Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię

Homilia na 1 Niedzielę Wielkiego Postu roku B

Pierwsze czytanie Rdz 9,8-15

Tak rzekł Bóg do Noego i do jego synów: «Oto Ja zawieram przymierze z wami i z waszym potomstwem, które po was będzie; z wszelką istotą żywą, która jest z wami: z ptactwem, ze zwierzętami domowymi i polnymi, jakie są przy was, ze wszystkimi, które wyszły z arki, z wszelkim zwierzęciem na ziemi. Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię». Po czym Bóg dodał: «A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa.

Pierwsze czytanie liturgiczne, z Księgi Rodzaju, m.in. mówi o postanowieniu Bożym niekarania więcej ziemi takim kataklizmem, jakim był potop. Można niejako powiedzieć, że miłosierdzie Boże wzięło górę nad sprawiedliwością. Pismo Święte w wielu miejscach wysławia miłosierdzie Boże nad człowiekiem. W sposób plastyczny mówi o nim przypowieść o synu marnotrawnym.

W naszych czasach najwybitniejszą propagatorką nabożeństwa do miłosierdzia Bożego była bł. siostra Faustyna († 1938). W jej ujęciu jest ono związane z kultem obrazu Chrystusa, zwanego obrazem „Jezu, ufam Tobie”. Obraz został namalowany na życzenie i według wskazówek siostry Faustyny, przez prof. Eugeniusza Kazimierowskiego z Wilna. Był to rok 1934.

Maria Tarnawska, w książce poświęconej siostrze Faustynie, daje taki opis naszego obrazu:

„Obraz przedstawia Pana Jezusa w długiej białej szacie z szerokimi rękawami i przepasanej sznurem — idącego ku nam szybkim krokiem. Jest już przy nas tak blisko, że wie, iż musieliśmy Go zobaczyć, uniósł więc prawą rękę w geście błogosławieństwa — jakby zamierzał uczynić znak krzyża świętego — lewą zaś, odchyliwszy rąbek szaty na piersiach, wskazuje nam wytryskające z niewidocznego serca dwa promienie: przezroczysty i czerwony, które świetlistą strugą opadają przed Nim ukośnie w kierunku ziemi.

Na tym obrazie to nie my wychodzimy naprzeciw Panu, ale On robi pierwszy krok, zbliżając się do nas z gestem błogosławieństwa i miłosiernego przebaczenia. Centralny punkt tego obrazu stanowią owe dwa promienie. Rozgrywa się tu bowiem podwójna akcja: zostaliśmy wciągnięci w orbitę działania miłosierdzia Bożego przez ów gest błogosławiący, a równocześnie uświadomieni o tym przez wskazanie nam źródła, z którego to miłosierdzie na nas spływa, a które ukryte jest w piersi Pana niby w drogocennym relikwiarzu. Dlatego kontakt między nami patrzącymi a Panem Jezusem nawiązuje się przede wszystkim przez Jego ruch i gesty. Pan Jezus skierowuje całą naszą uwagę na treść zawartą w Jego sercu. Nawet Jego lekko przymknięte oczy prowadzą nas w tym samym kierunku”.

Maria Tarnawska, Siostra Faustyna Kowalska..., s. 98.

Drugie czytanie 1 P 3,18-22

Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz, zostało uratowanych przez wodę. Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. On jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Moce, i Potęgi.

Św. Piotr w swoim Pierwszym Liście pisze, że jak niegdyś cierpliwość Boża pozwoliła na uratowanie się garstki ludzi w arce Noego, tak teraz ratuje nas ona przez chrzest..., dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.

Porównanie chrztu do arki wskazuje na jego nieodzowność do zbawienia dla wszystkich ludzi, bez względu na wiek. Podnoszą się nieraz głosy przeciw zasadzie chrztu niemowląt. Ma ona jednak głębokie uzasadnienie w naturze chrztu świętego. Wskazuje na nie już św. Augustyn, który w swoich „Wyznaniach” z pewną goryczą pisze o tym, że jego chrzest został odłożony na później i pozostawiony do jego własnej decyzji:

„Pytam Ciebie, Boże mój, chciałbym wiedzieć, jeśli się to także zgadza z Twoją wolą, dlaczego wówczas został odłożony mój chrzest? Czy dla mego dobra popuszczono mi jakby wodze, ułatwiając grzeszenie, czy też nie popuszczono mi ich wcale? Dlaczego jeszcze teraz o wielu ludziach dźwięczą w mych uszach słowa: „Pozwól, niech czyni, co chce, jeszcze bowiem nie jest ochrzczony”, a jednak gdy chodzi o zdrowie ciała, nie mówimy: „Pozwól, niech więcej ran otrzyma, jeszcze bowiem nie jest wyleczony”. O ileż więc lepiej i szybciej odzyskałbym zdrowie duszy, gdyby troska moich bliskich i moja sprawiła, że zbawienie, jakiego by dostąpiła moja dusza, powierzono by Twojej opiece, skoro Twoim to zbawienie jest darem. O ileż byłoby lepiej”.

Św. Augustyn, Wyznania I, II, 18

Ewangelia Mk 1,12-15

Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu.

Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»

Chrystus Pan, jak informuje św. Marek, po czterdziestodniowym poście rozpoczął działalność nauczycielską, a rozpoczął ją od wezwania ludzi do nawracania się. „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

Wszyscy potrzebujemy nawrócenia: nawet gdy jesteśmy ochrzczeni i praktykujący. Potrzebujemy nawrócenia w formie zdecydowanego opowiedzenia się po stronie Chrystusa. Wzorem mogą nam być tzw. konwertyci, u których widać wyraźnie to przejście od niewiary do wiary, zaznaczone wyraźną zmianą w postępowaniu. Jednym z nich w ostatnich czasach był Alexis Carrel, zmarły w Paryżu 5 listopada 1944 roku. Otrzymał wprawdzie wychowanie religijne, ale podczas studiów medycznych odszedł od Kościoła i od wiary. Przełom nastąpił w jego życiu w 1903 roku, podczas pobytu w Lourdes z śmiertelnie chorą pacjentką. Był świadkiem jej nagłego powrotu do zdrowia. Cud nie podlegał wątpliwości. Carrel opisał swe przeżycie w książce pt. „Podróż do Lourdes”. Wyznaje, że po zaistnieniu cudu poszedł do kościoła i modlił się: „O Panno słodka, ucieczko nieszczęśliwych, ślących w pokorze swe wezwania, strzeż mnie. Wierzę w Ciebie...”

Droga Carrela do życia pełnią wiary nie była łatwa. Był bowiem atakowany przez ateistów. O jego zmaganiach świadczy jeden z fragmentów jego notatnika: „Niech każda chwila mojego życia poświęcona będzie służeniu Ci, Boże. W ciemnościach, w których błądzę, szukam Cię nieustannie. Choć ślepy jestem, próbuję iść za Tobą, tylko wskaż mi drogę. Uczynię wszystko, czym wola Twoja mnie natchnie. Zbliżać się do Ciebie, Panie, trzeba w prawdziwej czystości i pokorze”.

Do najbardziej znanych jego książek należy „Człowiek, istota nieznana”. W okresie międzywojennym przebywał w USA, ale na początku wojny powrócił do Francji, by pracować dla swojej ojczyzny.

Zob. Kalendarium duszpasterskie, t. IV, s. 660 n.


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama