

Z chwilą, gdy ciepła woda pojawia się u wybrzeży Ameryki Południowej, zimne wody prądu peruwiańskiego schodzą do głębszych warstw oceanu. Następuje także wznoszenie mas powietrza (ciepłe wody El Nińo wywołują zjawisko wypychania w górę powietrza atmosferycznego), które z kolei napotykają natychmiast barierę geograficzną w postaci wysokiej ściany Andów. Następuje gwałtowne załamanie pogody: towarzyszące El Nińo wiatry osiągają katastrofalną skalę, a opady przybierają rozmiary wywołujące klęski żywiołowe i ekologiczne.

„El Nińo jest jak dodatkowa pora roku, przychodząca nieregularnie co kilka lat i trwająca za każdym razem przez niedający się przewidzieć czas. Jak śnieg przypisany jest do zimy, a żółte liście charakteryzują jesień, tak El Nińo ma swoje specyficzne elementy. Jego najważniejszą cechą jest wielki rozmach i raptowność zjawisk: wiatry przeradzają się w huragany, opady w lokalne potopy, wysoka temperatura w zabójcze susze” — tak pokrótce charakteryzuje „dzieciątko” prof. Christina Johnson z University of San Diego. Największe ekologiczne, a potem gospodarcze skutki El Nińo ponosi zachodnia część Ameryki Południowej. Na jej obszarach nadbrzeżnych największym naturalnym bogactwem jest guano — ptasie odchody użyźniające glebę i umożliwiające uprawy. Deszcze El Nińo, oprócz wywoływania powodzi, totalnie wypłukują co kilka lat guano, powodując zniszczenie ekosystemu i załamanie bardzo ważnej dla wielu krajów latynoamerykańskich gospodarki rolnej.

Innym niezwykle istotnym gospodarczym bogactwem Ameryki Południowej są ryby. U jej zachodnich wybrzeży odbywa się 40 proc. światowych połowów. W czasie El Nińo ławice sardeli odpływają na cały sezon w rejony chłodniejszej wody. To z kolei powoduje kryzys ekonomiczny w przemyśle morskim i w rybołówstwie.

Konsekwencje

Dramat El Nińo nie kończy się w Ameryce Południowej. Jego następstwa dotykają pozostałe kontynenty. Ich rozmiary pokazują, że „dzieciątko” należy do globalnych zjawisk klimatycznych. W czasie gdy wybrzeże Ameryki pustoszą opady i wiatry, w Indonezji, znad której odeszła wraz z ciepłą wodą strefa opadów, szaleją pożary dżungli, która stanowi „zielone płuca” tej części świata. W indonezyjskich metropoliach natomiast, a jest to jeden z najludniejszych obszarów globu, osiada niebezpieczny i śmiertelny dla mieszkańców smog. Australię, której rolnictwo i gospodarka wodna są bardzo uzależnione od pogody, nawiedza nietypowa susza. Z tego samego powodu cierpią Chiny i Indie, gdyż w następstwie El Nińo przynoszące opady monsuny przestają tam wiać albo wieją nadmiernie i przynoszą powodzie. Jedno i drugie prowadzi do zachwiania rolnictwa. Anomalie pogodowe dotykają także wschodnie wybrzeże Afryki i Kalifornii, którą nawiedzają wtedy zwykle nietypowe dla jej klimatu śnieżyce.

* * *

Ponieważ — od czasu rozpoczęcia naukowej obserwacji zjawiska — El Nińo z roku na rok przybiera na sile, część badaczy snuje niepokojące przypuszczenia, że ten naturalny przecież fenomen klimatyczny może zagrozić rozwojowi cywilizacyjnemu ludzkości i zniszczyć wegetację na Ziemi. To chyba przesada. Wiadomo jednak ponad wszelką wątpliwość o jego niebezpiecznych skutkach dla życia biologicznego, o jego wpływie na degradację ekosystemów, a więc na równowagę ekologiczną planety. Pojawiły się już także poważne prace na temat ekonomicznych następstw El Nińo. Zjawisku należy się więc przyglądać i lepiej je poznać. Jest w nim być może zawarta pewna przestroga dla człowieka: Skoro natura może sama siebie niszczyć, nie pomagajmy jej w tym własnymi doświadczeniami na środowisku, bo może tego nie wytrzymać.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama