Nowy pokarm dla nowego człowieka

Homilia na 18 Niedzielę zwykłą roku B

Pierwsze czytanie Wj 16,2-4.12-15

I zaczęło szemrać na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi. Izraelici mówili im: «Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzieśmy zasiadali przed garnkami mięsa i jadali chleb do sytości! Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem umorzyć całą tę rzeszę».

Pan powiedział wówczas do Mojżesza: «Oto ześlę wam chleb z nieba, na kształt deszczu. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie.

«Słyszałem szemranie Izraelitów. Powiedz im tak: O zmierzchu będziecie jeść mięso, a rano nasycicie się chlebem. Poznacie wtedy, że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem». Rzeczywiście wieczorem przyleciały przepiórki i pokryły obóz, a nazajutrz rano warstwa rosy leżała dokoła obozu. Gdy się warstwa rosy uniosła ku górze, wówczas na pustyni leżało coś drobnego, ziarnistego, niby szron na ziemi. Na widok tego Izraelici pytali się wzajemnie: «Co to jest?» — gdyż nie wiedzieli, co to było. Wtedy powiedział do nich Mojżesz: «To jest chleb, który daje wam Pan na pokarm.

Pierwsze czytanie, ze Starego Testamentu, z Księgi Wyjścia, opowiada o cudownym chlebie, jaki Żydzi otrzymali od Boga na pustyni, po wyjściu z Egiptu. Z pewnością Żydzi potrafili to docenić: bo tylko człowiek naprawdę głodny umie chleb doceniać, a takimi byli Żydzi na pustyni. Warto tu przypomnieć pewną rozmowę na temat głodu i jedzenia, jaką prowadziło dwóch więźniów w obozie w Dachau. Przekazał nam ją ks. Tadeusz Gaik.

Ks. Tadeusz Gaik († 1980), z diecezji tarnowskiej, w AK występujący pod pseudonimem Ksiądz Piotr, od 1941 więzień obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu i Dachau, w swoich wspomnieniach obozowych przypomina rozmowę z ks. Mieczysławem Kłoczkowskim († 1942 w Dachau) na temat głodu:

Ks. Mieczysław mówił: „Głód dla każdego z nas tu w KL Dachau to tortura. Pomyśl, dwa dni temu dostałem repetę południowej zupy. Jeden z kolegów z dobrego komanda dał mi również menażkę zupy. Zjadłem, raczej wlałem w siebie trzy menażki. Byłem pełny po usta. Lecz chociaż byłem pełny, głód był dalej we mnie. Czułem, że wypiłbym cały kocioł zupy. Dostaję raz dziennie, wieczorem, ćwiartkę chleba. Zjem, ale czuję, że zjadłbym cały chleb, dwa chleby, pięć, dziesięć chlebów. I chociaż byłbym całkiem najedzony, nażarty, napchany, to mój organizm domagałby się więcej i więcej. Głód we mnie byłby dalej nienasycony i chciałbym chyba jeszcze połknąć ten parkan, ten blok”.

Cudem ocaleni..., s. 77.

Drugie czytanie Ef 4,17.20-24

To zatem mówię i zaklinam [was] w Panu, abyście już nie postępowali tak, jak postępują poganie, z ich próżnym myśleniem. Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim — zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że — co się tyczy poprzedniego sposobu życia — trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości.

Św. Paweł w Liście do Efezjan wzywa swoich adresatów do pełnego nawrócenia. Każe im zrzucić z siebie „dawnego człowieka... i przyoblec się w człowieka nowego, stworzonego na obraz Boży w sprawiedliwości i prawdziwej świętości”.

Przykładem takiego nawrócenia się na religię katolicką w naszych czasach może być polski Żyd, Roman Brandstaetter (1906—1987). W czasie okupacji wyjechał z żoną z Tarnowa do Wilna, skąd przez Moskwę dostał się do Izraela. W Izraelu nie zaadaptował się to tamtejszych warunków. Dlatego po wojnie powrócił do Polski, i powrócił jako nawrócony na katolicyzm. Z powodu swego katolicyzmu został przez Żydów potępiony jako renegat i antysemita. Pomimo robionych mu trudności nie cofnął się z raz obranej drogi. Był gorliwym, praktykującym katolikiem. W następstwie rozmiłowania się w Piśmie Świętym napisał czterotomowe dzieło pt. „Jezus z Nazaretu”. Rychło zostało przetłumaczone na język niemiecki i miało wyjść w protestanckim wydawnictwie Brockhausverlag w RFN. Sprawy były daleko zaawansowane, ale w międzyczasie protestancki wydawca zażądał od Brandstaettera, by teksty o Matce Bożej zmienił w tym sensie, jakoby Maryja oprócz Jezusa miała jeszcze inne dzieci z Józefem. Taki pogląd jest jednak niezgodny z wiarą katolicką i Brandstaetter nie poszedł na ustępstwa. Zrezygnował z wydania swego dzieła u Brockhausa, a równocześnie z wysokiego honorarium. Nie dał się jednak nakłonić do ustępstw w sprawach wiary. Z czasem wyszło jego dzieło w innym wydawnictwie niemieckim.

Ewangelia J 6,24-35

A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»

W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec». Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?» Jezus odpowiadając rzekł do nich: «Na tym polega dzieło [zamierzone przez] Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał». Rzekli do Niego: «Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Dał im do jedzenia chleb z nieba». Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu». Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!» Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.

W dzisiejszej Ewangelii Chrystus nazywa siebie chlebem życia i wzywa nas do spożywania tego chleba. „Troszcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy...”

W Polsce zawsze była wielka troska o ten pokarm, który trwa na wieki, czyli o Eucharystię, zarówno gdy idzie o przyjmowanie go w Komunii św., jak i oddawanie mu czci przez nabożeństwa eucharystyczne i wystawne procesje w święto Bożego Ciała. Na uwagę zasługuje procesja krakowska z Wawelu na Rynek, warszawska po ulicach Starego Miasta i łowicka. Najsławniejszą z nich jest procesja łowicka: biorą w niej udział nie tylko tysiące wiernych, ale z daleka przybywają turyści, aby podziwiać regionalne stroje i dekoracje.

Władysław St. Reymont († 1925), nasz wielki powieściopisarz, laureat Nagrody Nobla, w noweli pt. „Za frontem” ukazał przywiązanie ludu polskiego do Eucharystii. Opisuje w niej niezwykłą odwagę wiernych, którzy wśród gradu kul ratują Najświętszy Sakrament, przenosząc go z bombardowanego kościoła w bezpieczne miejsce.

Zob. Kalendarium duszpasterskie, t. IV, s. 721.


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama