Druga strona krzyża

Piąta niedziela Wielkiego Postu (rok B)

Druga strona krzyża

ks. prof. Andrzej Zwoliński

PRZY STOLE SŁOWA

Homilie na rok B

ISBN: 83-7318-578-X

wyd.: WAM 2005



Piąta niedziela Wielkiego Postu

DRUGA STRONA KRZYŻA

J 12, 20 — 33

Denis Legrix, urodzona bez rąk i nóg, pomagała ludziom malując swe obrazy ustami. W książce pt. „Taka się urodziłam” (ukazała się w Polsce w 1976 r.), napisała: „Bądź błogosławiony Panie, który zsyłasz cierpienie jako boskie lekarstwo na nasze nieprawości... Oto niewątpliwie prawdziwa alchemia: przeistoczyć nasze cierpienia w miłosierdzie, w bratnią miłość, w dzieła sztuki. Przeistoczyć lichy ołów codzienności w lśniące złoto”.

Gdy ktoś w swym rozwoju duchowym jest na etapie niedojrzałego dziecka, ucieka przed krzyżem, który może dać „słodycz nieba”. W sztuce Adama Mickiewicza pt. „Dziady” (cz. II), podczas obrzędów w cmentarnej kaplicy zjawiają się dzieci, które wypowiadają następującą kwestię: „kto nie doznał goryczy ni razu, nie dozna słodyczy w niebie”. Proszą o „ziarnko goryczy”, które by mogło w nich rozwinąć się w duży krzyż, umożliwiło im poznanie życia w całym jego bogactwie — słodyczy i goryczy.

Założyciel Oblatów, Eugeniusz Macenod, powiedział kiedyś do jednego z braci, wręczając mu przy profesji krzyż: „Po drugiej stronie tego krzyża winieneś przybić sam siebie. Miejsce bowiem chrześcijanina jest na krzyżu”.

Jest wiele podobieństwa pomiędzy historią ziarna, a losem człowieka. Ziarno, pochwycone dłonią siewcy, wrzucone jest w ziemię, aby w niej zgnić, obumrzeć. Jest to jednak tylko pozorna jego klęska. Zapłatą za tę ofiarę jest nowy plon, a na miejscu jednego ziarenka wyrasta cały kłos, mnożąc je wielokrotnie.

Uczniów Chrystusa dotyczy zarówno prawda o umiłowaniu życia, jak i o wyrzeczeniu, podejmowanym świadomie po to, by piękniej i lepiej owocować. Jezus prowadzi swych uczniów drogą pełnienia woli Ojca, bez względu na to, czy jest to łatwe, czy trudne. Sam szedł drogą posłuszeństwa Ojcu, której treścią było wyrzeczenie, a jej szczytem — krzyż. A wszystko działo się zgodnie z wolą Ojca, z myślą o zbawieniu człowieka.

„Iść za Nim” oznacza dla nas przyjąć wolę Ojca, jakakolwiek by ona była. W listach i notatkach s. Zofii Czarneckiej, zmartwychwstanki, można znaleźć wiele przykładów świętego i spokojnego poddania się woli Bożej. Ostatnie miesiące życia spędzała samotnie w Zakopanem, cierpiąc, w ostatnim stadium gruźlicy.

W liście z 25 X 1925 roku pisała do siostry przełożonej: „Po prostu przepadłam zupełnie, nie wiem kiedy, gdzie i jak. (...) Nie chciałabym nic a nic mniej cierpieć lub też po cośkolwiek więcej wyciągać ramiona, Pan Jezus sam dopełni miary. (...) Cóż z tego, że nic nie widzę przez utratę wzroku, skoro Pan mój we mnie jest samą światłością. (...) Cóż z tego, że ogólny paraliż pozbawił mnie wszelkiego ruchu, skoro Pan mój we mnie jest czystym aktem miłości. Jestem szczęśliwa — fiat voluntas Tua (niech się stanie Twoja wola)”.

Za cesarza Trajana, wkrótce po Wniebowstąpieniu Pańskim, wieziono do Rzymu biskupa Syrii, św. Ignacego Antiocheńskiego, jako więźnia skazanego na śmierć za wyznawanie Chrystusa. Miał być rozszarpany na arenie przez dzikie zwierzęta. W drodze pisał list do rzymskich chrześcijan, aby nie starali się o jego uwolnienie. Uzasadniał tę decyzję słowami:

„Piękna to rzecz zejść z tego świata do Boga, by znowu powstać ku Niemu... Nic mi na świecie całym, nic mi po królestwach tego wieku! Wolę umrzeć w Chrystusie Jezusie, aniżeli królować po krańce ziemi. Tego ja szukam, który umarł dla nas. Tego ja pragnę, który dla nas zmartwychwstał. Nadeszła chwila moich urodzin. Módlcie się za mnie, abym doszedł do celu”.

Aby ziarno wydało plon, musi obumrzeć...

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama