Bóg podpowiada

Homilia na 12 niedzielę zwykłą roku C

Bóg podpowiada

Gdy raz modlił się Jezus na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: "Za kogo uważają Mnie tłumy?" Oni odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał". Zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Piotr odpowiedział: "Za Mesjasza Bożego" (Łk 9, 18-20).

Sonda nie tyle uliczna, ile środowiskowa. Przeprowadza ją Jezus w swoim najbliższym otoczeniu. Towarzyszącym Mu uczniom zadaje pytanie na temat własnej osoby: "Za kogo uważają Mnie tłumy?" Odpowiedź przychodziła łatwo. Powtórzyli zasłyszane opinie. Uważają cię za Jana Chrzciciela - powiedzieli, - inni za Eliasza, jeszcze inni mówią, że jesteś którymś z dawnych proroków. Odpowiedź nie usatysfakcjonowała Mistrza Zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Zapadło kłopotliwe milczenie. Wiedzieli, że nie może być którąś z przytoczonych osób. Znali Jana, o Eliaszu słyszeli od Jezusa, że już przyszedł w osobie "prostującego drogi" przed Mesjaszem. Jezus - prorok tylko większy, mocniejszy, bez skazy - myśleli. Do końca nie byli pewni, kim jest. Dopiero "uratował ich" Piotr, który w natchnieniu dał pełną odpowiedź. Uważamy Cię "za Mesjasza Bożego"- powiedział. Nie znał jeszcze dramatu życia, jaki dopiero nadejdzie, ani tragicznego finału, ani prawdy o zmartwychwstaniu. Wyznanie Piotra było błyskiem świadomości, natchnieniem, zrodzoną w sercu podpowiedzią od samego Boga. Jezus bezbłędnie rozpoznał głos Przedwiecznego, spadający z warg Piotra, mówiąc ciało i krew nie objawiły ci tego, ale Ojciec mój. Apostoł zrozumiał, że Jezus jest Mesjaszem nie tylko jako Syn Dawida, ale jako Syn Boży, który przyszedł na świat.

Mesjasz. Kim był? Kim jest?

Żydzi byli wychyleni ku jutru. Ich święta Księga wskazywała, że złoty wiek ludzkości nadejdzie z przyszłości. Przyprowadzi go ze sobą istota opatrznościowa, ktoś wyjątkowy. Nadludzki. Odmienny od wszystkich opatrznościowych mężów, którzy kiedykolwiek żyli, a byli królami, wodzami, prorokami. Miał to być Pomazaniec Boży, po hebrajsku zwany Masiah, po grecku Christos. Tajemniczy wybrany, którego niejasną postać składano kawałek po kawałku w całość ze starotestamentalnych proroctw. Mesjasz miał być namaszczony i przysłany przez Najwyższego. Trudno było wtedy powiedzieć, czy będzie człowiekiem, czy duchem. Jakby "Syn Człowieczy" - podpowiada Biblia i wręcza kartę z rysopisem. Za czasów Jezusa uderzała żarliwość oczekiwania na Mesjasza. Odnotowują to nawet Ewangelie. Czytamy u św. Jana: Żydzi wysłali do (Jana Chrzciciela) z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: "Kto ty jesteś?" czy ty jesteś Mesjaszem (J 1, 19). Czy ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? - kieruje Jan pytanie pełne niepokoju i niepewności zwracając się do Jezusa (Mt 11, 3, Łk 7, 19). Powraca ono, gdy Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: Dokąd będziesz trzymał nas w niepewności? Jeśli jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie" - powiadają (J 10, 23-24).

Faktem jest, że Mesjasz był bardziej oczekiwany wśród ludu niż pośród faryzeuszów i saduceuszów. Jego czas królowania miał być krótki, jedni byli zdania, że będzie panował 60 lat, drudzy 1000 lat, jeszcze inni, że przez całą wieczność.

Na podstawie doświadczenia historycznego oraz instytucji religijnych Mesjasz jawił się Żydom w kilku wersjach: jako król lub najwyższy kapłan, albo prorok. Jako król, zdobywca, miał przyjść z mieczem mściciela w dłoni i zbrojnie pokonać siły zła. Jako mądry władca, który zaprowadzi na ziemi rządy sprawiedliwości i pokoju. Towarzyszyły temu różnorodne, wykluczające się poglądy. Era mesjańska będzie erą szczęścia, albo czasem chwały ale tylko Izraela - który będzie panem i sędzią wszystkich narodów lub rządami sprawiedliwości Bożej ogarniającej wszystkich ludzi.

Była też, płynąca o wiele bardziej nikłym nurtem, tradycja Mesjasza cierpiącego - obecna w psalmach, w księgach Izajasza, Jeremiasza. Wybawca był inny, niż obiegowe obrazy. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi. Mąż boleści, oswojony z cierpieniem... wzgardzony, że mieliśmy Go za nic... Jak baranek na rzeź prowadzony... (Iz 53, 2nn).

Jezus był tym, który zburzył oczekiwania i gotowe schematy. Odpolitycznił pojęcie wybawiciela. Ukazał, że Mesjasz przyszedł, aby jako Zmartwychwstały wyzwolić ludzi od wszelkich uzależnień, zniewoleń, które powoduje grzech i szatan, od śmierci. Odsłonił, że podstawowym atrybutem Boga jest miłość.

Pytanie Jezusa: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? od tamtego popołudnia pod Cezareą Filipową bezustannie powraca. Jest zawsze aktualne. Staje przed każdym człowiekiem. Często, wielekroć. Jest pytaniem do wszystkich, aż do końca czasów. Chrystus bowiem w Ewangelii prowadzi z każdym ustawiczny dialog.

Od danej odpowiedzi na Jego pytanie zależy moje teraz, moja wieczność. Jeśli z przekonaniem odpowiadam Jezusowi razem z Piotrem: "Tyś jest Mesjasz Boży", winienem ponadto pamiętać, że od poznania w Nim Boga do pokochania Go jest daleko.

Gdy angielskiego dziennikarza Malcolma Muggeridge pytano, co sądzi o Chrystusie, ten odpowiedział, "ja raczej odczuwam potrzebę, aby zapytać się: co On o mnie sądzi?"

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama