Miara czuwania

Homilia na 33 niedzielę zwykłą roku A

„Dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy”... Tak pisał apostoł Paweł. O tym Dniu mówił także sam Jezus (Mt 24) w kontekście końca świata. A my, ludzie trzeciego tysiąclecia, nie wkładamy tych słów między bajki, bo zdajemy sobie sprawę z kruchości naszej planety. Wiemy, że może nam grozić kataklizm kosmiczny. Uczeni niechętnie o tym mówią, bo wizje są przerażające, a człowiek z niby potężną techniką - bezradny. Przewidywania uczonych są zbieżne z ostrzeżeniami Jezusa. Istnieje także zgoda co do nieprzewidywalności chwili, w której mogłoby się to wydarzyć. Niechętnie o tym myślimy, niechętnie mówimy. Z drugiej strony niektórzy twórcy filmowi lubują się w fantastycznych wizjach na ten temat. Co gorsza, niektóre sekty na zapowiedziach końca świata budują ideologię zastraszania swoich wyznawców. A bywa ona paraliżująca - aż po akty zbiorowych samobójstw. To skrajność, powiesz. Tak, to czasem wręcz obłąkańcza skrajność. Ale przecież problem i wyzwanie są rzeczywiste.

Zauważ, że św. Paweł, mówiąc o dniu Pańskim, nie ma zamiaru budzić grozy. Przeciwnie - przedstawia ten dzień jako oczekiwany. Kilka wierszy dalej pisze: „Nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli” (1 Tes 5,9n). To znaczy, że chrześcijanin, dostrzegając nieuchronność naturalnych kataklizmów, z kosmicznymi włącznie, równocześnie wie, że nawet ostateczna katastrofa, jaka może przydarzyć się Ziemi i jej mieszkańcom, nie będzie końcem. Wiara jest widzeniem niewidzialnego (Hbr 11, nn) - dlatego chrześcijanin widzi więcej. Zatem jego postawa to ani strach przed nieznanym, ani beztroska człowieka niepatrzącego dalej jak dzień dzisiejszy. Owszem, chrześcijanin przeżywa dni na tej ziemi w napięciu pomiędzy lękiem a nadzieją. Nie jest to jednak napięcie obezwładniające - przeciwnie, ono dodaje siły, energii i zapału. Jest to realizm widzenia świata i wieczności. Realizm drogi i celu. Jest to realizm rozpięty pomiędzy tym, co JUŻ - a tym, co JESZCZE NIE. A to przynosi wewnętrzny pokój.

Pokój i realizm chrześcijan owocują aktywnością. Bo my nie czekamy na powtórne przyjście Pana, my czuwamy. Taką postawę nakazuje Apostoł, gdy pisze: „Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!”. Ten sam wydźwięk ma opowiedziana przez Jezusa przypowieść o talentach - czy raczej o ludziach, którym powierzono całkiem spory kapitał. Nagroda i pochwała spotykają tych, którzy kapitał pomnożyli - nagana i kara tego, który tego nie uczynił. A Jezus wymaga bardzo dużo: 100 proc. zysku! Inną ilustracją jest pierwsze czytanie, zwane poematem o dzielnej niewieście. Kapitał, jaki Stwórca powierzył ludziom, jest ogromny. Jest nim życie, jest nim cały świat. Naszym kapitałem jest rozum i siła woli. Naszym kapitałem jest zdolność do miłości i poświęcenia się dla innych. Naszym kapitałem jest nadzieja sięgająca poza grób, do wieczności. Bierność? Apatia? Lenistwo? Opieszałość? To nie przystoi chrześcijaninowi. Na powrót Pana czekają ludzie pracowici, zapobiegliwi, gorliwi. A zysk mierzą nie miarą pieniądza, lecz wielkością miłości.

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama