Specyficzne rysy istotowe poznawania

Fragment podręcznika p.t. "Czym jest filozofia?"

Specyficzne rysy istotowe poznawania

Dietrich von Hildebrand

tłumacz: Paweł Mazanka, Janusz Sidorek

CZYM JEST FILOZOFIA?

ISBN: 978-83-7767-177-1
wyd.: WAM 2012

Wybrane fragmenty
Wstęp
Poznawanie w ogólności
1. Poznawanie jako fenomen pierwotny
2. Specyficzne rysy istotowe poznawania

2. Specyficzne rysy istotowe poznawania

Poznawanie z istoty swej jest przyjmowaniem

Od samego początku musimy zrozumieć, że poznawanie, w najszerszym sensie, jest jedynym w swoim rodzaju zetknięciem z przedmiotem, że może go dokonać tylko osoba duchowa i że różni się ono od każdego realnego uczestniczenia w byciu. Poznawanie jest ze swej istoty „przyjmowaniem”. Wszelkie ujęcie poznawania jako duchowego „wytwarzania” czegoś, zapoznaje poznawanie w jego najbardziej właściwej istocie. Do sensu poznawania należy, że przedmiot, taki jaki jest, zostaje uchwycony, zrozumiany, przyjęty przez osobę, że się otwiera, odsłania w swym byciu przed naszym duchowym wzrokiem. Dlatego idealistyczne przekształcenie poznawania w duchową obróbkę jakiegoś apostaciowego materiału, w tworzenie przedmiotu poznania, jest równoznaczne z zaprzeczeniem istoty poznawania. Ponadto zapoznanie tego podstawowego sensu poznawania prowadzi z konieczności do pewnego circulus vitiosus. Zbadajmy, dlaczego tak jest. Transcendentalny idealizm przekształca poznawanie w konstruowanie przedmiotu, zaprzeczając przy tym naszej zdolności uchwycenia rzeczywistego przedmiotu takim, jaki jest. Równocześnie jednak żąda, by filozofia opisywała rzeczywistą istotę poznania. Jest więc zupełnie jasne, że nie traktuje on swej własnej interpretacji poznawania jako wyłącznie konstrukcji i że twierdzi, iż odsłonił jego autentyczną istotę. Zgłaszając to roszczenie, zakłada milcząco rzeczywistą istotę i prawdziwe pojęcie zaznajomienia się

— uchwycenie przedmiotu takim, jaki jest, a nie tworzenie go — i ponownie wprowadza jedno i drugie po kryjomu. Ta wewnętrzna sprzeczność jest jednak w transcendentalnym idealizmie nieunikniona. Prawdziwe poznanie i zaznajomienie się z czymś jest mianowicie daną tak elementarną, że wszelka próba zaprzeczenia jej albo interpretowania jako czegoś innego prowadzi z konieczności do circulus vitiosus. Zaznajomienie się jako autentyczne przyjęcie i uchwycenie jakiegoś bytu jest w rzeczy samej faktem tak elementarnym i nieuniknionym, że nawet wtedy, gdy ktoś próbuje sprowadzić je do czegoś innego, wypływa znów po kryjomu na powierzchnię i odzyskuje przynależne mu prawomocne miejsce.

Idealizm twierdzi, że to, co zdrowemu rozsądkowi przedstawia się jako poznawanie, naprawdę jest czymś zupełnie innym. Do tego jak najbardziej zasadniczego niezrozumienia istoty poznawania przyczynia się nieodróżnianie poznawania od innych aktów teoretycznych, takich jak sądzenie itd., gdyż te, w przeciwieństwie do poznawania, wykazują wyraźnie aktywny charakter. Ukazując różne podstawowe odmiany ludzkiej działalności umysłowej, wyeksponujemy teraz wyraźniej istotę poznawania.

Różnica między poznawaniem a stwierdzaniem lub sądzeniem

Wyjdźmy od zobiektywizowanego kompleksu poznawczego, jakim jest określona gałąź nauki, np. botanika. Wszystkie twierdzenia wyrażające to, co zostało dotychczas poznane w odniesieniu do świata roślin, są wyrazami określonego aktu duchowego: s t w i e rd z a n i a (Behaupten). Jest to szczególny akt, w którym za pośrednictwem różnego rodzaju wniosków, twierdzeń, tez uznajemy jakiś stan rzeczy za istniejący. Stwierdzanie przybiera już nie spontaniczny, lecz wyraźnie aktywny charakter. Jego obiektami — wynika to z jego istoty — są stany rzeczy. Nie możemy stwierdzić osoby, czerwonej barwy, posągu, wartości itd., lecz tylko fakty, stany rzeczy
— a zatem, że coś istnieje albo że tak a tak się przedstawia. W stwierdzeniu stany rzeczy nie są nam dane, lecz zmierzamy do nich w przemyślany, zorganizowany sposób, poprzez słowa i zdania. Nie możemy stwierdzić stanu rzeczy jako istniejącego, nie formułując zarazem twierdzenia, nie wydając zarazem sądu — owego osobliwego tworu duchowego, któremu przede wszystkim przypisujemy prawdziwość albo fałszywość. Nie osiągamy w nim jakiejś wiedzy o stanie rzeczy, lecz raczej obiektywizujemy wiedzę, którą już posiadamy.

To stwierdzanie, które Adolf Reinach2 po mistrzowsku odgranicza od przeświadczenia (Überzeugung), jest właściwym sądzeniem (Urteilen) w najpełniejszym sensie tego słowa. Tylko w stwierdzaniu napotykamy owo szczególne obiektywne jestestwo: sąd3.

Stwierdzanie (albo sądzenie w wąskim sensie tego słowa) tworzy niejako naturalny kres i zwornik całego procesu poznawczego, kres, który jednak nie należy już do samego poznawania, lecz wznosi się nad nim jako coś nowego. Wypełnia się w nim fundamentalna, immanentna względem specyficznego, wyraźnego poznawania „intencja” zobiektywizowania, przekazania i utrwalenia dla innych osób tego, co zostało poznane. Stwierdzanie należy do duchowych aktów w wąskim sensie, takich jak zapytywanie, obiecywanie, informowanie, rozkazywanie i inne. Akty te należy wyraźnie wyodrębnić od aktów zajmowania stanowiska, a tym bardziej od wszelkiego zaznajamiania się (Kenntnisnehmen).

Poznawanie w najszerszym sensie różni się od sądzenia pod następującymi względami.
Po pierwsze: w każdym poznawaniu, czy jest to zwykłe spostrzeganie czerwieni, czy też zrozumienie jakiegoś stanu rzeczy, otwiera się przede mną przedmiot, o t r z y m u j ę wiedzę o nim. Intencja biegnie jakby od przedmiotu do mnie: przysłuchuję się jej. Kiedy zaś sądzę, żaden przedmiot nie jest mi dany, lecz ustanawiam poniekąd stan rzeczy jako istniejący. Intencja biegnie wyraźnie ode mnie do przedmiotu. Wypowiadam się, a wiedza o stanie rzeczy jest już założona.
Po drugie: obiektem poznawania w szerokim sensie mogą być treści wszelkiego rodzaju, zarówno rzeczy, jak i stany rzeczy, jakości i procesy, duchowe osoby i wartości. Obiektem sądzenia mogą być tylko stany rzeczy.

Sądzenie i poznawanie różnią się od siebie fundamentalnie nawet wtedy, gdy psychologicznie ściśle się ze sobą wiążą. Nierzadko sądzenie dołącza się bezpośrednio do poznawania. Najrozmaitsze rodzaje aktów osoby mogą występować w tak bezpośrednim psychologicznym sąsiedztwie i być sobie tak bliskie w czasie, że początkowo jest się skłonnym ujmować je jako całość. Tak ma się rzecz np. z wnioskowaniem, które po prostu i w sposób oczywisty zjawia się przy pewnych spostrzeżeniach. O określonej godzinie słyszymy dzwonek do drzwi i wnioskujemy o nadejściu listonosza. Choć mamy tu do czynienia z autentycznym wnioskowaniem, będącym zupełnie innym typem aktu niż usłyszenie dźwięku, występuje ono wtak bezpośrednim sąsiedztwie czasowym i dołącza się doń w sposób tak oczywisty i niewymagający od nas żadnego nowego wysiłku w zakresie spostrzegania, że pojawia się pokusa, by oba te zupełnie odmienne przeżycia ujmować jako jednolitą całość. Głębokie powiązanie wewnętrzne obu tych typów przeżyć nie usuwa jednak ich zasadniczej odmienności. Inny przykład: na wieść o tym, że przybędzie mój przyjaciel, postawa radości pojawia się nie tylko natychmiast i w sposób oczywisty, lecz jest również niezwykle głęboko związana z tą informacją: świadomość przybycia przyjaciela jest koniecznym podłożem radości, która w sposób organiczny i zasadniczy opiera się na niej. Nie pomniejsza to jednak bynajmniej różnicy między usłyszeniem informacji z jednej strony i pojawieniem się postawy radości z drugiej.

Tak więc sądzenie i poznawanie pozostają tworami istotowo odmiennymi, niezależnie od tego, jak ściśle są ze sobą powiązane i w jakim stopniu sądzenie tworzy niejako normalne zwieńczenie sytuacji poznawczej.

Przeświadczenie jako epifenomen i owoc poznawania

Zaznajomienie się z czymś należy odróżnić także od innego blisko sąsiadującego z nim zjawiska, mianowicie od p r z e ś w i a d c z e n i a (Überzeugung), będącego przesłanką stwierdzania. Jest ono teoretyczną odpowiedzią4 osoby na poznanie. Będąc przeświadczoną, osoba daje zawierającą pewną określoną treść odpowiedź na przedmiot. Jak widzimy to w przypadku szacunku, podziwu, zachwytu albo miłości5, osoba kieruje się ku przedmiotowi z jakąś specyficzną treścią stanowiącą odpowiedź na jego wartość. Jest to jak gdyby wewnętrzne „słowo” wypowiadane do przedmiotu, oparte głęboko na jego wartości. Coś podobnego znajdujemy również w przeświadczeniu. Nie jest ono aktem w wąskim sensie tego słowa, jak stwierdzanie, ani receptywnym zaznajamianiem się, jak poznawanie, lecz typową odpowiedzią. Tyle tylko, że podobnie jak wątpienie albo przypuszczenie jest ono teoretycznym zajęciem stanowiska, w odróżnieniu od odpowiedzi uczuciowych, takich jak radość, smutek, zapał, oburzenie, miłość i inne. Odpowiedź przeświadczenia nie odnosi się do pozytywnego bądź negatywnego znaczenia jakiegoś obiektu, lecz do jego istnienia. Zawarte w przeświadczeniu wewnętrzne „tak” dotyczy istniejącego stanu rzeczy.

Stwierdzenie i przeświadczenie trzeba zdecydowanie oddzielić od poznawania. Od przeświadczenia różni się ono pod następującymi względami.

Po pierwsze: przeświadczenie ma charakter spontaniczny, wypływający z podmiotu, poznawanie w najszerszym sensie receptywny. W przeświadczeniu ja przemawiam jakby do obiektu, w poznawaniu obiekt przemawia do mnie. W przeświadczeniu kierunek intencji biegnie ode mnie do obiektu, w poznawaniu — na odwrót.

Po drugie: w przeświadczeniu nie obiekt otwiera się przede mną, lecz ja ustosunkowuję się do obiektu. Bycie przeświadczonym nie jest „posiadaniem” jakiejś przedmiotowej treści, lecz odpowiedzią z mojej strony na istnienie treści. Nie jest ono „świadomością intencjonalną” treści po stronie obiektu, gdy ja, by się tak wyrazić, byłbym pusty, lecz spełnieniem określonej treści we mnie, treści, którą odpowiadam na jakieś istnienie.

Po trzecie: obiektami przeświadczenia mogą być tylko stany rzeczy. Nie mogę być „przeświadczony” o czerwonym kolorze, o osobie, wartości, o rzeczy materialnej, lecz tylko o tym, że coś jest albo że coś jest tak, a nie inaczej. Poznawanie w najszerszym sensie nie ogranicza się natomiast do stanów rzeczy.

Po czwarte: przeświadczenie, w przeciwieństwie do stwierdzania, zmierza do stanu rzeczy nie przez pośrednictwo zdań, lecz bezpośrednio. Nie „doświadczamy” w nim jednak, jak w poznawaniu, istnienia stanu rzeczy, lecz odpowiadamy nań. Znajomość istniejącego stanu jest tu już zatem założona.

Nie sposób chyba pomyśleć poznawania, do którego nie dołączałoby się przeświadczenie — w najszerszym sensie — o danym, egzystencjalnym albo esencjalnym, stanie rzeczy. Mimo to przeświadczenie i poznawanie nie są identyczne. Wprawdzie przeświadczenie jest koniecznym owocem poznawania, ale jako takie różni się całkowicie od samego poznawania, w którym stan rzeczy przedstawia się jako istniejący. Przeświadczenie z konieczności jest epifenomenem: jest wtórne wobec poznawania. W poznawaniu obiekt sam gwarantuje swe istnienie, to on decyduje, a nie ja. W przeświadczeniu decyzja należy do osoby, choć jest ono uzależnione całkowicie od poznania i w żadnym wypadku nie ma charakteru aktu umyślnego, a tym bardziej samowolnego. Zawsze jednak chodzi o zajęcie przeze mnie stanowiska wobec istnienia przedmiotu6.

Jest sprawą podstawowej wagi, by wszystkie postawy duchowe, już to poprzedzające poznawanie i przygotowujące je, już to organicznie na nim się opierające, oddzielić od samego poznawania. Brak jasnego rozgraniczenia między poznawaniem z jednej strony a byciem przekonanym, myśleniem czy sądzeniem z drugiej przyczynił się do zagubienia decydującego rysu istotowego poznawania jako ,,przyjmowania” i doprowadził do fatalnego idealistycznego błędu, jakoby poznawanie było rodzajem „wytwarzania” przedmiotu.

Skądinąd zresztą w przypadku powyższych, odmiennych niż poznanie postaw duchowych nie może być również mowy o właściwym „konstruowaniu” przedmiotu. Wystarczy pomyśleć o sytuacji, gdy rzeczywiście produkujemy jakiś wytwór duchowy, np. o obiecywaniu. Obiecując, tworzymy z naszej strony obiektywne zobowiązanie spełnienia tego, co obiecaliśmy, a ze strony tego, któremu coś obiecujemy, obiektywne wymaganie spełnienia tego, co zostało obiecane. To szczególne, obiektywne jestestwo prawne — zobowiązanie, które należy odróżnić jasno od poczucia zobowiązania — zaistniało na mocy naszego aktu obiecania; przedtem nie istniało, to my je stworzyliśmy. W przypadku spontanicznych aktów duchowych nie może być mowy o czymś podobnym. Na przykład będąc przeświadczonym, zajmuję stanowisko wobec jakiegoś stanu rzeczy, ale ten nie jest ani wytworzony, ani zmieniony przez moje przeświadczenie. Do sensu przeświadczenia należy właśnie to, że zwraca się ono ku jakiemuś stanowi rzeczy, który w swoim istnieniu jest zupełnie niezależny od uzyskanego przeze mnie przeświadczenia. Dopiero najwcześniej w przypadku stwierdzania można by mówić o wytwarzaniu. Ale przecież i tu nie odnosi się ono do przedmiotu poznania, do poznanego świata bytów, lecz co najwyżej do sformułowanego i wypowiedzianego w stwierdzaniu zdania. Twierdzenie, sąd konstytuuje się istotnie przez stwierdzanie, jest przez nie wytwarzany. Ale przecież i ten stosunek jest całkowicie odmienny od tego, jaki zachodzi między obiecywaniem a zobowiązaniem, które ono rodzi. O wytwarzaniu twierdzenia można mówić tylko na zasadzie bardzo odległej analogii.



2 A. Reinach, Theorie des negativen Urteils, [w:] tegoż, Gesammelte Schriften, Halle: M. Niemeyer, 1921, cz. I, s. 59 n.; pierwszy raz opublikowane w: Münchner Philosophische Abhandlungen (Lipps-Festschrift), Leipzig: J.A. Barth, 1911.

3Sąd należy odróżnić wyraźnie zarówno od aktu stwierdzania czy sądzenia, jak i od stanu rze- czy, na który wskazujemy w naszym stwierdzeniu. O sądzie orzekamy prawdziwość bądź fałszy- wość w zależności od tego, czy zgadza się on z odnośnym stanem rzeczy, czy nie.

4 Por. D. v. Hildebrand, Ethik, [w:] tegoż, Gesammelte Werke, t. 2, Stuttgart-Regensburg: Kohlhammer, 21973, rozdz. 17.

5 Tamże.

6 Tamże.

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama