"Wy jesteście świątynią"

Homilia na ostatnią niedzielę października (Rocznica Poświęcenia Kościoła Własnego)

Od wielu lat, kiedy przyjeżdżam do Białowieży, idąc od domu mojej siostry do kościoła, widzę po drodze napis: „Dom mój będzie nazwany domem modlitwy dla wszystkich narodów”. Umieszczony jest nad wejściem do drewnianej małej świątyni należącej do baptystów. W Białowieży jest kościół katolicki, cerkiew prawosławna i ten zbór baptystów. Kiedy żyje się w społeczności wielonarodowej, wielokulturowej, wielowyznaniowej, te słowa z Księgi proroka Izajasza przypominają o powszechności Bożego przesłania. Ale też słowa te uczą poszukiwania tego, co nas łączy z naszymi braćmi w wierze chrześcijańskiej, jak również z naszymi starszymi braćmi w wierze, żydami, oraz z wyznawcami proroka Mahometa. Jakże aktualne są te słowa dzisiaj, po tragedii ataku terrorystycznego na USA, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. „Dom modlitwy dla wszystkich narodów” to Kościół katolicki, czyli powszechny. Jan Paweł II uczy nas tego i stale przypomina, kiedy w czasie już prawie każdej swojej pielgrzymki zagranicznej spotyka się na wspólnej modlitwie z prawosławnymi, ewangelikami, żydami czy muzułmanami. Modlitwa łączy, nigdy nie może dzielić. Chodź wielu ludzi ciągle nie rozumie, czym jest modlitwa dla człowieka wierzącego. Moje oburzenie wywołują relacje zarówno w telewizji publicznej, jak i w prywatnych, gdy mówiąc o fundamentalizmie — czy to żydowskim, czy islamskim — pokazuje się modlących się ludzi. Nie ma nic bardziej przewrotnego w tej materii niż utożsamianie modlitwy z fundamentalizmem. Nie dajmy się w ten sposób manipulować. Modlitwa jest rozmową z Bogiem, a nie przejawem jakiegokolwiek fundamentalizmu.

Góra Syjon, miasto Boga żyjącego, niebieskie Jeruzalem...

Są to jedne z piękniejszych określeń Starego Testamentu o świątyni. Świątynia jest miejscem szczególnego spotkania Boga z człowiekiem. Jest miejscem, w którym Bóg w sposób bardzo intensywny mówi do człowieka. Jest miejscem Bożej Obecności. Potrzebujemy w naszej codziennej egzystencji takiej uświęconej przestrzeni, o której wiemy, że przebywa w niej i czeka na nas Ktoś, kto nas naprawdę kocha i Komu na nas zależy. Każdy chce być kochany i od Boga uczy się miłości. Kościół jako wspólnota wiernych jest przestrzenią miłości prawdziwej, a kościół jako świątynia jest szczególną szkołą modlitwy. W Kościele rodzimy się, żyjemy i umieramy. Kościół jest otwarty na wszystkich ludzi dobrej woli. Bo do nich jest skierowana kantata anielska, często przypominana w okresie Bożego Narodzenia: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”.

„On zaś mówił o świątyni swego ciała”

Kościół ma również wymiar mistyczny. „My jesteśmy ciałem Chrystusa i jego członkami”. A święty Paweł to mocno podkreśli, gdy powie: „Wy jesteście świątynią Ducha Świętego”. Człowiek, właśnie dlatego, że Chrystus stał się jednym z nas, jest szczególną świątynią Boga na ziemi. Bo człowiek jako jedyne stworzenie został przez Boga stworzony ze względu na siebie samego. Bóg pragnął podzielić się z człowiekiem swoją miłością i — jeśli można tak powiedzieć — samym sobą. I znowu Boże Narodzenie nam o tym przypomina: „Bóg stał się człowiekiem, abyśmy my mogli stać się dziećmi Bożymi”. On przypomina nam o naszej godności, nawet wtedy, gdy sami nie chcemy o tym pamiętać, lub gdy świadomie o tej godności zapominamy. Ze względu na zmartwychwstałego Chrystusa, żyjącego wśród nas, nie traćmy godności dzieci Bożych, żyjąc tak, jakby Boga nie było, czy też jakby Jego miłość stale nie dotykała naszych serc.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama