Polska gazem stoi [GN]

Polskie zasoby gazu łupkowego mogą pokryć nasze zapotrzebowanie nawet na 200 lat!

— Dotarła do nas wielka gazowa gorączka — twierdzi główny geolog kraju. Według niego, polskie zasoby gazu są tak wielkie, że mogą w pełni zaspokoić potrzeby naszego kraju na 100, a może nawet na 200 lat.

Rocznie potrzebujemy około 15 mld m sześc. gazu. Mniej więcej 30 proc. z tego wydobywamy sami. Resztę kupujemy za granicą, głównie w Rosji. Ale to może się już niedługo zmienić. Według szacunków, na jakie kilka dni temu powoływał się główny geolog kraju, a równocześnie wiceminister środowiska dr Henryk Jezierski, polskie złoża gazu wynoszą od 1,5 do 3 bilionów metrów sześciennych. Gdyby te szacunki były prawdziwe, przy dzisiejszym zapotrzebowaniu wystarczyłoby to na co najmniej 100 lat. Jeżeli przyjąć, że Polska dodatkowo kupowałaby gaz za granicą albo częściowo gazowała swój własny węgiel, starczyłoby go na jeszcze dłużej.

Zmartwienie Gazpromu

Gaz, o którym mowa, znajduje się w tzw. złożach niekon-wencjonalnych, czyli jest uwięziony w skałach ilastych (wtedy nazywa się go shale gas), albo w porach skalnych (czyli tight gas). Do niedawna nie było sposobu, aby takie złoża eksploatować. Sytuacja zmieniła się dopiero przed kilkunastu laty, kiedy w USA powstała technologia wydobywcza, która może być używana na skalę przemysłową. W Ameryce gaz już jest w ten sposób wydobywany spod ziemi.

W Polsce pierwsze odwierty w poszukiwaniu złóż niekonwencjonalnych rozpoczną się za 2—3 miesiące. Główny geolog kraju twierdzi, że przemysłowe wydobycie może rozpocząć się za 10—12 lat. Zdaniem specjalistów, w złożach niekonwencjonalnych może być nawet dziesięciokrotnie więcej gazu niż w udokumentowanych złożach konwencjonalnych. A w tych na terenie Polski jest około 100 mld metrów sześc. gazu, z czego rocznie wydobywa się niecałe 5 mld metrów sześciennych.

Co oczywiste, gazu z łupków (czy, mówiąc precyzyjniej, ze złóż niekonwencjonalnych) boi się rosyjski gigant gazowy Gazprom. Kilkanaście dni temu moskiewski dziennik gospodarczy „Kommiersant” opisał fragmenty raportu, jaki zarząd koncernu przygotował dla Rady Dyrektorów Gazpromu. Zdaniem „Kommiersanta”, raport przyznaje, że „gaz z łupków już przekształcił rynek gazowy USA z deficytowego w samowystarczalny”. To miało spowodować, że na światowych rynkach jest za dużo błękitnego surowca, a to uderza w „konkurencyjność rosyjskiego surowca w Unii Europejskiej”. Jak dalej pisze „Kommiersant”, zarząd Gazpromu obawia się, że gaz ze złóż niekonwencjonalnych może zagrozić strategicznym projektom rosyjskiego koncernu, jak np. zagospodarowanie gigantycznego złoża gazowego na polu Sztokman na Morzu Barentsa. Ta inwestycja była obliczona w dużej części na dostawy skroplonego gazu (LNG) na rynek USA i Kanady. Dzisiaj ten rynek gazu LNG nie potrzebuje.

Badania, a później wydobycie

Gazprom martwi się także „gazem z łupków” w Europie. Specjaliści twierdzą, że Europę ogarnia „wielka gazowa gorączka”. Zdaniem głównego geologa kraju, ta gorączka dotarła do Polski. Ministerstwo Środowiska ujawniło, że w ciągu ostatnich dwóch lat wydało aż 44 koncesje na poszukiwanie niekonwencjonalnych złóż gazu. Do wyścigu w Polsce przygotowują się światowi giganci, tacy jak Exxon Mobil, Chevron, ConocoPhillips, Marathon Oil Corp.

— Firmy amerykańskie chcą szukać gazu w Polsce. Jak znajdą, to podzielimy się profitami. Oni zarobią, a my będziemy mieli zapewnione bezpieczeństwo energetyczne — powiedział na konferencji prasowej w Państwowym Instytucie Geologicznym dr Henryk Jezierski. I dodał, że poszukiwania skupią się głównie na terenach Lubelszczyzny, Mazowsza, Pomorza i na Dolnym Śląsku. Tereny poszukiwań obejmują 12 proc. powierzchni Polski, czyli 37 tys. km2. W sumie już dzisiaj do poszukiwań na terenie Polski przygotowuje się 14 firm. Pierwsze odwierty nastąpią w kwietniu br. w rejonie Łebienia w woj. pomorskim.

Dokładne dane o zasobach (ilości i położeniu) polskiego gazu niekonwencjonalnego będą dostępne dopiero za kilka lat. Najpierw firmy, które zdobyły koncesje, muszą zrobić wiele odwiertów próbnych. Wynikami swoich analiz muszą podzielić się z Ministerstwem Środowiska. To tam (a właściwie w podległych ministerstwu instytucjach naukowych) powstają najbardziej aktualne mapy zasobów naturalnych. Ale już dzisiaj istnieją podstawy, żeby przyjmować, że gaz z łupków występuje w basenie bałtyckim, depresji podlaskiej oraz na Lubelszczyźnie. — Na razie nie da się dokładnie powiedzieć, jak duże są zasoby gazu w Polsce, natomiast oczekiwania są bardzo wysokie. Gdyby te firmy, które do nas przychodzą i chcą prowadzić badania, odkryły gaz, zdecydowanie zmieniłoby to nasz bilans energetyczny. Jako główny geolog kraju bardzo na to liczę — powiedział dr Henryk Jezierski.

Technologia i pieniądze

O tym, że istnieją niekonwencjonalne złoża gazu, wiedziano od dawna. Czasami czerpano z nich nawet surowiec. Była to jednak eksploatacja przypadkowa. Gdy szukano złóż konwencjonalnych, czasami przewiercano się przez warstwę łupków. Nie prowadzono poszukiwań „gazu z łupków”, bo jego eksploatacja wymagała innego rodzaju wiercenia, innej technologii. Eksploatacja złoża konwencjonalnego wymaga wierceń pionowych, a w złożach niekonwencjonalnych daje to marne rezultaty. W łupkach trzeba wiercić w poziomie. Odpowiednie technologie znane są dopiero od połowy lat 90. XX wieku. Do Europy dotarły kilka lat później. Dzisiaj na Starym Kontynencie dopiero w dwóch miejscach (w Dolnej Saksonii w Niemczech i w Skanii w Szwecji) zrobiono próbne odwierty poszukiwawcze.

W przypadku gazu znajdującego się w porach skalnych (shale gas) wiercenia poziome to stanowczo za mało. Żeby go wydobyć, trzeba zastosować tzw. szczelinowanie hydrauliczne. Po to, żeby gaz mógł się wydostać, skałę trzeba nieco rozkruszyć i w niej stworzyć pęknięcia, którymi gaz będzie uciekał. By tego dokonać, w wywiercony w skałach otwór wprowadza się pod bardzo dużym ciśnieniem wodę. Ta powoduje powstanie mikropęknięć, które uwalniają uwięzione błękitne paliwo.

Technologia wydobycia gazu ze złóż niekonwencjonalnych nie rozwinęłaby się, gdyby z ekonomicznego punktu widzenia nie była opłacalna. Gaz niekonwencjonalny do niedawna był droższy od tego tradycyjnego. Gdy ceny gazu zaczęły rosnąć, technologia stawała się coraz bardziej uzasadniona ekonomicznie. Dzisiaj jest nie tylko opłacalna, ale zagraża wpływom Gazpromu, który gaz wydobywa konwencjonalnie. Dzisiaj w USA gaz niekonwencjonalny stanowi już 10 proc. całego wydobywanego gazu. Za kilka lat ten odsetek może wzrosnąć nawet do 50 proc.

Ile gazu z łupków będzie w przyszłości wydobywanego w Polsce? Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Wiele zależy od potwierdzonych odwiertami rozmiarów naszych zasobów. Ale także od polityki. Polska podpisała właśnie długoletnią umowę z Gazpromem na dostawę gigantycznych ilości gazu przez kolejnych 27 lat. Jeżeli zapotrzebowanie na błękitne paliwo w Polsce nie będzie szybko rosło, gazu z polskich złóż nie potrzebujemy, bo kupiliśmy na najbliższe kilkanaście lat gaz rosyjski.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama