Zbawienie w imieniu Jezusa Chrystusa

Homilia na 4 Niedzielę Wielkanocną roku B

 

Zbawienie w imieniu Jezusa Chrystusa  Przykłady do kazań niedzielnych wraz z czytaniami

Pierwsze czytanie Dz 4,8-12

Wtedy Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział do nich: «Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka — którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych — że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy. On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni».

Św. Piotr oświadczył przed sądem żydowskim, że tylko w Chrystusie jest nasze zbawienie: „Nie ma w żadnym innym zbawienia”. On jest jedynym naszym Zbawcą. I dlatego zajmuje centralne miejsce w dziejach świata. Michel Quoist pisze:

„W centrum dziejów, w centrum świata i ludzkości znajduje się wydarzenie, wielkie, jedyne wydarzenie: Jezus Chrystus, Syn Boży, stał się człowiekiem.

Dwa tysiące lat temu, pewnego dnia Jezus Chrystus ukazał się w historii; pojawił się w przestrzeni, na konkretnym miejscu, w Palestynie — człowiek wśród ludzi, Bóg-Człowiek”.

Michel Quoist, Chrystus zawsze żyje, Paryż 1974, s. 39.

Drugie czytanie 1 J 3,1-2

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec:
zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi:
i rzeczywiście nimi jesteśmy.
Świat zaś dlatego nas nie zna,
że nie poznał Jego.
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi,
ale jeszcze się nie ujawniło,
czym będziemy.
Wiemy, że gdy się objawi,
będziemy do Niego podobni,
bo ujrzymy Go takim, jakim jest.

Św. Jan w swoim Liście uświadamia nam naszą wielką godność jako dzieci Bożych: „Zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi; i rzeczywiście nimi jesteśmy”.

Jesteśmy nimi od chwili chrztu. W czasie swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II 17 czerwca 1979 roku przybył do swego rodzinnego miasta, Wadowic. Przebywając w kościele, w którym otrzymał chrzest, ucałował chrzcielnicę i powiedział:

„Kiedy patrzę wstecz, widzę, jak droga mojego życia... prowadzi mnie do jednego miejsca, do chrzcielnicy w wadowickim kościele parafialnym. Przy tej chrzcielnicy zostałem przyjęty do łaski Bożego synostwa i wiary mojego Odkupiciela, do wspólnoty Jego Kościoła w dniu 20 czerwca 1920 roku. Chrzcielnicę tę już raz uroczyście ucałowałem w roku Tysiąclecia Chrztu Polski jako ówczesny arcybiskup krakowski. Potem uczyniłem to po raz drugi... na pięćdziesiątą rocznicę mojego chrztu jako kardynał, a dzisiaj po raz trzeci ucałowałem tę chrzcielnicę, przybywając z Rzymu jako następca św. Piotra”.

Ks. Kazimierz Mól TJ, Królowo Polski, przyrzekamy..., s. 17.

Ewangelia J 10,11-18

Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».

Chrystus nazywa siebie Dobrym Pasterzem. W ciągu swojej działalności dał wiele dowodów, że nim faktycznie jest. Tym Dobrym Pasterzem okazał się np. w rozmowie z Samarytanką. Ks. Jan Zieja pisze na temat tej rozmowy:

„Albowiem pięciu mężów miałaś, a którego masz teraz — nie jest twoim mężem. Tak mówiłeś, Jezu, do Samarytanki przy studni Jakubowej. Nie ganisz, nie sądzisz, nie oburzasz się i nie potępiasz, ale słowem łagodnym otwierasz sumienie.

I oto kobieta otwiera całą swą duszę: a w niej — tyle jeszcze zdrowia i tyle piękna...

Boski lekarzu! Pasterzu dobry! Miłości najroztropniejsza! Tym samym duchem natchnij pasterzy, zasiadających w konfesjonałach kościółków wiejskich i ogromnych świątyń wielkomiejskich, aby i oni umieli swoim słowem otwierać sumienia wiernych, których życie bywa poplątane podobnie lub jeszcze bardziej, niż u tej Samarytanki...”

Ks. Jan Zieja, Przyjdź, Panie. Ewangelia i życie, Poznań 1972, s. 119—120.


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama