Śmieci na podwórku

Trzecia niedziela Wielkiego Postu (rok B)

Śmieci na podwórku

ks. prof. Andrzej Zwoliński

PRZY STOLE SŁOWA

Homilie na rok B

ISBN: 83-7318-578-X

wyd.: WAM 2005



Trzecia niedziela Wielkiego Postu

ŚMIECI NA PODWÓRKU

J 2, 13 — 25

W listopadzie 1939 r. minister Oświecenia Publicznego i Propagandy Trzeciej Rzeszy, dr Joseph Goebbels, wizytował kilka polskich miast w tej części podbitej Polski, która została przemianowana w Generalną Gubernię. Po przyjeździe do Warszawy odnotował w swym „Dzienniku”: „społeczeństwo jest apatyczne, szare, a ludzie pełzają po ulicach jak insekty, (..) był to widok odrażający i trudny do opisania”. Po krótkiej obserwacji doszedł też do wniosku, że nie można w żaden sposób dopuścić do odrodzenia kultury polskiej, lecz należy ludzi czymś zająć i zabawić. Jednym ze sposobów było otworzenie jak największej ilości kin. Wkrótce, zgodnie z planem ministra, oferowały one „zabawowy repertuar”. Filmy były starannie dobrane: „Twoja żona moją żoną”, „Kochałem cztery kobiety”, „Szaleństwo ciał”, „Tylko dla dorosłych”, „Szczęśliwy harem”, „Pod figowym listkiem” itp. W teatrze grano sztuki: „Pijany Walter”, „W pijanym widzie”, „Humor, wdzięk i bar”, „Pocałunek i rum”, „Drinki i pocałunki”. Polaków, których zaliczono do podludzi, rozweselano seksem i alkoholem. Traktowani jako maszyny do pracy byli w ten sposób dodatkowo pozbawieni kultury narodowej, aspiracji intelektualnych, moralnych i emocjonalnych. Minister Goebbels mówił: „Musimy polską kulturę całkowicie wykorzenić”. A tymczasem jednym z frontów walki podziemnej w okupowanej Polsce była walka o kulturę, zaśmiecaną i celowo niszczoną przez okupanta.

Bardzo łatwo jest dopuścić do zaśmiecenia własnego podwórka duszy treściami błahymi, byle jaką rozrywką, życiem bez ambicji. Każdego dnia, wybierając program, film, książkę, gazetę, towarzystwo, sposób spędzenia wolnego czasu, podejmujemy ważną decyzję o tym, co i kto będzie zapełniał nasze myśli, serca i uczucia. Hinduski poeta, Gopal Singh, zauważył: „Bracia moi, los niszczy nas w dwojaki sposób: kiedy odrzuca nasze życzenia albo gdy je spełnia. Kiedy jednak pragnie tego, czego Bóg chce, unika jednego i drugiego. Człowiek Boży bowiem przegrywa ze światem, ale wygrywa z Bogiem, traci swoją doczesną cząstkę, ale zyskuje wieczność — jak poczwarka, która nagle budzi się ze snu i prostuje do lotu nie zauważone dotąd skrzydła”.

Interwencja Jezusa w świątyni jerozolimskiej jest obrazem oczyszczającego wkroczenia Boga w serce człowieka. On nie może zaakceptować miernoty ofert, krzyku fałszywej reklamy, obietnic bez pokrycia, czy licznych „złotych cielców”, wokół których współczesny człowiek tańczy bez opamiętania odprawiając swe bałwochwalcze rytuały. Liczne bożki naszego życia, jak zdrowie, piękno, bezpieczeństwo, szczęście, sukcesy, pieniądze, przyjemności, seks, dostatek, władza, kapitał — czynią z nas niewolników, niezdolnych do krytycznego spojrzenia na siebie i podsuwane nam oferty.

„Sprzedający w przedsionkach świątyń”, według św. Augustyna, komentującego w homilii tę scenę, to ci, „którzy swego szukają w kościele, a nie tego, co jest Jezusa Chrystusa. Za towar przeznaczony do sprzedaży uważają wszystko ci, co nie chcą być odkupieni: nie chcą być nabyci, a tylko sprzedawać”.

Żądanie Jezusa pozostaje niezmienne. Od każdego domaga się On tego samego, by „porzucił dawnego człowieka i przyoblekł człowieka nowego, stworzonego według Boga w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4, 22 i 24).

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama