Krewny Pana Boga

Homilia na 6 niedzielę wielkanocną roku C

Krewny Pana Boga

Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał Moją naukę (J 14, 23).

Żyjemy jakby po przejściu kataklizmu. Wprawdzie nie zniszczył nam całkowicie domu, lecz na skutek licznych pęknięć ścian, uczynił w nim życie niebezpiecznym. Pęknięcia w życiu społecznym, ekonomicznym, politycznym są na tyle poważne, iż nie ma pewności, w jakim stopniu tę budowlę da się ocalić. Nie wiadomo także w jakim czasie. Głębokie zarysowania widoczne są także w kulturze, w życiu moralnym, w rozchwianiu wartości. Sięgają one również życia religijnego.

Jakby tego było mało - oto nadchodzi fala laicyzacji, sekularyzacji, propagandy, kolejnych mód praktycznej filozofii, które powodują u wielu ludzi zamieszanie, zmniejszają zdolność do obrony własnych przekonań lub wyrobienia sobie własnego zdania, a także do wychodzenia naprzeciw rzeczywistości bez sprzeniewierzenia się sobie. Nadal jest obecna "siła uproszczeń nauki, która w poznaniu naukowym chce widzieć jedyną podstawę poważnych zjawisk kulturowych - pisze znany włoski teolog. - Wynikają stąd tendencje relatywizujące i sceptyzyzm wobec wszelkich wypowiedzi wykraczających poza bezpośrednie doświadczenie rzeczywistości. Paradoksalnym dopełnieniem obrazu jest równoczesna skłonność współczesnego człowieka do przesądów, pseudomistycznych prawd i nauk tajemnych". Coraz częściej spotykam ludzi, którzy wypowiadają jako swoje myśli nagłówki z przeczytanych gazet lub modnie opakowane półprawdy. Jednak sumowanie półprawd czyż nie prowadzi jedynie do uzyskania kolejnej pół-prawdy?

Obrazu dopełniają: oskarżenia chrześcijaństwa o niekończące się upomnienia moralne, o przesadny nacisk na ortodoksyjność doktryny, antyklerykalizm, uproszczone postrzeganie wolności, nieumiejętność rozdzielenia w życiu społecznym sacrum i profanum. Niejeden określający siebie jako chrześcijanin próbuje obecnie stanąć ponad Chrystusem, ponad dogmatem, ponad Kościołem. Powraca tylekroć przerabiany już w przeszłości stereotyp, kiedy człowiek sam dla siebie staje się jedynym probierzem. Zatem w chwili obecnej czym może i powinno być wezwanie Jezusa, aby zachowywać Jego naukę?

Osoba Jezusa i Jego słowa wewnętrznie się przenikają. Nie sposób ich oddzielić. Jego życie, postawa, czyny, sposób bycia, znajdują konsekwentną kontynuację w tym, co naucza, o czym opowiada w przypowieściach, logiach, zwierzeniach. Stąd wejść w świat nauki Mistrza z Nazaretu, to przyjąć nie tyle Jego pojęcia, zasady, przykazania, ile Jego Samego.

Jednak jak bardzo różny obraz Chrystusa mają różni ludzie. Nie tylko w zewnętrznym sensie, gdzie Jego postać na starożytnych złocistych mozaikach jest odmienna od wizerunków romańskich, gotyckich, barokowych, współczesnych. Przez jednych bywa On postrzegany tylko jako człowiek, przez drugich tylko jako Bóg. Inni widzą w Nim mędrca. Są i tacy, którzy przyjmują Go, ale we fragmentach wybranych, takich, które im odpowiadają. Wtedy poszczególne wyobrażenia Jezusa są niczym innym, jak tylko wyidealizowanymi autoportretami ich twórców. I to jest największa zdrada - dostosować Mistrza do swego wymiaru.

Istotą chrześcijaństwa jest Jezus Chrystus, jego konkretny byt, dzieło, losy. On odsłonił prawdę o Bogu, a także prawdę o człowieku. Za Jego pośrednictwem staje się on krewnym Boga. Nigdy i nigdzie osoba ludzka i świat nie zostały potraktowane tak poważnie, jak w życiu Jezusa. Stąd religia chrześcijańska i Kościół to nie przezwyciężanie panujących stosunków społecznych, ale przyjęcie Jego osoby. Bóg poprzez Swego Syna przynosi to, czego świat dać nie może - zbawienie. Wiara jest odpowiedzią daną Mu przez człowieka. W niej dowiaduje się on o istnieniu wartości istotnych dla spełnienia się sensu życia. Uświadamia sobie, że żywy Bóg powołuje go do obcowania ze Sobą. Odpowiadając na to wezwanie w sposób wolny, podejmuje z Nim stały kontakt nie stawiając warunków. Decyzja taka zakłada dojrzałość sądu. Winna dokonywać się nie tyle w sferze przeżyć, ile, akceptacji rozumowej. Jej wynikiem jest, zaangażowanie osobiste, wierność, wytrwanie.

Wiara, jakiej potrzebują nasze czasy - to wiara wolna od naiwności; rozumowa, potwierdzająca się w ogniu krytyki. Człowiek wierzący powinien być świadom, że każda jego wypowiedź musi ostać się w obliczu wielorakiej rzeczywistości. Zna także, jak pisze Romano Guardini: "skłonność nauki do przekraczania swoich kompetencji i nie zamierza przyznawać jej autorytetu w sprawach, w których ona go z natury rzeczy nie ma. Rozumie relatywizujące skutki faktu istnienia wielu różnych postaw religijnych i obrazów świata, i dostrzega zadanie przezwyciężenia tych skutków. Jest świadom tego, że wszystkie zjawiska kulturowe mają charakter historyczny, tym ostrzej jednak odróżnia od nich absolutny charakter zbawienia".

Zachowywanie nauki Jezusa należy rozumieć jako naśladowanie Go. Chrystus wiedział, że On i jego Dobra Nowina rozstrzygną o losach świata - chciał by Jego dzieło było kontynuowane poprzez słowo i czynność sprawowaną na pamiątkę. Prawdziwość Jego autentycznego obrazu gwarantuje wypowiadający w się w Kościele Duch Święty. I mimo, że niejednokrotnie doświadcza się w Kościele tego, co ludzkie, tylko w Nim można w pełni spotkać Jezusa Chrystusa żywego - w Eucharystii i w sakramentach.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama