11 niedziela zwykła

Zbiór homilii niedzielnych na rok C

11 niedziela zwykła

Ks. Zdzisław Wietrzak SJ

JEZUS ŻYJE

Homilie niedzielne i świąteczne - Rok B

NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Adam Żak SJ, prowincjał. Kraków 11 września 2002 r., l.dz. 179/02.



11 NIEDZIELA ZWYKŁA

2 Sm 12,1.7—10.13; Ga 2,16.19—21; Łk 7,36 — 8,3

Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek... A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: „Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta”... Na to Jezus: ... „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała... Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”.

WPROWADZENIE

„To już człowiek stracony”... „Jego już nic nie nawróci”... Słyszymy czasem takie zdanie o kimś, a może sami tak mówimy. Dla Boga jednak nikt nie jest stracony, bo dopóki człowiek żyje, dopóty jest przedmiotem zabiegów Boga i Jego troski. I zdarza się, że nawet bezczelny i zatwardziały grzesznik nawraca się, żałuje, kruszy się, pokutuje, wynagradza i świadczy o miłosierdziu Bożym, uproszonym może czyjąś ofiarą. Jakie to budujące i jaka musi być radość wielka w niebie. O tym są dzisiejsze czytania.

Stańmy przed Bogiem w pokorze i prośmy Go o miłosierdzie dla nas i całego świata...

HOMILIA

„Daruj mi, Panie, winę mego grzechu”

Skrucha człowieka, nawet proste przeproszenie, potrafi rozładować gniew z powodu doznanej przykrości czy bólu... Ale czyjś upór, unoszenie się honorem, złośliwe słowa wywołują w nas gniew. A już zażenowanie budzi czyjś cynizm czy bezczelność. Myślimy wtedy: Może dopiero cierpienie zmiękczy tego człowieka. Toteż gdy spotykamy się z jego zmianą, jesteśmy zaskoczeni i zdumieni działaniem łaski. Sławimy wtedy miłosierdzie Boże i dziękujemy Mu za dobrych ludzi, którzy byli narzędziem Jego łaski.

„Dawid rzekł do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana”

Pięknym przykładem narzędzia Bożego był prorok Natan w życiu króla Dawida. Króla sprawiedliwego i kochanego przez naród, ale także wielkiego grzesznika i pokutnika. O swoich przeżyciach musiał powiedzieć natchnionemu pisarzowi, co świadczy o jego odwadze. Toteż inny natchniony pisarz powie później o Dawidzie:

„W każdym swym czynie oddał chwałę Świętemu i Najwyższemu słowami uwielbienia. Z całego serca swego śpiewał hymny i umiłował Tego, który go stworzył. Pan darował mu grzechy, moc jego podniósł na wieki” (Syr 47,8.11).

I o to chodzi w naszej wierze: uznać swój grzech i wołać ufnie o miłosierdzie Boże. A Bóg miłosierny usłyszy ten głos i przyjdzie z pomocą. Tak właśnie stało się z pewnym człowiekiem, żyjącym w naszych czasach. Posłuchajmy:

Był wychowany bez Boga, w kulcie pieniądza. Z czasem — chuligan, zabójca, w końcu — nawrócony człowiek. Jacques Fesch (czyt.: Żak Fesz). Podczas nieudanego skoku na kantor zastrzelił w pościgu policjanta, ojca czworga dzieci. Ujęty, przebywał w więzieniu trzy i pół roku i w końcu został skazany na śmierć. Gdy szedł na ścięcie, a działo się to 1 października 1957 r., był już innym człowiekiem. Przyczynił się do tego znany adwokat Paul Baudet, prawdziwy apostoł. Na jego prośbę modliło się za Jaques'a wiele klasztorów, wielu nawróconych chuliganów i więźniów, modliła się matka adwokata i sam adwokat. Mecenas musiał znosić wiele przejawów cynizmu więźnia i obojętności. Ale po paru miesiącach modlitw i starań Jacques zaczął się modlić, być na Mszy św., czytać Pismo Święte. Ostatnie dwa miesiące przeżył w przyjaźni z Chrystusem.

Wczesnym rankiem ostatniego dnia życia napisał na kartce słowa: „Pan mój i Bóg mój, którego idę zobaczyć twarzą w twarz”. Potem uczestniczył we Mszy świętej, zawarł per procuram (przez zastępstwo) katolicki ślub z cywilną żoną, już nawróconą kobietą, i przyjął komunię św. Potem spokojnie, z godnością, prostotą i wiarą dziecka poszedł na śmierć. Dziś mówi się, że Jacques Fesch jest kandydatem na ołtarze53.

Wielkie jest miłosierdzie Boże, które człowiekowi straconemu daje łaskę wiary, przejrzenia i nawrócenia. Daje łzy Dawidowi, utrwalone w Psalmie 51, wołającemu o zmiłowanie Boże. Bądźmy pełni miłości na wakacjach. Możemy komuś pomóc wrócić do Boga.

„Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”

Miłosierdzie Boże okazało się wielkie w życiu pewnej jawnogrzesznicy. Nie wiemy, kim była i dlaczego zeszła na tę drogę. Może bieda była w jej domu. Może została porzucona i już nie była zdolna powierzyć komuś swego serca. W każdym razie musiała przez chwilę być blisko Jezusa. W Jego oczach zobaczyła dobroć i o tym potem często myślała. Dość że przy nadarzającej się okazji weszła do domu faryzeusza, nie patrząc na ludzkie względy. Zbliżyła się do Jezusa, upadła przed Nim i na Jego stopy całą skruchę wylała łzami, a swą wdzięczność okazała wylanym pachnącym olejkiem. Dlatego Jezus przebaczył jej grzechy i bronił jej przed niegościnnym gospodarzem. Ocaliła ją wiara w Zbawiciela. I to jest zawsze warunkiem przebaczenia: nazwanie grzechu po imieniu i prośba do Boga o jego przebaczenie. Dlatego słusznie mówi Pismo Święte: „Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa; kto je wyznaje, porzuca — ten miłosierdzia dostąpi” (Prz 28,13).

Przeciwieństwem postawy jawnogrzesznicy jest trwanie w grzechu, usprawiedliwianie się, że wszyscy tak robią, uważanie się za porządnego człowieka. Wyraża się to w słowach: Nie kradnę, nie piję, nie zabijam, więc jestem w porządku. Tymczasem jest to utrata poczucia grzechu. Jest to grzech przeciw Duchowi Świętemu. Trwanie w nim nie tylko nie usprawiedliwia, ale naraża na odrzucenie od Boga na wieki. Jest to też przeciwieństwo tego, co czynili święci: uważali się oni za grzeszników i to nieraz wielkich grzeszników.

Zakończenie

Pan Jezus powiedział do siostry Faustyny: „Na ukaranie mam wieczność, a teraz przedłużam im czas miłosierdzia. Ale biada im, jeżeli nie poznają czasu nawiedzenia Mego” (Dz 1160).

Za refrenem z psalmu powtarzajmy: „Daruj mi, Panie, winę mego grzechu”. Bądźmy, jak Dawid, żałujący. Bądźmy jak żałująca jawnogrzesznica u stóp Jezusa.

Daruj mi, Panie, winę mego grzechu. Amen.

 

PRZED ROZESŁANIEM

Posłuchajmy jeszcze raz słów Chrystusa wypowiedzianych do św. Faustyny:

Córko moja, pisz o moim miłosierdziu dla dusz znękanych. Rozkosz mi sprawiają dusze, które się odwołują do mojego miłosierdzia. Takim duszom udzielam łask ponad ich życzenia. Nie mogę karać, choćby ktoś był największym grzesznikiem, jeżeli on się odwołuje do mej litości, ale usprawiedliwiam go w niezgłębionym i niezbadanym miłosierdziu swoim (Dz 1146).

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama