Jezus żyje - 3 Niedziela Wielkiego Postu

Homilia na 3 Niedzielę Wielkiego Postu roku A ze zbioru "Jezus żyje"

Jezus żyje - 3 Niedziela Wielkiego Postu

Ks. Zdzisław Wietrzak SJ

JEZUS ŻYJE

Homilie niedzielne i świąteczne - Rok A

NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Adam Żak SJ, prowincjał. Kraków, 14 V 2001 r., l.dz. 92/01.



3. NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

Wj 17, 3-7;Rz 5, 1-2.5-8;J 4, 5-42

Jezus przybył do miasteczka samarytańskiego.... Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny (tj. około g. 12.00). Nadeszła tam kobieta z Samarii... Jezus rzekł do niej: „Daj Mi pić!"... Na to rzekła do Niego Samarytanka: „Jakżeż Ty będąc Żydem prosisz mnie, Samarytankę...?" „Gdybyś znała dar Boży... Woda, którą Ja mu dam [człowiekowi], stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu". Rzekła do Niego kobieta: „Daj mi tej wody"... Na to Jezus: „Idź, zawołaj swego męża..." Na co Jezus: „miałaś bowiem pięciu mężów, a ten... nie jest twoim mężem"... Kobieta: „Panie, widzę, że jesteś prorokiem"... W końcu Jezus: „Jestem Nim Ja"... Kobieta zostawiła swój dzban i odeszła do miasta...

WPROWADZENIE

„Daj nam wody!" - wołali do Mojżesza Żydzi na pustyni. I dostali jej. „Daj mi tej wody!" - prosiła Jezusa kobieta i dostała coś droższego: łaskę wiary. I tę wiarę zaniosła napotykanym po drodze mieszkańcom. Dzisiaj pragnie i nas obdarzyć świadectwem o łasce Chrystusa. Pragnie obdarzyć świadczeniem o dobroci i miłosierdziu Jezusa. Jak nie skorzystać z tej propozycji? Dlatego wołamy w pokorze: Panie, daj mi łaskę szczerej skruchy. Daj mi łaskę szczerej spowiedzi. Daj mi łaskę radości z uzyskanego przebaczenia.

Przeprośmy Boga za nasze grzechy...

HOMILIA

Daj mi tej wody!

Odzyskałem wolność. Tak zaczyna swoje świadectwo Michał. Posłuchajmy:

Pod koniec podstawówki zacząłem odczuwać napięcia seksualne. Przekonałem się, że seks może być przyjemny. Mimo spowiedzi wpadłem w nałóg. Z jednej strony wiedziałem, że to jest grzech, z drugiej - koledzy i prasa twierdziła, że jest to normalne, by rozładować napięcie. Niestety, tylko - na krótko, bo się wpada w błędne koło. Wystarczą małe bodźce, by napięcie rosło. Tak zaczęło się uzależnienie od tego grzechu i utrata wolności, bo ciało panowało nade mną. Czułem coraz większą pustkę i pogardę siebie, nienawiść do własnego ciała i zamykanie się na innych ludzi. Na szczęście nie odszedłem od Kościoła dzięki częstej spowiedzi.

Pod koniec szkoły średniej spotkałem księdza, który o tym pierwszy potrafił ze mną porozmawiać, wytłumaczyć i wyjaśnić. Dzięki niemu zacząłem odzyskiwać wiarę w siebie i akceptować siebie. Zgodziłem się, że walka będzie długa, gdyż spustoszenie po tym grzechu jest bardzo duże. Ksiądz powiedział mi, że ciało jest piękne i dobre i samo w sobie nie jest grzeszne, dlatego zacząłem je szanować. Wybaczyłem też sobie ten grzech. Wybaczyłem Panu Bogu, że przez tyle lat zostawił mnie samemu sobie, bez pomocy. Wybaczyłem rodzicom, że nie potrafili ze mną rozmawiać. Z czasem coraz rzadziej popełniałem ten grzech. Wiedziałem, że mam szansę wyjść z tego. Zacząłem też patrzeć na kobiety w sposób czysty i dostrzegać w nich coś piękniejszego i wartościowszego niż tylko ciało.

Na koniec dodam, że bardzo mi pomagała Matka Boża, bo jako jedyna zachowała czystość w stopniu doskonałym(16).

Michał i Samarytanka. Podobne problemy, podobne rozmowy. Przypatrzmy się im bliżej.

„Jezus przybył do miasteczka samarytańskiego".

Najpierw - Samarytanka. Przypomnijmy, że Judejczycy, Żydzi z południa, uważali Samarytan za heretyków. Rabini mówili, że woda Samarytan jest bardziej nieczysta niż krew wieprza. Talmud żydowski pisał, że kawałek chleba podany przez Samarytanina jest bardziej nieczysty niż wieprzowina. Nic dziwnego, że Samarytanie odpłacali Żydom tym samym, a pielgrzymom idącym przez ich ziemię do Jerozolimy okazywali wstręt i nagabywanie, co zresztą przydarzyło się samemu Jezusowi i apostołom (Łk 9, 51 n).

Jezus jednak nie robił różnicy między ludźmi. Dla niego każdy człowiek, a więc także Samarytanin, był dzieckim Bożym. Mało tego. Wyróżnił go specjalnie w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie. Wyróżnił także Samarytankę. Wbrew surowym zwyczajom wdał się w dialog z kobietą lekkich obyczajów, na którą czekał w samo południe, w największym upale. Najpierw ją zaciekawił tajemniczą wodą i rozpalił w niej pragnienie, potem zaskoczył wiedzą o jej grzesznym życiu, w końcu oświadczył, że jest oczekiwanym Mesjaszem. Grzeszna kobieta skapitulowała przed Jezusem i jeszcze innych do Niego przyprowadziła. Jak Maria Magdalena, urzeczona miłością Jezusa. Możemy przypuszczać, że zostawiła swój grzech u stóp Jezusa i pozostała Mu wierną do końca życia.

„Daj mi pić!"

Dzisiejsza ewangelia jest o każdym z nas.

Każdy człowiek ma swoje upały i pragnienia i wodę nienasycenia. Ma nienasycenie sławą, popularnością, pochwałami, które zaczynają nudzić. Ma nienasycenie konsumpcją przyjemności i namiastką miłości. Ma nienasycenie pieniądzem i wysoką stopą życiową. To są te upały. Ale ciekawe: właśnie u źródła nienasycenia czeka Jezus i pierwszy szuka, pierwszy zaczyna dialog właśnie o wodzie, o nienasyceniu. Pierwszy też pokazuje drogę wyjścia - jak to widzieliśmy w świadectwie Michała. W jego wypadku Jezus zadziałał przez kapłana, który ustawił go życzliwie do siły popędu i zachęcił do szacunku dla ciała. Taki jest Jezus: życzliwy każdemu, a tym bardziej borykającemu się z sobą i grzechem; jest pełen miłosierdzia. Szczęśliwy, kto spotka Go u źródła swego nienasycenia, kto otworzy przed nim swe serce i zaprosi do niego. Wtedy „strumienie wody żywej popłyną z jego serca" (J 7, 37). Szczęśliwy, kto ma Boga, ale szczęśliwszy ten, kto ma tylko Boga.

Siostra Faustyna pięknie świadczy o dobroci Jezusowej:

Dziś powiedział mi Pan: Otworzyłem swe serce jako żywe źródło miłosierdzia, niech z niego czerpią wszystkie dusze życie, niech się zbliżą do tego morza miłosierdzia z wielką ufnością. Grzesznicy dostąpią usprawiedliwienia, a sprawiedliwi w dobrym utwierdzenia. Kto pokładał ufność w miłosierdziu moim, napełnię duszę jego w godzinę śmierci swym Bożym pokojem (Dz 1520).

Zakończenie

Gdy moja studnia dziurawa wycieka, tam siedzi Jezus.

Gdy czuję w sobie pustkę, tak Jezus daje mi swoją wodę. Daje w obfitości teraz, w Wielkim Poście, podczas rekolekcji.

Nie opuszczajmy źródła Jezusowego, jak nie opuściła Samarytanka. „Niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie, o Boże!" Amen.

PRZED ROZESŁANIEM

Człowiek jest istotą o nienasyconych pragnieniach. Nieraz niestety niezgodnych z wolą Bożą, dlatego - złych i grzesznych. Wie dobrze o tym Jezus i dlatego czeka na nas tam, gdzie jesteśmy nienasyceni. Słuchajmy, co wtedy mówi, bo tylko On może nas nasycić. „Niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie, o Boże".

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama