Znikające plastiki

O problemie odpadów i możliwości stosowania materiałów biodegradowalnych

Kiedy pewnego dnia, otwierając lodówkę, ujrzymy rozlane na półce mleko bez opakowania, które po terminie ważności uległo biodegradacji, uznamy, że oto właśnie ludzkość poradziła sobie z problemem unieszkodliwiania odpadów. Taką wizję XXI wieku rysują przed nami niektórzy, co bardziej optymistycznie nastawieni, naukowcy.

Obecnie Unia Europejska nakłada na państwa członkowskie wymóg odzysku lub usuwania odpadów, m.in. opakowań, zgodnie z zasadami ochrony środowiska i zdrowia ludzkiego. Zakłada się, że od 1 lipca br. 50-65 proc. odpadów z opakowań powinno być odzyskiwane, a 25-45 proc. poddane recyklingowi.

To nie my wymyśliliśmy opakowania

- twierdzi dr Andrzej Woźnica z Uniwersytetu Śląskiego. - Wymyśliła je sama natura miliony lat temu. Czym jest strączek, w którym tkwią nasiona, czy bananowa skórka, jak nie swoistym opakowaniem umożliwiającym transport zawartości, a także prezentację atrakcyjności owoców i nasion? Przez wieki te naturalne opakowania były biodegradowane, łatwo dały się usuwać z przyrody. Swego czasu archeolodzy odkryli na jednej ze ścian jaskini malowidło sprzed kilku tysięcy lat. Przedstawia ono osobę zbierającą miód do specjalnej torby. Kilka wieków później inne opakowanie stało się symbolem rozwoju cywilizacyjnego. Była nim metalowa puszka. Niegdyś wykonanie opakowania było na tyle kosztowne, że przekazywano je z pokolenia na pokolenie. Beczki, szklane pojemniki wymagały pracochłonnych zabiegów i stanowiły produkt wielokrotnie wykorzystywany. Wraz z rozwojem przemysłu sytuacja się zmieniła. Pojawiły się opakowania jednorazowe. Przełomem stał się 1963 rok, który przyniósł rewolucję w produkcji tworzyw sztucznych. Ich zalety - właściwości mechaniczne, niski koszt, odporność na działanie wody - okazały się bezkonkurencyjnymi atutami. Popularne plastiki to grupa syntetycznych polimerów. Na początku głównym surowcem do ich wyrobu był węgiel. Dzisiaj są to ropa naftowa i gaz ziemny. Okazało się, że tworzywo, które zrobiło oszałamiającą karierę ze swymi świetnymi właściwościami chemicznymi, stało się niezwykle niebezpieczne dla środowiska. Plastikowe opakowania są praktycznie nieusuwalne, a olbrzymie połacie wysypisk śmieci zalegają przez wiele lat.

Będzie ich coraz więcej

- straszą najbardziej czarne scenariusze. Według prognoz, do 2006 r. liczba tworzyw sztucznych wzrośnie o ok. 12 mln ton. Różne są sposoby likwidacji odpadów. Najbardziej skutecznym wydaje się obecnie tzw. recykling, a zatem przetworzenie i ponowne zużycie danego materiału. Może być on wykorzystany po raz drugi po obróbce mechanicznej lub przetworzony na inny produkt albo na energię. Metoda ta jest najbardziej popularna w takich krajach, jak Niemcy, Austria, Szwajcaria, Belgia i Luksemburg, a także w Holandii, Danii, Szwecji i we Francji. W Europie 8 procent odpadów przetwarza się, stosując mechaniczną recyklizację. Przetwórcza recyklizacja to technologia stosowana z dużym powodzeniem w Niemczech. Inna metoda pozwala na wykorzystanie tworzyw sztucznych do produkcji energii, stosowanej do ogrzewania i oświetlenia. Ostatnio prowadzone są próby wykorzystania w procesach fizykochemicznych mikroorganizmów, pozwalających na rozkład tworzyw do prostych związków. Niektórzy producenci dostarczają już na rynek tworzywa biodegradowalne, łatwiej przyswajalne przez bakterie, dzięki czemu znacznie redukuje się objętość materiału. Odzyskiwanie i wtórne wykorzystywanie surowców jest tańsze niż składowanie ich na wysypiskach czy spalanie, które zresztą ma wielu zagorzałych przeciwników, zwłaszcza w Polsce. - Nie można radykalnie ograniczyć zużycia opakowań - uważa dr Andrzej Woźnica. - Metody biologiczne pozwalają obecnie wytwarzać biodegradowalne polimery naturalne o cechach zbliżonych do tworzyw sztucznych lub o bardzo podobnych właściwościach. Metody inżynierii genetycznej mogą w dużym stopniu wspomóc ich produkcję. One to powinny wypierać wszechobecne tworzywa sztuczne.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama