Błogosławiona na ziemi - wzięta do nieba

Materiały do homilii na uroczystość Wniebowzięcia NMP, 15 sierpnia

Dogmat o Wniebowzięciu został wyrażony językiem biblijnym, a choć trudno szukać w przypadku uzasadnienia dogmatu bezpośrednich dowodów z Pisma, jednak zawiera ono nie wyrażone wprost sugestie, które dobrze harmonizują z treścią dogmatu. W każdym razie wzięcie do nieba stanowi konsekwencję Jej życia ziemskiego oraz wypełnienie Bożych planów.

Dogmat w języku biblijnym

Pomimo tego, że trudno byłoby w Piśmie Świętym znaleźć dowód explicite na Wniebowzięcie Maryi, papież Pius XII uznał to za dogmat przez Boga objawiony. Konstytucja ogłaszająca dogmat „w argumentacji biblijnej nie cytuje żadnego tekstu w formie bezpośredniej” [L. Melotti, Maryja i Jej misja macierzyńska. Zarys teologii maryjnej, Kraków 1983, s. 95], za to sam dogmat jest „wyrażony w najlepszym możliwym języku: w języku biblijnym” [R. Laurentin, Maryja. Matka Odkupiciela, Warszawa 1988, s. 101]. Treścią dogmatu jest bowiem prawda, że „Maryja, po zakończeniu biegu ziemskiego życia, została z ciałem i duszą wzięta do niebieskiej chwały” [Pius XII, konst. apost. Munificentissimus Deus, cyt. za: Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, red. I. Bokwa, Poznań 2007, nr 1086]. Zwraca uwagę zastosowane słowo „assumpta” („wzięta”): „to jest to samo słowo, przez które Stary Testament wyraża prawdę o życiu w Bogu po śmierci” [Laurentin, s. 101].

Definicja dogmatyczna nie mówi ani o śmierci Maryi, ani o zmartwychwstaniu, ani o sposobie, w jaki dokonało się wniebowzięcie. W związku z tym znany mariolog René Laurentin stwierdza: „to, co orzekł formalnie Pius XII, to aktualna obecność Maryi w chwale Chrystusa Zmartwychwstałego. Nic więcej” [Laurentin, s. 100], choć zdaje się trzeba by dopowiedzieć do tego „nic więcej”, że papież nie powiedział również „nic mniej”, skoro dogmat podkreśla dwie istotne sprawy: „zakończenie historycznego życia na ziemi (in statu viae) oraz uchwalebnienie całej osoby Maryi w niebie z duszą i ciałem (in statu visionis, in statu patriae)” [Cz. Bartnik, Matka Boża, Lublin 2012, s. 199]. W każdym razie w dogmacie użyte zostało nie „resurrectio”, a „assumptio”, i według Josepha Ratzingera nie mogło być inaczej, skoro w przypadku wniebowzięcia Maryi nie mamy do czynienia z tego typu faktem historycznym, jak w przypadku Zmartwychwstania Jezusa. Przyszły papież podkreślał, że Zmartwychwstanie Jezusa „przekracza historię i nie jest zwyczajnym faktem historycznym, ale jest w nim istotne to, że dosięga historii i przejawia się w niej” [J. Ratzinger, Wzniosła Córa Syjonu. Rozważania mariologiczne, Poznań 2002, s. 48]. Z niczym takim nie mamy do czynienia w przypadku Maryi (choć, należałoby dodać, współczesne „mariofanie”, objawienia prywatne, ukazują jednak Maryję uwielbioną, poza tym znamiennym jest fakt, że nie mamy ani żadnej pewnej tradycji o śmierci Maryi — poza apokryfami — ani nie znamy miejsca ziemskiego spoczynku Maryi, a nie można wątpić, że gdyby takie było — stałoby się miejscem licznych pielgrzymek).

W takim razie — kontynuuje znamienity teolog — nie może być w odniesieniu do wniebowzięcia Maryi wypowiedzi o charakterze historycznym, ale teologicznym. Więcej nawet: „rozstrzygającą inspiracją tej wypowiedzi był kult Maryi, (...) dogmat ma niejako swój początek, swoją siłę napędową i swój wyznaczony cel, nie tyle w tekście stwierdzenia, ile raczej w akcie czci oraz wywyższenia” [tamże, s. 48]. Maryjny dogmat jest więc „aktem kultu, najwyższą formą pochwały Maryi, uwielbieniem. Co na Wschodzie robiła liturgia, hymny i obrzędy, to na Zachodzie zrobiła dogmatyzacja” [tamże, s. 48]. Tak więc mamy do czynienia z przenikaniem się kultu i treści dogmatu: jest ta treść ukierunkowana na kult, ten z kolei opiera się na dogmacie.

Jan Paweł II uważał, że „Nowy Testament, jakkolwiek bezpośrednio nie potwierdza Wniebowzięcia Maryi, daje podstawy do tej prawdy wiary, ponieważ ukazuje doskonałe zjednoczenie dziejów Najświętszej Panny z historią Jezusa” [Jan Paweł II, Katechezy Ojca Świętego Jana Pawła II. Maryja, Kraków-Ząbki 1999, s. 148]. Papież stoi na stanowisku, że doskonałe zjednoczenie Matki Pana ze swoim Synem domaga się kontynuacji po śmierci, które osiągnęła jeszcze za życia. Wskazuje na to opisana przez ewangelistę Jana scena pod krzyżem — nieprzypadkowo w tej a nie innej chwili Jezus powołuje Ją do duchowego matkowania Kościołowi reprezentowanemu tam przez Jana. Ojcowie Soboru wskazywali na jedność między Jezusem a Maryją od momentu poczęcia, przez życie ukryte i publiczne Pana (obecność Maryi w Kanie), aż po Krzyż [por. Sobór Watykański II, Lumen gentium, nr 58]. A to już samo w sobie niejako „otwiera” na kontynuację, którą jest zjednoczenie w chwale niebieskiej.

Warto również zwrócić uwagę, że lakoniczno-biblijnemu sformułowaniu dogmatycznemu co do faktu wniebowzięcia towarzyszy jednak nagromadzenie tytułów maryjnych w samej konstytucji ogłaszającej dogmat — mówi się o „Niepokalanej Matce Boga, zawsze Dziewicy”. Te tytuły — uważa Laurentin — „ukazują zbieżne ze sobą racje Wniebowzięcia: Ta, która została zachowana od wszelkiego grzechu i z której ciała w jego nienaruszalnym dziewictwie uformowało się ciało Chrystusa, nie mogła być skazana na śmierć i rozkład w grobie. Nie mogła być mu wydana, lecz tylko wzięta przez Syna. Ponieważ dzieliła Jego śmierć przez współcierpienie, powinna dzielić z Nim i Zmartwychwstanie” (Laurentin, s. 101). Widzimy więc ciągłość między Niepokalanym Poczęciem, które oznacza darmowość Bożej łaski u początku życia Maryi, a Wniebowzięciem, które jest podobną darmowością u kresu Jej ziemskiego życia. Zjednoczenie z Synem za życia ziemskiego wymagało niejako doskonałego zjednoczenie z Synem w niebie.

Niewiasta z Apokalipsy — Wniebowzięta Maryja

Liturgia na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny kieruje nasz duchowy wzrok ku Niewieście z Apokalipsy. Przyjmuje się, że Niewiasta z Apokalipsy, we fragmentach używanych w liturgii, „w sensie właściwym oznacza Kościół”, jednak „teologia scholastyczna widziała Matkę Bożą cieszącą się pełną chwałą niebieską” [S.M. Kałdon, Najświętsza Maryja Dziewica w wierze Kościoła. Mariologiczny komentarz do „Katechizmu Kościoła Katolickiego”, Kraków 2006, s. 104; por. również: W. Wołyniec, Maryja w pełni objawienia, Wrocław 2007, s. 99-100]. Oczywiście w przypadku języka apokaliptycznego mamy do czynienia z prorockim tekstem wielowymiarowym i symbolicznym, który może i nawet musi być odczytywany w wierze Kościoła; nie wolno redukować znaczenia księgi jednostronnymi interpretacjami — czymś słusznym wydaje się odnosić symboliczną Niewiastę zarówno do Maryi, jak i do Kościoła, na tle ich historycznego i eschatologicznego losu. „Bez względu na to, czy jest tu mowa najpierw o Kościele, a na dalszym tle dopiero ewentualnie o Maryi, czy też najpierw o Maryi, a potem o Kościele, to w rzeczywistości Maryja i Eklezja wzajemnie się tutaj tłumaczą” [Bartnik, s. 201].

Ks. Czesław Bartnik uważa, że tekst o Niewieście i Smoku odpowiada paradygmatowi Protoewangelii (por. Rdz 3,15). W niej został „przepowiedziany udział Maryi w całkowitym zwycięstwie nad szatanem, grzechem i śmiercią” [Kałdon, s. 104-105; por. również: Lumen gentium, nr 56]. Wielki znak na niebie oznacza postać istotną dla ekonomii zbawienia. W tekście mowa jest o Kościele prześladowanym (wskazują na to bóle i męki rodzenia), ale „upostaciowuje go Maryja, która po swej historii ziemskiej jest teraz »znakiem wielkim na niebie«” (Bartnik, s. 201). Zarówno Osoba Maryi, jak i Eklezja, znajdują się w samym centrum dramatycznej historii zbawienia, w walce ze Smokiem, czyli diabłem. W słowach mówiących o tym, że Niewiasta zbiegła przed szatanem na pustynię, na miejsce przygotowane przez Boga, aby Ją tam żywiono (por. Ap 12,5-6), polski dogmatyk dopatruje się faktu, że „Maryja osiągnęła miejsce bezpieczne od szatana i od jego potomstwa. Sam Bóg Jej to miejsce przygotował — na życie wieczne, dzięki owocom »drzewa życia« (Ap 22,2). I sama jest »Miejscem Chrystusa Boga« jako Jego Matka, jako Arka Boża (Ap 11,19) [tamże, s. 201-202].

Po wniebowstąpieniu Pana i wniebowzięciu Jego Matki szatan i jego aniołowie zostają strąceni z tronu i rozpoczynają prześladowanie Syna i Matki w inny sposób, przez ataki na Kościół jako potomstwo Niewiasty (por. Ap 12,13-17). Niewiele jednak mogą zdziałać, gdyż Niewieście dano dwa skrzydła orła wielkiego, by mogła ulecieć na pustynię, gdzie jest żywiona, wykracza więc niejako poza historię. „Nie było w ziemi ciała Maryi, które byłoby w mocy królestwa diabła, „antyznaku”: „Lecz ziemia przyszła z pomocą Niewieście” (12,16)” (tamże, s. 202). Bartnik podsumowuje myśl rozdziału 12. Apokalipsy następująco:

cała Maryja, z duszą i ciałem, jest w niebie, poza zasięgiem, nie tylko moralnym, ale i fizycznym, szatana, i jako wniebowzięta jest prawzorem, praikoną i archetypem dla potomstwa — Kościoła. Rozdział ten zatem został napisany już po wejściu Maryi do chwały Boga z ciałem i duszą. U podstaw tego tekstu leży wiara w uwielbienie i duszy, i ciała Maryi, po prostu całej i niepodzielnej osoby, w całej wspaniałości Świątyni Mesjańskiej (tamże, s. 202).

Maryja jako Niebieska Arka Przymierza

W Apokalipsie znajduje się również motyw Maryi jako Arki Przymierza, która ukazała się w świątyni Boga w niebie. Wcześniej Maryja została przedstawiona przez Łukasza — w perykopie o nawiedzeniu św. Elżbiety przez brzemienną Maryję (por. Łk 1,39-45) — jako Arka Nowego Przymierza, w której łonie złożony został Syn Boży. Oczywiście jeśli w pewnym sensie cały Kościół jest tą Arką, to jednak przede wszystkim jest nią indywidualna Osoba-Maryja. Ojcowie Kościoła oraz średniowieczni teologowie do cielesnego wniebowzięcia Maryi odnosili w sensie typicznym teksty o Arce Przymierza, która „wykonana z niezniszczalnego drzewa jest symbolem ciała Maryi zachowanego od rozpadu w grobie” [Kałdon, s. 104].

Dla Ewangelisty, w czasie kiedy on tę Ewangelię redagował, Maryja nie była Nosicielką Boga (Theophora) jedynie w samej duszy, w świecie samych idei, lecz także w rzeczywistym ciele, a jeśli w ciele, to nie w gnijącym dziś i podlegającym nadal prawu szatana, prawu śmierci i przemijania na zawsze. Jest Ona Arką Przymierza w całej swej osobie — z duszą i ciałem — i na całą wieczność. W takim sensie redaguje ten stary przekaz ze źródła maryjnego św. Łukasz, zapewne po zakończeniu Jej życia ziemskiego (Bartnik, s. 203).

Arka Przymierza znajduje się już w świątyni Boga, czyli w Jezusie Chrystusie (Ap 11,19). Tekst, który to stwierdza, poprzedza rozdział 12. mówiący o finalnym etapie historii zbawienia, który dokonuje się, gdy Arką Nowego Przymierza jest Maryja w niebie. „Arka Boga — Maryja przebywa w niebiańskiej świątyni Mesjańskiej jako szczególne »Miejsce Boga« — Locus Dei, Theophora. Maryja jest Arką Bożą jako cała, wraz z ciałem, z racji dania ciała Synowi” (tamże, s. 203). Tak więc Apokalipsa widzi Maryję jako istotę pełną i uwielbioną w chwale.

Błogosławiona między Niewiastami w chwale nieba

Pomiędzy Niepokalanym Poczęciem a Wniebowzięciem istnieje nierozerwalny związek, przy czym nie jest on bezpośrednio uchwytny. Więź tę można próbować opisać następująco: „gdzie jest pełnia łaski, tam jest pełnia zbawienia. Gdzie łaska nie znajduje się na granicy równoczesnej sprawiedliwości i grzeszności, ale jest czystym »tak«, tam nie ma miejsca na śmierć — służebnicę grzechu” [J. Ratzinger, s. 51]. W tej perspektywie „doskonałemu zbawieniu w pierwszej chwili odpowiada doskonałe zbawienie u kresu życia” [L. Melotti, s. 94], przy czym oczywiście uprzedni dar Niepokalanego Poczęcia zakładał wolę współpracy Maryi z Bogiem w Trójcy Jedynym (pełnia łaski oznacza pełnię łaski Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego) przez całe życie.

Pełnia łaski oznacza najwyższą łaskę Trójcy Świętej daną Maryi, przy czym egzegeza podkreśla trwały skutek łaski, która przemieniła Maryję. Z kolei skutek ten nie oznacza, że Maryja nie musiała wzrastać w wierze, że od razu osiągnęła stan docelowy, ale „zakłada i zapowiada osiągnięcie potem przez Maryję stanu finalnego, omegalnego i pleromicznego, a więc łącznie z pokonaniem całego zła historii odrzucenia” [Bartnik, s. 202]. „Pełna łaski” będzie więc rozwijać się ku pełni zjednoczenia z Trójcą Świętą, a to Imię Maryi wyrażające Jej stan i powołanie pośrednio wskazuje na konieczność wniebowzięcia. „Maryja bez ciała uwielbionego u kresu, przy samym oczekiwaniu na zmartwychwstanie ciała i w byciu jedynie na równi z każdym chrześcijaninem oczekującym na sąd ostateczny, nie mogłaby zostać nazwana uprzednio »pełną łaski«. Byłaby to mariologia pozorna lub żałosna” [tamże, s. 202].

Także pozdrowienie Elżbiety ukazuje „pełną łaski” jako tę, która otrzymuje pełnię błogosławieństwa Bożego i ludzkości (por. Łk 1,42-45). Jeśli Maryja zostaje obdarowana przywilejem najwyższym spośród ludzi, to znaczy że „Pan przywrócił jej stan sprawiedliwości pierwotnej, stan z ogrodu Eden, i uczyni Ją pełną ikoną losu ludzkiego” [tamże, s. 203]. Ks. Bartnik zwraca przy tym uwagę, że ewangelista Łukasza nie mógłby formułować pozdrowienia Elżbiety w taki sposób, gdyby wiadomo było na etapie redagowania Ewangelii o śmierci Maryi i spoczywaniu Jej ciała w grobie; a w takim razie słusznie wyczytuje się „w tych tekstach kryjącą się w głębi prawdę o wniebowzięciu Maryi do chwały Pana” [tamże, s. 203].

Z kolei Magnificat Maryi wskazuje na jeszcze jeden rys podobieństwa Maryi do Chrystusa, który pośrednio również dowodzi Jej wniebowzięcia. Podobnie jak istnieje związek między uwielbieniem Chrystusa a Jego wcześniejszym uniżeniem (por. Łk 24,26; Flp 2,8-9), analogiczny związek widać w życiu Maryi (o tym między innymi traktuje właśnie Jej modlitwa). Przez całe życie pokorna i uniżona służebnica, ostatecznie zostanie złączona najściślej z uniżonym Ukrzyżowanym. „Było więc czymś odpowiednim, by nastąpiło wywyższenie po uniżeniu macierzyńskim na Kalwarii. Do uwielbienia Sługi Cierpiącego dołączyło się uwielbienie Służebnicy ukrzyżowanej w swej miłości macierzyńskiej” [L. Melotti, s. 102]. Tak rozumieli to już Ojcowie Kościoła, którzy za owoc tajemnicy paschalnej uważali przejście Maryi do chwały [por. Jan Paweł II, s. 149]. „Jak przeto chwalebne Zmartwychwstanie Chrystusa — stwierdza Konstytucja Piusa XII — było istotnym składnikiem a zarazem ostatecznym trofeum zwycięstwa, tak też wspólna walka Najświętszej Dziewicy i Jej Syna winna być zakończona »uwielbieniem« Jej dziewiczego ciała”, zgodnie ze słowami Apostoła (por. 1Kor 15,54).

Tekst ukazał się w „Bibliotece Kaznodziejskiej” (2013) nr 4 (157). Publikacja w serwisie Opoki za zgodą Autora

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama