Trynitarna kontemplacja

Homilia na Niedzielę Trójcy Świętej roku B

Mateusz 28,16-20

Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata».

Jeśli ktoś mi powie, że o Bogu nic nie możemy wiedzieć, odeślę go do ostatnich słów Ewangelii według św. Mateusza: „Udzielajcie im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Jezus, Duch, Ojciec. Istota tajemnicy jest mi dana, mogę iść naprzód. Moja kontemplacja wciąż będzie zmierzać ku tajemnicy, ale dopóki mówię „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, trwam w jej świetle.

Jest to światło miłości: „Bóg jest miłością. Kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto trwa w miłości, trwa w Bogu” (1J 4,7-16).

W miłości. Jeśli się waham, jeśli niezdecydowany drepczę wokół wezwań do miłości, jeśli nie otwieram się na miłość braterską, nie otworzę się na Boga, nie będę znał Boga. Św. Jan kładzie wielki nacisk na związek, jaki istnieje między miłością bliźniego a poznaniem Boga, a tymczasem prawda ta wydaje się nieznana.

— Proszę nam opowiedzieć o Bogu — mówią niektórzy.

— Zacznijcie bardziej kochać waszych braci: miłość będzie wam mówić o Bogu.

A wówczas słowa także będą nam mogły powiedzieć coś o tajemnicy Boga — zwłaszcza słowa Ewangelii. Poprzez Jezusa odkrywamy, że istnieją w Bogu prądy miłości tak potężne, że nazwaliśmy je „Osobami”: Ojciec rodzi Syna, Syn wyraża Ojca, obydwaj miłują się w Duchu. Bóg jest miłością sam w sobie, Jego istotą jest bycie miłością — oto dlaczego miłość do braci czyni nas obywatelami „kraju Bożego”, pozwala nam oddychać Bożą atmosferą, uczy nas Bożych obyczajów, daje nam poznanie Boga. Natomiast brak miłości, odmowa miłości, tak bardzo oddala nas od Boga, że to, co o Nim słyszymy, nie jest już w stanie do nas dotrzeć.

Bóg nie stwarza nas dlatego, że nie chce być sam, lecz stwarza nas, ponieważ Jego życie-miłość promieniuje w miłościach. Kocha nas, gdyż jest miłością, a nie dlatego, że my jesteśmy „mili”. To On czyni nas „miłymi”, dając nam środki, abyśmy byli coraz bardziej zdolni kochać. Ażeby to właściwie zrozumieć, należy przeczytać rozdział 16 księgi Ezechiela. Powinniśmy płakać ze wstydu i miłości, ale słodycz bycia tak bardzo kochanym zatapia wstyd i wszelkie wątpliwości. Po przeczytaniu tego rozdziału wiemy, do jakiego stopnia Bóg jest Życiem-Miłością.

Pamiętając o tym, zakorzeniam w sobie prawdę, która karmić będzie moje życie: rozumiem, że miłość jest wszystkim, że wyjaśnia wszystko, jest celem wszystkiego. Stworzeni przez Miłość, jesteśmy wezwani przede wszystkim do tego, żeby kochać. Dlaczego chcemy błąkać się z dala od tej wspaniałej prawdy?

Miłość trynitarną możemy poznawać patrząc na Jezusa. Jezus jest zachwycony Ojcem, stale pociągany ku Niemu i gorąco pragnie Mu się podobać dzięki Duchowi: „Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba” (J 8,29).

Czyż nie tak powinny wyglądać nasze wzajemne stosunki? Jesteśmy zbyt sztywni, za mało otwarci na innych, za mało zachwyceni ich osobowościami, ich przygodami, niespecjalnie zależy nam na tym, żeby im sprawiać przyjemność. A przy tym sparaliżowani jesteśmy przez tysiące lęków, że moglibyśmy zostać zdominowani oraz przez tę nieubłaganą oczywistość: on jest tym, ona jest tamtym, i ja miałbym przywiązywać do nich takie znaczenie?

Oczywiście, nie możemy być dla siebie wzajemnie tym, czym są dla siebie Ojciec, Syn i Duch. Ich życie-miłość jest jednak najdoskonalszym wzorem i zachęca nas do myślenia, że wielkie różnice mogą być przeżywane w jedności większej niż jednolitość, na którą czasem mamy pokusę.

Sam Jezus widzi nas jako ludzkość trynitarną: „Aby stanowili jedno, tak jak My” (J 17,22). A przecież dobrze nas zna! I nie ma w zwyczaju mówić rzeczy nierealnych. Czy mielibyśmy śmiałość sądzić, że jesteśmy większymi realistami niż On?

 

ANDRÉ SÈVE, Homilie niedzielne Kraków 1999


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama