Miłość spełnieniem wolności

Homilia na 13 niedzielę zwykłą roku C

"Ku wolności wyswobodził nas Chrystus" (Ga 5,1) - te słowa św. Pawła wzbudzają w nas słuszny niepkój, gdyż z jednej strony uświadamiają prawdę, że często człowiek układa sobie życie wbrew Bogu, stając się niewolnikiem grzechu. Z drugiej strony - pamiętamy Ofiarę Krzyża, która stała się "ceną" naszego oswobodzenia. Jednocześnie słowa te stają się wyzwaniem, które Apostoł wyrazi następująco: "Tylko nie bierzcie tej wolności za zachętę do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie nawzajem". Wewnętrzna prawda tych słów - "ku wolności wyswobodził nas Chrystus" - jest istotnym programem życia człowieka wierzącego. Co to znaczy "być wolnym"? Z pewnością nie oznacza to "programu", że mogę czynić wszystko, co mi się tylko podoba, bez liczenia się z prawdą. Albowiem prawda musi być kryterium i miarą prawdziwej wolności. Bez prawdy każda wolność - czy to w wymiarze jednostkowym, czy społecznym - jest zakłamaniem, gdyż nie prowadzi do tego, co jest prawdziwym dobrem (por. Jan Paweł II, List do Młodych z 1985 r.).

Ewangelia przedstawia nam Chrystusa bardzo wymagającego, który proponuje człowiekowi radykalne rozwiązania: nie obiecuje "szklanych domów" i bezpiecznych miejsc, gdzie można głowę skłonić. Żąda oderwania się od dóbr ziemskich, a nawet więzów rodzinnych, miłowania nieprzyjaznych i niegościnnych Samarytan i poświęcenia własnego życia dla Niego. Są to rzeczywiście bardzo trudne wymagania, ale poświadczone Jego odkupieńczą śmiercią i Zmartwychwstaniem. I w tym tkwi sedno sprawy, że człowiek idący za Jezusem o tyle tylko urzeczywistnia i spełnia siebie, o ile umie od siebie wymagać. Permisywizm moralny objawiający się wszelkiego typu cwaniactwem - spełniając pożądania ciała - nigdy nie czynił ludzi szczęśliwymi.

W wymiarze życia doczesnego, które jest przecież tylko "drogą" ku Bogu i wieczności - każdy z nas nosi w sobie powołanie do miłości i do wolności. Tylko miłość czyni człowieka prawdziwie wolnym, bo tylko ona umożliwia mu ofiarowanie siebie Bogu i bliźnim. Święty Paweł w Liście do Galatów powtórzy słowa samego Chrystusa, że "całe prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował"... (por. Mt 22,35-40). Chrystus Pan bowiem bardzo wyraźnie wskazał, że miłość ku Bogu i ludziom istnieje równocześnie i pozostaje ze sobą w ścisłym związku: "Byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony, byłem chory...". Św. Jan Apostoł ujmie tę prawdę następująco: "Miłość jest z Boga... Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest Miłością... Kto trwa w miłości, trwa w Bogu" (1 J 4,7.8.16). Jeżeli miłość Boża jest w nas, wtedy naprawdę kochamy drugiego człowieka w jego jedyności i niepowtarzalności, z całym bogactwem jego duchowości i cielesności, z bogactwem jego osobowości. W świetle tej Bożej we mnie miłości, która jest darem - zauważam drugiego człowieka, bliźnich, chcę akceptować ich takimi, jakimi Bóg ich pragnie. Bóg miłuje ich również moim sercem, moją zdolnością kochania, którą mi dał. Dlatego możemy powtórzyć za Tomaszem Mertonem: "Nie ma prawdziwej miłości poza miłością w Bogu, który jest Źródłem naszej istoty, jak również istoty tych, których kochamy".

I jeszcze jedna refleksja, którą zawdzięczamy św. Augustynowi, człowiekowi wielce zasłużonemu w tematyce "wolności wyboru" i "wolności łaski": "Nie doszliśmy jeszcze do Boga, ale mamy ze sobą naszego bliźniego. Weźmij więc na siebie tego, który ci towarzyszy w drodze, abyś doszedł do Tego, z którym chcesz przebywać".

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama