Bóg godzien jest wiary

Homilia na 29 niedzielę zwykłą roku C

Takie pytania nurtują nas nieustannie: Czy modlitwa ma wartość? Czy Bóg interesuje się tymi, którzy się do Niego modlą? Czy modlitwa nie jest rzucana na wiatr? Rodzą się w nas te pytania, kiedy Bóg zdaje się nie reagować i kiedy ci, którzy zwracają się do Niego o pomoc, pomocy nie otrzymują. Jeśli modlitwa nie przynosi żadnego skutku, to jaką może mieć wartość? Czy nie byłoby rozsądniej porzucić modlitwę, oszczędzając sobie bezużytecznego trwonienia czasu? Czy nie lepiej wyzbyć się złudzeń? Bo jeśli sami nie radzimy sobie z trudnościami lub nie znajdujemy pomocy u innych - to czyż nie powinniśmy stąd wywnioskować, że nie możemy oczekiwać pomocy nawet od Boga?

Jezus ostrzega swoich uczniów przed takim wnioskowaniem i zachęca ich do nieustannej modlitwy. Nawet jeśli muszą długo czekać, nawet jeśli nie mogą dostrzec Bożej pomocy - nie powinni ustawać w modlitwie. Powinni zaś zwracać się do Boga z niewyczerpaną ufnością. Opowiadając przypowieść o sędzi i wdowie, Jezus chce przekonać uczniów, że mogą mieć bezwarunkowa ufność co do wysłuchania ich prośby przez Boga, nawet jeśli nie potwierdza się to natychmiast i trzeba wielokrotnie powtarzać modlitwę.

Sędzia jest przedstawiony jako człowiek nie liczący się nikim. Widzi tylko samego siebie, własną korzyść i własnąwygodę. Nie ma żadnego szacunku dla Boga. Nie obchodzi go, że któregoś dnia będzie musiał zdać sprawę przed Bogiem i zostanie przez Niego osądzony. Nie obchodzą go również ludzie. Kobieta należy do tej kategorii osób, które są postrzegane jako słabe społecznie. Osoba i sytuacja kobiety jest dla sędziego zupełnie obojętna. A jednak w końcu wysłuchuje jej prośby. Kobieta osiągnęła to swoją wytrwałością. Sędziego nie poruszyło bynajmniej obudzone poczucie obowiązku, a jedynie egoizm. Chciał się on uwolnić od stałej uciążliwości, od naprzykrzania się tej kobiety. Jeśli wytrwałą prośbą można uzyskać coś od takiego człowieka, to o ileż większy wpływ ma modlitwa na Boga!

Kto czuje się zmęczony modlitwą, powinien pamiętać, jaki jest związek pomiędzy nami a Bogiem. Ucząc apostołów modlić się, Jezus mówił im, aby zwracali się do Boga jako do „Ojca” (11, 2). On nie jest niesprawiedliwym sędzią. Jemu nie jest obojętny nasz los; On jest naszym Ojcem, zawsze się nami interesuje. Jeśli my przestajemy się modlić do Niego, to odmawiamy Mu naszego zaufania, nie uznajemy już, że jest On naszym Ojcem, mamy Go albo za kogoś bezsilnego, albo za nieczułego despotę. Sprawa naszej modlitwy jest równocześnie sprawą naszej wiary w Boga jako Ojca. Dla Boga nie jesteśmy bytami bez znaczenia i wartości. Dla sędziego wdowa była czymś w rodzaju natrętnej muchy. My natomiast jesteśmy dla Boga jego wybranymi/ umiłowanymi dziećmi.

Ów związek pomiędzy Bogiem a nami jest powodem, dla którego nie powinniśmy nigdy ustawać w modlitwie, i jest równocześnie uzasadnieniem nadziei na wysłuchanie naszej modlitwy. Nawet jeśli musimy poczekać, nawet jeśli pozornie nie doświadczamy bliskości Boga, nawet jeśli nasza modlitwa zdaje się trafiać w pustkę, to przecież Bóg jest i zawsze będzie naszym Ojcem. Nie z Jego powodu, ale z naszego trzeba, żebyśmy cierpliwie i nieustannie się modlili. Zwracając się do Boga, podtrzymujemy nasz żywy z Nim związek, wspólnotę dzieci z Ojcem, wspólnotę rzeczywistą. Jeśli przestajemy się modlić, uważając modlitwę za rzecz pozbawioną sensu, zrywamy ów związek. Nasza modlitwa jest przejawem naszego życia z Bogiem. Kto nie modli się wcale i pokłada ufność tylko we własnych siłach, a temu, co je przekracza, poddaje się z rezygnacją - ten demonstruje swoją niezależność od Boga i odrzuca Go.

Ponieważ Bóg jest naszym Ojcem, nie może nas nie wysłuchać. Ale nam nie godzi się dyktować Mu, jak i kiedy powinien nas wysłuchać. Zawsze możemy być pewni tylko tej jednej rzeczy. On uczyni nam sprawiedliwość i nas zbawi. Ale może przy tym poddać nas długiej próbie lub zadziałać bardzo szybko i nieoczekiwanie. W każdym razie nie opuści nas i nie pozwoli nam zmarnieć.

Zmęczenie i znużenie, które są skutkiem utraty sensu modlitwy, podsuwają nam wątpliwość: Czy Bóg uczyni cokolwiek? Czy można Mu zaufać? Dla Jezusa pomoc Boża jest absolutnie pewna, ponieważ dla Niego potęga i miłość Boga są rzeczywistością absolutnie pewną. Tak samo pewne są konieczność i sens modlitwy. W pytaniu zamykającym ten fragment Jezus odwraca problem: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”. Element niepewności co do ocalenia i pomocy widzi Jezus nie ze strony Boga, ale ludzi. Potęga i miłość Boga są absolutnie godne wiary. Mniej pewna jest zdolność ludzi do ocalenia pośród wszystkich prób swej wiary w Boga jako Ojca. Kiedy przestajemy ufać Bogu i odpychamy Go, to Jego pomoc nie może nas dosięgnąć. Pytanie Jezusa jest zachętą do przyjęcia tej prawdy, że poprzez wiarę i modlitwę trwamy zjednoczeni z Bogiem i przygotowujemy się na Jego dzieło pomocy i zbawienia.

Pytania

  1. Czy może utraciłem już smak modlitwy? Jakie były tego przyczyny?
  2. Jakie są podstawy ufnej modlitwy? Dlaczego modlitwa jest dla nas życiową koniecznością?
  3. Gdzie Jezus widzi największe niebezpieczeństwo dla naszego zbawienia?

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama